W Lechu Poznań historia zatoczyła koło. Do kompletu sprzed 10 lat brakuje tylko... jednego tweeta

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Lech Poznań pod wodzą Mariusza Rumaka, wygląda tak jak 10 lat temu, gdy szkoleniowiec tracił pracę przy Bułgarskiej
Lech Poznań pod wodzą Mariusza Rumaka, wygląda tak jak 10 lat temu, gdy szkoleniowiec tracił pracę przy Bułgarskiej Adam Jastrzebowski
Rok temu Lech Poznań był na pucharowej przygodzie życia. Rok w piłce to wieczność - napisał na portalu X kibic i komentator Alex Detotekin. Jednak czasem 10 lat, to jak dziś....

10 lat temu jak dziś

Prawie 10 lat temu, w sierpniu 2014 roku, szkoleniowiec Lecha Poznań Mariusz Rumak, tracił pracę po pucharowym blamażu z islandzkim Stjarnan Gardabaer. Choć wcześniej Piotr Rutkowski, był tak przekonany o umiejętnościach trenerskich Rumaka, że krytyków jego pracy, traktował niczym wrogów, tolerancja na porażki dzisiejszego właściciela Kolejorza musiała się w końcu skończyć.

Teraz dni Mariusza Rumaka w Lechu Poznań też są już policzone. Latem go już na pewno nie będzie. Znów najprawdopodobniej odejdzie w niesławie. Tak jak wtedy, jego kadencja to dla Lecha będzie straconym czasem, bo Kolejorz pod jego wodzą gra dokładnie tak, jak 10 lat temu.

Zła atmosfera w Lechu Poznań

Lecha otwarcie krytykują już nie tylko eksperci z mediów ogólnopolskich i byli piłkarze, ale doszło do tego, że informacja o dymisji Mariusza Rumaka, została niezwykle pozytywnie przyjęta przez kibiców Kolejorza. Co prawda, okazało się, że jest trochę przedwczesna, ale mamy wrażenie, że jest nieunikniona.

- Tu nawet nie chodzi o samą grę i aspekty typowo piłkarskie. Wystarczy obserwować, jak piłkarze Lecha zachowują się podczas meczów. Piłkarz nie podaje ręki trenerowi, gdy schodzi z boiska? To najwięcej mówi o obecnej atmosferze. Brakuje mi też piłkarskiej złości wśród zawodników, którzy stracą piłkę czy zepsują akcję. Jakoś nie wyglądają wówczas na zbytnio zmartwionych. Słowem, siadła atmosfera. Zresztą, pierwsza kadencja trenera Rumaka też kończyła się w złej atmosferze. I tu jest klucz, by poprawić grę Lecha

- powiedział dla Kanału Sportowego Bartosz Bosacki.

Były reprezentacyjny obrońca zauważył to, co już 10 lat temu dolegało Lechowi trenowanemu przez Rumaka. Nie umiał wykorzystać swojego potencjału. Pierwszym ostrzeżeniem była klęska z Żalgirisem Wilno.

- Lech został upokorzony, wstydu najedli się kibice, którzy musieli przełknąć hańbiącą porażkę. Na wszystkich forach kibice krytykują zespół i trenera, zwracają uwagę na jego błędy w prowadzeniu drużyny, fatalną taktykę oraz złe przygotowanie drużyny do sezonu i błędną politykę personalną klubu. Takiego Lecha Poznań nikt nie chce więcej oglądać. Po takim blamażu trudno mu będzie stanąć na nogi - takie są fakty. Czy dalej będzie brnął w ślepy zaułek pod wodzą tego trenera?

- pytaliśmy po meczu z Litwinami.

Pod wodzą Rumaka blamaże przytrafiały się Poznańskiej Lokomotywie wyjątkowo często. Po Wilnie, były potem jeszcze klęski w Legnicy i Szczecinie. Po przegranej 1:5 z Pogonią w lutym 2014 roku pisaliśmy:

- Wiele przed tym meczem słyszeliśmy o świetnym przygotowaniu, o znakomitej pracy wykonanej na zgrupowaniach, o stale zwiększanych obciążeniach treningowych. Tylko jaki jest tego efekt? Zero agresji, beznadziejne tempo akcji, chaos w środku pola i porażająca ilość niedokładnych podań. Pressing, który miał być znakiem firmowym Lecha w tym sezonie, praktycznie nie istniał. Nie widać też było żadnego pomysłu na grę w ofensywie.

Wszystko wygląda tak samo jak za pierwszej kadencji Rumaka

Teraz jest tak samo.

- Gra Kolejorza jest fatalna, szczególnie w ofensywie. Nie widać żadnego progresu. Osiem pierwszych połów z rzędu bez gola. Średnio w nich jeden celny strzał. Lech zostawiał ogromne przestrzenie do kontrataku. A przede wszystkim... nie biegał, nie walczył, nie miał ambicji i nie chciał. A to jest absolutne minimum, szczególnie z rywalem walczącym o utrzymanie

- napisał po niedzielnym meczu z Puszczą Dawid Dobrasz z „Meczyków.pl”

- Lech i jego kibice zasłużyli sobie na to, by umiejętności tych piłkarzy zostały zweryfikowane przez pracę w innych warunkach, pod wodzą innego szkoleniowca, który powinien z lechitów wykrzesać znacznie więcej niż nieudolny na dłuższą metę Rumak. Gorzej być już nie może, a Rumak też nie powinien narzekać na swój los. Miał w Poznaniu wszystko. Nie wygrał niczego, a to w piłkarskim biznesie oznacza dymisję

- pisaliśmy 10 lat temu w tekście, którym kończył jego pierwszą pracę w Lechu.

By historia całkowicie zatoczyła koło, brakuje tylko jeszcze tweeterowego wpisu... szefa głównego sponsora. 10 lat temu ówczesny prezes STS Marcin Juroszek pod zdjęciem butelki whisky napisał: "Za dymisję".

Teraz szpile wbijane w Lecha są już grubsze. Czy jednak można się temu dziwić, skoro od lat właściciel klubu nie wyciąga wniosków z popełnianych przez siebie tych samych błędów?

PKO Poznań Półmaraton to przede wszystkim wyjątkowa atmosfera.

Uśmiechnięci, choć zmęczeni. Oto niesamowite zdjęcia biegacz...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Lechu Poznań historia zatoczyła koło. Do kompletu sprzed 10 lat brakuje tylko... jednego tweeta - Głos Wielkopolski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24