Wisła Kraków. Artur Skowronek: Każdy musi narzucić sobie swoją osobistą kwarantannę

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
- Zawodnicy dostali jasne wytyczne - zero restauracji, zero wyjść w miejsca, gdzie jest dużo ludzi, zero lotów, a ich codzienna trasa ma przebiegać jedynie z domu do ośrodka treningowego i z powrotem – mówi o środkach ostrożności, związanych z koronawirusem trener Wisły Kraków Artur Skowronek.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Dla wszystkich w Polsce, na świecie sytuacja związana z koronawirusem jest nowa, można powiedzieć ekstremalna. Dotyka ona również bezpośrednio pańskiej pracy. Jak pan przyjął decyzję o zawieszeniu rozgrywek ekstraklasy do końca marca?
- Uważam, że to jest najrozsądniejsza decyzja, jaką mogły podjąć władze polskiej piłki. Dzięki niej wszyscy - zarządzający, trenerzy, piłkarzy „kupiliśmy” sobie trochę czasu na podejmowanie kolejnych decyzji. W tym wszystkim najważniejsze jest jednak to, że dzięki temu możemy chronić zdrowie swoje i swoich najbliższych. Dla każdego człowieka to są w tym momencie najistotniejsze kwestie.

- PZPN, Ekstraklasa SA piątkową decyzją o zawieszeniu rozgrywek tak naprawdę naprawiły swój błąd z czwartku, bo już wtedy większość osób była zdziwiona, że nie podjęto takiej decyzji od razu. Zbuntowali się m.in. piłkarze, w tym kapitan pańskiego zespołu Jakub Błaszczykowski. Pana też zdziwiła wtedy decyzja o tym, że macie grać, choć przy pustych trybunach?
- Byłem bardzo zdziwiony, gdy w czwartek pojawiła się informacja, że mamy grać. Tak samo myśleli ludzie w moim sztabie, piłkarze w naszej drużynie. Wiem też, że podobnie do sprawy podchodzili szkoleniowcy w innych klubach, bo rozmawialiśmy między sobą. Moje zdanie w tej sprawie było dokładnie takie, jak wyraził to Kuba w swoim oświadczeniu. Dlatego ważne, że ostatecznie skończyło się to wszystko najodpowiedniejszymi decyzjami. Nie będziemy na razie grać, ale tak jak powiedziałem wcześniej - na ten moment jest to najrozsądniejsza decyzja dla wszystkich.

- Nie wiemy na razie, kiedy liga wznowi rozgrywki. Nie wiemy również, na jakich zasadach będą zapadać w niej rozstrzygnięcia. Czy panu podoba się pomysł, według którego może być tak, że ostateczną tabelą będzie ta po 27., 28. czy 29. kolejce? Czy - nawet biorąc pod uwagę bardzo wyjątkową sytuację - nie jest to zbyt niesprawiedliwe i krzywdzące dla niektórych klubów?
- Jest niesprawiedliwe. W moim odczuciu - jeśli będzie trzeba ostatecznie skrócić rozgrywki - należałoby zamknąć całą sprawę w 30 kolejkach. Wtedy przynajmniej każdy zagra z każdym i tabela byłaby miarodajna. To jednak na razie mogą być tylko dywagacje i szczerze mówiąc nawet nie ma w tym momencie sensu rozwodzić się nad tym nadmiernie. Jesteśmy dzisiaj w sytuacji, gdy tak naprawdę sport schodzi na daleki plan. Decyzja wcześniej, czy później zostanie podjęta przez piłkarskie władze. My natomiast musimy w tej chwili pracować, starać się utrzymać drużynę w dobrej kondycji fizycznej, bo nie wiemy tak naprawdę, kiedy przyjdzie nam znów grać.

- Jak będzie wyglądała ta praca?
- Zawodnicy dostali wolne do wtorku. Oczywiście otrzymali rozpiski treningów indywidualnych. Od wtorku chcielibyśmy już trenować razem. Nasze chęci to jedna może być jedno, a życie znowu może przynieść kolejne niespodzianki. Dlatego, jak to zweryfikuje życie, zobaczymy, bo nie można wykluczyć, że sytuacja tak się zmieni, że dalej będziemy musieli pracować indywidualnie. Formę podtrzymywać jednak trzeba.

- W jaki sposób wyglądają środki ostrożności w zespole, żeby nie doszło do sytuacji, w której np. cała drużyna musiałaby przechodzi kwarantannę?
- Już na początku epidemii mieliśmy spotkania i zostały przekazane drużynie bardzo jasne wytyczne, jak powinni zawodnicy funkcjonować w codziennym życiu w tej niecodziennej sytuacji. Wytyczne dotyczyły zarówno życia poza klubem, jak i tego, co robimy w grupie. Takie informacje zostały przekazane zarówno pierwszej drużynie, jak i naszym juniorom. Zajęcia z obiema grupami tak zostały ułożone, żeby nie było pomiędzy nimi styczności. Nie ma co kusić losu i lepiej ograniczać kontakty. Teraz środki ostrożności zostały jeszcze mocniej przez nas zaostrzone.

- Co pan przez to rozumie?
- Zawodnicy dostali jasne wytyczne - zero restauracji, zero wyjść w miejsca, gdzie jest dużo ludzi, zero lotów, a ich codzienna trasa ma przebiegać jedynie z domu do ośrodka treningowego i z powrotem.

- Skoro mówi pan zero lotów, to nieco uprzedził pan moje kolejne pytanie. Macie drużynę mocno międzynarodową, ale rozumiem, że obcokrajowcy nie dostali zgody na odwiedziny w swoich krajach w czasie najbliższych dni?
- Oczywiście wiem, że oni mają rodziny w swoich krajach, mogą się martwić, ale jak sytuacja w każdym przypadku wygląda, to trzeba by już pytać każdego po kolei. Ja powiem w ten sposób - mamy wyjątkową sytuację i musimy zastosować wyjątkowe środki. Każdy z nas musi dostosować się do całej grupy, każdy musi narzucić sobie taką swoją osobistą kwarantannę. Oczywiście trzeba do zawodników podejść, jak do ludzi, trzeba ich zrozumieć, ale też oni muszą zrozumieć sytuację. Większość lotnisk jest pozamykanych, przemieszczanie zwiększa znacząco możliwość zarażenia koronawirusem. W takiej sytuacji byłoby duże ryzyko, że wirus trafi do naszej szatni. Nie chcemy podejmować takiego ryzyka, stąd takie nasze decyzje. Piłkarze mają zostać w swoich domach w Krakowie.

- Pan w ogóle jest w stanie skupić się na codziennej pracy w obecnej sytuacji? Pytam o takie ludzkie reakcje na to, co się dzieje dookoła.
- Jest trudno koncentrować się obecnie na pracy, tak jak pewnie każdemu innemu człowiekowi, w każdym innym zawodzie. Trzeba jednak próbować to robić. Musimy planować naszą pracę, układać ją w jakimś stopniu na nowo. Mimo ekstremalnej obecnie sytuacji, nie możemy zapominać, że kiedyś jednak wszystko powinno wrócić do normy, a Wisła Kraków wciąż jest w bardzo trudnej, niepewnej sytuacji. Dlatego musimy kontrolować to, co dzieje się na świecie, w kraju, ale jednocześnie wierzyć, że ostatecznie liga wznowi rozgrywki i wszystko będzie rozstrzygało się w sportowej walce. Na to musimy być po prostu w pełni przygotowani. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby cokolwiek zaniedbać.

- Po kilku miesiącach współpracy, zdążyliśmy już zaobserwować, że pan bardzo lubi mieć wszystko dokładnie zaplanowane od A do Z. Obecna sytuacja pokazuje jednak chyba, że czasami życie potrafi wywrócić wszelkie plany do góry nogami…
- To prawda. To jest taki moment, kiedy człowiek szczególnie mocno przypomina sobie, co jest w życiu najważniejsze. Niby na co dzień wszyscy wiemy, że to rodzina, najbliżsi, zdrowie, ale teraz czujemy to wszyscy jeszcze mocniej. Tak naprawdę od tego wszystko się zaczyna. Oczywiście kochamy futbol, zarabiamy na tym pieniądze, ale to wszystko, co się ostatnio dzieje, będzie dla nas wielką lekcją już na całe życie. Trzeba mieć w sobie ogromny szacunek do tego, co mamy, również pokorę i świadomość, że czasami można błyskawicznie wszystko stracić.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Artur Skowronek: Każdy musi narzucić sobie swoją osobistą kwarantannę - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24