Uniwersum polskiej piłki. Od wybryków na kadrze poprzez pobicie prezesa
Drobny element chrapania
„Od Chicago po Wodzisław na prezesa tylko Zdzisław!” - to powiedzonko do dzisiaj wywołuje uśmiech na twarzach ludzi znających Zdzisława Kręcinę, wieloletnią szarą eminencję Polskiego Związku Piłki Nożnej, prawą rękę kilku prezesów. Sekretarz Generalny PZPN — bo taką formalnie pełnił funkcję — miał na koncie kilka wyskoków, ale najsłynniejszy był ten z sierpnia 2011 roku. Pijany pan Zdzisio zasnął w najlepsze w samolocie i w efekcie został z niego wyproszony. Pasażerowie twierdzili, że przesadził z alkoholem, ale nie wiedzieli, że to, co dla Kręciny jest normalną dawką, dla nich mogłoby być zabójcze. Co na to sam Kręcina?
- Ja przede wszystkim nie byłem pilotem tego samolotu. Więc jako pasażer zawsze jestem na tzw. lunchu. Wypiłem sobie piwo w towarzystwie człowieka z piłki, nie będę mówił kogo. Wszedłem na pokład i na własne życzenie wyszedłem z pokładu. Wypiłem parę drinków i do tego doszło zmęczenie pomeczowe. Wsiadłem do samolotu, nikt mi tego nie zabronił. A ja natychmiast zasypiam, no i widocznie jakiś drobny element chrapania spowodował, że komuś to przeszkadzało — tłumaczył aferę w rozmowie z mediami.