W meczu najlepszych drużyn grupy pomarańczowej Azoty Puławy przegrały z Orlen Wisłą Płock

Krzysztof Nowacki
W meczu na szczycie 19. serii gier PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych Azoty Puławy znów musiały uznać wyższość Orlen Wisły Płock. O zwycięstwie wicemistrzów Polski 29:25 zdecydowała lepsza postawa w obronie w drugich 30 minutach.

Spotkanie dwóch najlepszych drużyn grupy pomarańczowej znakomicie rozpoczęło się dla gospodarzy. Valentyn Koszowy wybronił dwie pierwsze akcje płocczan, a Krzysztof Łyżwa, Paweł Grzelak i Nikola Prce byli bezbłędni w ataku.

W 8. minucie doskonałą okazję do podwyższenia wyniku miał Przemysław Krajewski, ale jego intencje wyczuł Marcin Wichary. Skrzydłowy Azotów chociaż był najlepszym graczem niedawnego meczu w Kwidzynie, w środę niestety zawiódł. W 14. min. pobiegł na kontrę i przy rzucie… przekroczył linię pola bramkowego.

Goście po raz pierwszy wyszli na prowadzenie w 12. minucie. Po trzech nieudanych akcjach Azotów płocczanie natychmiast kontrowali i zdobywali łatwe bramki. Na domiar złego Nikola Prce nie wykorzystał rzutu karnego i Orlen Wisła przedłużyła serię do czterech trafień z rzędu.

Pod koniec pierwszej połowy puławianie przetrwali dwukrotnie okres gry w osłabieniu i pierwszą połowę zakończyli prowadzeniem 14:13. Bohaterem ostatnich akcji przed przerwą był Bartosz Jurecki, który najpierw, niczym siatkarz, zablokował piłkę lecącą do pustej bramki Azotów, a następnie trafił do bramki stojąc do niej tyłem i będąc dodatkowo przewracanym przez rywala.

Drugą połowę obie drużyny rozpoczęły bardzo nerwowo. Posypały się wykluczenia, było także sporo niezadowolenia z decyzji sędziowskich. Po okresie bałaganu na boisku, zespół z Płocka zaczął wyraźnie przeważać.

- Takie sytuacje nie powinny nas wybijać z rytmu, ale możliwe, że to wpłynęło na naszą grę. Płock wykorzystał nasze chwilowe zdenerwowanie i ciężko nam było odrobić straty, aby końcówka była bardziej emocjonująca – uważa Rafał Przybylski.

Piłkarze Orlen Wisły zaczęli agresywniej bronić i gospodarze mieli problemy z dojściem do dobrej pozycji rzutowej. Z kolei w obronie Azotów było za dużo „dziur” i kolejne akcje „Nafciarzy” kończyły się bramkami.

- Wisła znana jest z tego, że gra bardzo mocno w obronie. Ale my też nie jesteśmy chłopcami do bicia. Piłka ręczna, to męski sport, wszędzie gdzie się gra, to biją i jest to normalne – przyznaje Przybylski.

Po trzech kwadransach gry przyjezdni prowadzili 20:18, a chwilę później już 23:19. Jeszcze po bramkach Jana Sobola z rzutu karnego oraz Krzysztofa Łyżwy (21:23) wydawało się, że puławianie wrócą do gry. W odpowiedzi jednak goście zdobyli trzy bramki i w 52. minucie wygrywali 26:21.

- To była trudna i mocna walka. O naszym zwycięstwie zdecydowała dobra obrona i postawa w bramce Corralesa – twierdzi Marko Tarabochia, były rozgrywający Azotów. – W przerwie rozmawialiśmy, że było trochę za nerwowo, że musimy się nieco rozluźnić. I w drugiej połowie wyglądało to już dobrze. Dobrze mi się gra w Puławach, spędziłem w tym zespole dwa lata i dobrze się tutaj czuję – dodaje Tarabochia, który szczególnie w pierwszej połowie sprawiał puławskiej defensywie sporo problemów swoimi indywidualnymi akcjami.

- Jeśli taki zespół, jak Płock odskoczy na kilka bramek, to później ciężko jest złapać kontakt. Był jeszcze moment, że mogliśmy wrócić do gry, ale Płock skontrował nas po naszych błędach i odskoczył już na większą liczbę bramek – przyznaje Rafał Przybylski. – Ale na pewno między naszymi zespołami nie ma już takiej różnicy, jak kiedyś. Mecze są bardziej wyrównane i każdy następny będzie jeszcze lepszy, bo wyciągniemy wnioski i nie powtórzymy błędów - uważa rozgrywający Azotów.

Spotkanie w puławskiej hali MOSiR oglądali m.in. Jarosław Stawiarski, wiceminister sportu oraz Andrzej Kraśnicki, prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce i Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Azoty Puławy – Orlen Wisła Płock 25:29 (14:13)
Azoty: Koszowy, Zapora – Łyżwa 6, Przybylski 5, Prce 4, Sobol 4, Masłowski 3, Skrabania 1, Jurecki 1, Grzelak 1, Krajewski, Kuchczyński, Orzechowski, Kubisztal. Kary: 8 min. Trener: Marcin Kurowski
Wisła: Wichary, Corrales – Ivić 7, T. Gębala 4, Tarabochia 4, Ghionea 3, Duarte 2, Wiśniewski 2, Puśica 2, Zhitnikov 2, Daszek 1, Rocha 1, M. Gębala 1, Mihić. Kary: 12 min. Trener: Piotr Przybecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W meczu najlepszych drużyn grupy pomarańczowej Azoty Puławy przegrały z Orlen Wisłą Płock - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24