Polacy zremisowali po szalonym meczu, w którym przegrywali 0:2 i 2:3. Bramki na 1:2 i 2:2 zdobyli rezerwowi tuż po wejściu na boisko.
Przed meczem
Paulo Sousa potrafi zaskoczyć. W wyjściowym składzie zabrakło etatowego obrońcy reprezentacji Kamila Glika. Portugalczyk wystawił od pierwszej minuty debiutanta, wychowanka Ruchu Chorzów – Michała Helika.
- Mój kolega po fachu poprowadzi reprezentację Węgier po raz 25. Ja po raz pierwszy. To spora różnica, bo praca z kadrą potrzebuje czasu. Mamy świetnych piłkarzy i nie mogę się doczekać, aby ich zobaczyć na murawie. Wierzę, że będziemy godnym przeciwnikiem - stwierdził Sousa w przedmeczowym wywiadzie.
W czasie meczu
Portugalczyk miał na sobie kurtkę, a pod spodem garnitur, koszulę i krawat
Od początku stał w swojej strefie wyznaczonej do trenerów
Po szybko straconej bramce widać było u niego irytację. Zaczął więcej gestykulować, pokrzykiwać w stronę piłkarzy
Gdy piłka była blisko niego „grał” razem z drużyną, mobilizował zawodników klaszcząc w dłonie. Ale bez pajacowania
Tuż przed przerwą Sousa jeszcze głośno mobilizował Polaków, głośnymi okrzykami i intensywnie klaskając. Do szatni Biało-Czerwoni schodzili przegrywając 0:1.
W drugiej połowie
Paulo Sousa w 59. minucie wprowadził do gry trzech nowych zawodników i szybko zrobiło się 2:2. Selekcjoner nie szalał z radości. Sprawiał wrażenie, jakby myślał: „Tak miało być”.
Po meczu
Selekcjoner pokazał, że potrafi konkretnie ocenić mecz, już bez wcześniejszego lania wody.
Paulo Sousa (selekcjoner reprezentacji Polski)
Zasłużyliśmy na zwycięstwo, zasłużyliśmy zdecydowanie na więcej w tym meczu. Początek był wolny, rozczarowujący. Były zbyt duże odległości, szczególnie między pomocnikami. Pomocnicy zbyt często grali plecami do bramki rywala. To sprawiało, że gra nie wyglądała tak, jak powinna wyglądać. W przerwie dokonaliśmy kilku korekt. W drugiej połowie zagraliśmy bardziej ofensywnie, tak jak chciałem i to zaczęło przynosić efekty. Zabrakło jednak pójścia za ciosem, gry do przodu. Chcę wyzwolić jeszcze więcej ambicji, walki do przodu, mentalności. To mogło przynieść bardziej korzystny wynik. Praca sędziów mogła wyglądać nieco lepiej, biorąc pod uwagę ich niektóre decyzje. (źródło: 90.minut.pl)
Węgry - Polska 3:3 (1:0)
Bramki: 1:0 Roland Sallai (6), 2:0 Adam Szalai (52), 2:1 Krzysztof Piątek (60), 2:2 Kamil Jóźwiak (61), 3:2 Willi Orban (78), 3:3 Robert Lewandowski (82)
Węgry: Gulacsi - Lovrencsics (66. Nego), Fiola, Orban, Szalai, Hangya (66. Lang) - Kleinheisler, Nagy, Kalmar (81. Siger) - Sallai (72. Varga), Szalai.
Polska: Szczęsny - Bereszyński, Helik (59. Glik), Bednarek, Reca (79. Rybus) - Szymański (59. Jóźwiak), Moder (59. Piątek), Krychowiak, Milik (84. Grosicki), Zieliński - Lewandowski.
Żółte kartki: Fiola, Lang, Nagy, Attila Szalai - Helik, Bereszyński.
Czerwona kartka: Attila Fiola (90', Węgry - za drugą żółtą).
Sędziował: Felix Brych (Niemcy)
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?