Wisła dzielnie walczyła w osłabieniu. Kolejny gol Pawła Brożka. "Biała Gwiazda" nie wraca do domu z pustymi rękami

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Piłkarze Wisły Kraków przez większość spotkania grali w dziesiątkę, bowiem czerwoną kartkę za faul zobaczył Rafał Boguski. Krakowianie walcząc w osłabieniu potrafili jednak doprowadzić do prowadzenia. Po przerwie stracili bramkę, ale udało się im dowieźć do końca remis.

Wisła przyjechała do zespołu zajmującego ostatnie miejsce w tabeli. Po porażce w poprzedniej kolejce władze Korony zdecydowały, że zespołu nie będzie już prowadził trener Gino Lettieri. Jego obowiązki zostały tymczasowo przekazane Sławomirowi Grzesikowi, który wcześniej trenował drużynę rezerw kieleckiego klubu.

Nowy szkoleniowiec Korony nie dokonał wielkiej rewolucji w kadrze. W Wiśle dużą stratą był natomiast brak w składzie kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego. Na ławce rezerwowych zasiadł natomiast wracający do pełnej formy po urazie Vullnet Basha.

Krakowianie grali na wyjeździe, ale mając na uwadze sytuację w tabeli wystąpili w roli faworyta. Mogli też liczyć na wsparcie ok. 800-osobowej grupy kibiców. Wiślacy zdawali sobie jednak sprawę, że mecze z Koroną w Kielcach zawsze były zacięte i zazwyczaj ciężko w poprzednich latach było stamtąd wywieźć ligowe punkty.

W początkowych minutach do przodu ruszyli gospodarze. Korona częściej posiadała piłkę, grała pressingiem i Wisła miała problem z wyjściem ze swojej połowy. Z przewagi miejscowych długo niewiele wynikało, bo krakowianie dobrze się bronili i nie dopuszczali rywali do strzałów.

W 17 minucie Korona była bliska zdobycia bramki. Z rzutu wolnego uderzył Erik Pacinda, ale dobrą interwencją popisał się Michał Buchalik. W odpowiedzi po strzale z dystansu Kamila Wojtkowskiego wykazał się bramkarz miejscowych Marek Kozioł.

Kolejna akcję przeprowadziła Korona. Tym razem z dystansu strzelał Pacinda i znów Wisłę ratował Buchalik, który wybił piłkę zmierzającą do siatki przy słupku.

Okazję dla Wisły w 29 minucie miał Michał Mak. Po jego strzale z dystansu piłkę poza boisko wybił Kozioł. Wiślacy wykonywali rzut rożny. Po dośrodkowaniu piłka trafiła do Milana Radina, który wybił ją do przodu, Marcin Cebula ruszył na bramkę Wisły i wychodził sam na sam z Buchalikiem. Zawodnika Korony nie dali rady dogonić Mak i Rafał Boguski. Ten drugi przed polem karnym zatrzymał nieprzepisowo Cebulę za co zobaczył czerwoną kartkę.

Wisła nie przejęła się grą w osłabieniu i nastawiła się na kontry. Po takiej akcji w polu karnym Maka sfaulował Mateusz Spychała i sędzia podyktował rzut karny. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Paweł Brożek i krakowianie objęli prowadzenie. To był 147. gol "Brozia" w ekstraklasie. Dzięki temu trafieniu napastnik "Białej Gwiazdy" ma już tylko sześć bramek do siódmego w klasyfikacji strzelców wszech czasów ekstraklasy Kazimierza Kmiecika.

W przerwie trener Wisły Maciej Stolarczyk postanowił wzmocnić blok defensywny i na boisko wszedł Basha, który zastąpił Chucę. Zgodnie z oczekiwaniami grająca w przewadze Korona ruszyła do przodu i szybko przyniosło to efekt. Po dośrodkowaniu Michaela Gardawskiego w pole karne akcję celną "główką" zakończył Pacinda.

W kolejnych minutach Korona nadal przeważała, a Wisła się broniła i czekała na ewentualne kontry. Gospodarze w 83 powinni objąć prowadzenie. Matej Pucko strzelił w słupek, piłka trafiła do Urosa Djuranovicia, który z bliska uderzył w boczną siatkę. W doliczonym czasie gry po "główce" Ivana Marqueza piłka odbiła się od poprzeczki. W końcówce Wisła skutecznie się broniła i w taki sposób wywiozła w Kielc jeden punkt.

Walki i emocji w meczu nie brakowało, ale ogólnie oba zespoły zagrały na słabym poziomie.

- Szanujemy ten punkt, ponieważ zdobyliśmy go w trudnych warunkach. Zdawaliśmy sobie sprawę, że po zmianie trenera zespół Korony będzie zmotywowany. Do tego zadanie utrudniła nam czerwona kartka. Mieliśmy problem z kreowaniem sytuacji, które można zamienić na bramki, ale to było związane z grą w osłabieniu. To był ciężko wywalczony jeden punkt - skomentował trener Wisły Maciej Stolarczyk.

Sławomir Grzesik, szkoleniowiec Korony, podsumował: - Podnieśliśmy rękawicę. Pierwszym moim zadaniem było to, by drużyna grała z zaangażowaniem i chciała wygrać. Tak było, ale jest niedosyt. Stworzyliśmy więcej groźnych sytuacji, Wisła niewiele robiła w ofensywie. Kluczową sytuacją był rzut karny dla Wisły. Szkoda tej sytuacji i pozostaje niedosyt.

Korona Kielce – Wisła Kraków 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Brożek 38 z karnego, 1:1 Pacinda 47.
Korona: Kozioł – Spychała, Kovacević, Marquez, Gardawski – Cebula (76 Pucko), Gnjatić (84 Pierzchała), Radin, Jukić – Pacinda, Papadopulos (71 Djuranović).
Wisła: Buchalik – Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok – Boguski, Savicević, Chuca (46 Basha), Wojtkowski, Mak (82 Jean Carlos) – Brożek (89 Zdybowicz).
Sędziowali: Paweł Gil (Lublin) oraz Konrad Sapela (Łódź) i Andrzej Zbytniewski (Lublin).
Żółte kartki: Jukić, Gnjatić, Gardawski - Niepsuj, Wojtkowski.
Czerwona kartka: Boguski (31, faul).
Widzów: 7073

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła dzielnie walczyła w osłabieniu. Kolejny gol Pawła Brożka. "Biała Gwiazda" nie wraca do domu z pustymi rękami - Dziennik Polski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24