Warta Poznań - Śląsk Wrocław. Jeden gol, heroiczna obrona i siódma wygrana z rzędu Śląska! Zobacz gole

Piotr Janas
Piotr Janas
Prowadzenie Śląskowi Wrocław w meczu z Wartą Poznań dał Burak Ince
Prowadzenie Śląskowi Wrocław w meczu z Wartą Poznań dał Burak Ince FOT. PAP/Paweł Jaskółka
Śląsk Wrocław wygrał z Wartą Poznań 1:0. Spotkanie to rozegrano w Grodzisku Wielkopolskim. WKS odniósł siódme ligowe zwycięstwo z rzędu! Wygraną zapewnił Śląskowi gol Buraka İnce.

Warta Poznań - Śląsk Wrocław 0:1

Śląsk Wrocław do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie swoje domowe mecze rozgrywa poznańska Warta, jechał by zatrzeć złe wrażenie po odpadnięciu w I rundzie Fortuna Pucharu Polski (porażka z Jagiellonią w Białymstoku 0:2). WKS przerwał w tamtym momencie passę sześciu zwycięstw z rzędu, ale wszystkie odniósł w rozgrywkach ligowych, więc na północy Wielkopolski wciąż mógł przedłużyć tę imponującą, rekordową w historii klubu serię.

Zgodnie z przewidywaniami do składu Śląska powrócili liderzy. W Białymstoku trener Jacek Magiera dokonał aż siedmiu zmian względem ostatniego wygranego spotkania z Piastem Gliwice, ale teraz już nie zostawiał pola na eksperymenty. W zasadzie jedyną zagadką była obsada prawego skrzydła. Ostatecznie zobaczyliśmy na tej pozycji Buraka İnce.

Warta Poznań to zespół w co najmniej lekkim kryzysie. Podopieczni Dawida Szulczka z ostatnich pięciu ligowych spotkań wygrali tylko raz (2:0 z ŁKS-em), raz zremisowali (0:0 z Cracovią) i aż trzy razy przegrali (2:3 z Radomiakiem, 0:2 z Lechem Poznań i 0:1 z KGHM Zagłębiem Lubin). To na Śląsku ciążyła presja faworyta.

Początek spotkania należał do gości. Już w szóstej minucie mocny strzał z ostrego kąta oddał Erik Expósito, ale stojący w bramce Warty Jędrzej Grobleny był na posterunku. To było pierwsze ostrzeżenie, drugiego już nie było. W 18 min po ładnie rozprowadzonej przez Nahuela Leivie akcji Patrick Olsen zagrał do Buraka İnce, a młodzieżowy reprezentant Turcji popisał się bardzo ładnym mierzonym strzałem na dalszy słupek, nie dając szans golkiperowi gospodarzy.

Warta zagrażała bramce Rafała Leszczyńskiego w zasadzie tylko przy stałych fragmentach gry, choć raczej trudno mówić o poważniejszych problemach golkipera wrocławian przed przerwą. Do szatni oba zespoły schodziły przy skromnym, acz zasłużonym prowadzeniu Śląska.

Druga połowa rozpoczęła się od śmielszych ataków "Warciarzy", z których jednak ciągle niewiele wynikało. WKS z pełną premedytacją oddawał posiadanie piłki gospodarzom, a oni mieli duże problemy ze sforsowaniem szczelnej defensywy przyjezdnych. W 71 min piłka znalazła się w bramce Leszczyńskiego po długim wyrzucie piłki z autu, ale dosłownie sekundę wcześniej usłyszeliśmy gwizdek sędziego, który dopatrzył się nieprzepisowego blokowania Erika Expósito i gol nie mógł zostać uznany.

W 75 min najlepszą okazję w tym meczu mieli zawodnicy Szulczka, ale świetnym refleksem popisał się bramkarz Śląska, który zatrzymał strzał głową z około 5 metrów. Zieloni napędzali się z minuty na minutę, Śląsk nie kreował praktycznie żadnych okazji. Wyrównanie wisiało w powietrzu.

Magiera widząc co się dzieje postanowił reagować. Posłał do boju Michała Rzuchowskiego i Aleksandra Paluszka, zmieniając ustawienie na grę trójką z tyłu. O dziwo przyniosło to ożywienie w poczynaniach ofensywnych jego drużyny, ale szwankowało ostatnie podanie.

W 84 min bardzo nierozważnie we własnym polu karnym zachował się Łukasz Bejger, zagrywając piłkę ręką przy próbie zablokowania dośrodkowania. Sędzia Marcin Szczerbowicz został wezwany do monitora i po chwili oglądania powtórek wskazał na punkt oddalony o 11 metrów od bramki Śląska. Do piłki podszedł etatowy wykonawca rzutów karnych w Warcie Kajetan Szmyt, ale... pomylił się! Młodzieżowiec trafił w słupek, a futbolówka wróciła na plac gry.

Sportowa złość w drużynie Warty osiągnęła apogeum. Piłkarze WKS-u robili wszystko, by wybić poznaniaków z rytmu. Odkopywali piłki, starali się przerywać grę i kraść cenne sekundy, aczkolwiek prokurowali dużą ilość stałych fragmentów gry, co było wodą na młyn dla rywali. Sędziowie doliczyli aż 8 minut do regulaminowego czasu gry. W 92 min rezerwowy obrońca Warty Bogdan Țîru trafił w poprzeczkę.

Ostatecznie Śląsk dowiózł skromną wygraną do końcowego gwizdka, śrubując rekord wygranych meczów z rzędu w lidze do siedmiu. Za tydzień do Wrocławia przyjedzie Górnik Zabrze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24