W poniedziałek awans, we wtorek powołanie. Rafał Gikiewicz u szczytu kariery

Piotr Janas
Rafał Gikiewicz
Rafał Gikiewicz FOT. EAST NEWS
1. FC Union Berlin pierwszy raz w swej 113-letniej historii zagra w 1. Bundeslidze, po tym jak w barażach wyeliminował VfB Stuttgart. Ogromny wkład w ten sukces miał polski bramkarz z przeszłością w Śląsku Wrocław - Rafał Gikiewicz, który na dodatek we wtorek otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na mecze el. mistrzostw Europy z Macedonią i Izraelem.

Union Berlin w swej najnowszej historii o 1. Bundeslidze marzył od 2009 roku, kiedy to znalazł się w 2. Bundeslidze. Awans nie od razu był celem, ale kibice klubu ze wschodniego Berlina (dzielnica Köpenick) już wtedy marzyli o ligowych derbach z Hertą w najwyższej niemieckiej klasie rozgrywkowej. Udało się teraz, po 10 latach.

Niemieccy dziennikarze są zgodni - tego sukcesu Unionu nie byłoby bez udziału Rafała Gikiewicza. Urodzony w Olsztynie były piłkarz m.in. Jagiellonii Białystok czy Śląska Wrocław (lata 2011-2014), w tym sezonie na 36 meczów zachował 14 czystych kont. To najwięcej spośród wszystkich bramkarzy na drugim poziomie rozgrywkowym w Niemczech.

Najważniejsze spotkanie na zero z tyłu rozegrał w poniedziałek, kiedy to w rewanżowym meczu barażowym z VfB Stuttgart (Union zajął 3. miejsce na koniec sezonu w 2. Bundeslidze, a VfB było trzecie od końca w 1. Bundeslidze, dlatego oba zespoły grały ze sobą baraż o miejsce w elicie-przyp. PJ) zatrzymał kilka bardzo groźnych strzałów rywali na własnym stadionie, co dzięki remisowi w pierwszym meczu w Stuttgarcie 2:2, dało berlińczykom upragniony awans.

Po ostatnim gwizdku kibice wbiegli na murawę i wraz z piłkarzami świętowali awans. Polak był noszony na rękach i choć teraz jest czas na świętowanie, to popularny „Giki” myślami jest już w Bundeslidze, gdzie zadebiutował w barwach Freiburga. Miało to miejsce w sezonie 2017/2018, w meczu z RB Lipsk, kiedy to w trakcie meczu wszedł za kontuzjowanego Alexandra Schwolowa. W następnej kolejce z Borussią Dortmund rozegrał pełne 90 minut (2:2), po czym wrócił na ławkę.

Nie godził się z rolą zmiennika, dlatego po sezonie postanowił odejść. Wylądował w Unio-nie, ale nie patrzył na to, że to 2. Bundesliga. Zależało mu na grze.

- Wolałem zrobić krok w tył i zejść o jeden poziom niżej, żeby potem móc zrobić dwa w przód. Lepiej na mniejszym statku być kapitanem, niż na dużym okręcie drugim czy trzecim do noszenia piłek - powiedział na antenie Canal+.

Pierwszym krokiem we właściwą stronę była regularna gra, drugim awans, a trzeci - dość niespodziewany - nadszedł we wtorek. Wówczas PZPN poinformował, że w obliczu kontuzji Wojciecha Szczęsnego Gikiewicz został dowołany na zgrupowanie przed meczami el. mistrzostw Europy z Macedonią (7 czerwca) i Izraelem (10 czerwca).

- Jestem Polakiem i marzę o tym, by dostać powołanie i potrenować w bluzie z orłem na piersi. Grać nie muszę, bo zdaję sobie sprawę, że są Szczęsny i Łukasz Fabiański, grający w topowych ligach - mówił w listopadzie ubiegłego roku „Giki”. Teraz jego marzenie się spełnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W poniedziałek awans, we wtorek powołanie. Rafał Gikiewicz u szczytu kariery - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24