Wisła Kraków. Grzegorz Kaliciak: Dajmy tej drużynie i trenerowi Guli trochę czasu

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wisła Kraków nie zagrała w Mielcu dobrego meczu, ale Grzegorz Kaliciak uważa, że na obiektywną ocenę przebudowanej drużyny przyjdzie jeszcze czas
Wisła Kraków nie zagrała w Mielcu dobrego meczu, ale Grzegorz Kaliciak uważa, że na obiektywną ocenę przebudowanej drużyny przyjdzie jeszcze czas wisla.krakow.pl
- Jestem pewien, że jak porozmawiamy za miesiąc, dwa, to będziemy mówić o tym, że Wisła zrobiła postęp. Głęboko w to wierzę, że tylko kwestią czasu jest, kiedy ta drużyna „odpali” na dobre. Wbrew niektórym opiniom widzę jakość u wielu zawodników, którzy do Wisły trafili - mówi Grzegorz Kaliciak, były piłkarz Wisły Kraków, dzisiaj trener Polonii Głubczyce.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Po porażce Wisły Kraków ze Stalą Mielec musiał się pan mocno zdenerwować, skoro doszło między panem, a dwoma krakowskimi dziennikarzami do dość ostrej wymiany zdań na Twitterze…
- Każdy normalny kibic się denerwuje, jak jego drużyna przegrywa. Każdy kibic, dziennikarz ma też prawo komentować. Mnie natomiast zdenerwowały takie komentarze, w których stawia się takie tezy, jakbyśmy mieli za sobą przynajmniej jeden sezon pracy nowego trenera w Wiśle. Uważam, że cztery kolejki to jeszcze zbyt krótki dystans, żeby już teraz oceniać obiektywnie pracę trenera Adriana Guli i nowych zawodników, jacy trafili do zespołu „Białej Gwiazdy”.

- Na bieżąco chyba jednak grę drużyny oceniać można?
- Jak najbardziej.

- I co? Uważa pan, że po ostatnich dwóch, trzech meczach jest już powód do niepokoju czy zalecał by pan jeszcze ostrożność w stawianiu takiej tezy?
- Czyli o pierwszym meczu, wygranym z Zagłębiem Lubin już nie wspominamy?

- Możemy wspomnieć, ale później były trzy mecze bez wygranej.
- A ja podszedłbym spokojnie zarówno do wygranego meczu z Zagłębiem, jak i tych trzech kolejnych. Po pierwsze w Wiśle latem doszło do bardzo gruntownych zmian. Tylko w czterech meczach zadebiutowało aż dziewięciu nowych piłkarzy. Po drugie wciąż nie wszyscy zawodnicy są do dyspozycji trenera Adriana Guli, bo jest trochę kontuzji. Poczekajmy zatem może z tymi twardymi sądami. Dajmy temu człowiekowi popracować choćby jedną rundę. W zimie możemy usiąść i zastanowić się, czy Wisła pod jego wodzą robi postępy czy nie. Ocenianie tego po czterech meczach jest niepoważne.

- Dobrze, a na ten moment co pana zdaniem trzeba najszybciej poprawić grze Wisły?
- Najlepiej to wie trener Adrian Gula, który ma ten zespół codziennie na treningach. My tak naprawdę widzimy tylko raz w tygodniu, czasami dwa wyrywek jego pracy w postaci meczu. We wszystkich dotychczasowych spotkaniach Wisła miała różne momenty. Już w tym pierwszym, którym tak wielu się zachwycało, tak było. Przecież Zagłębie miało karnego i gdyby Filip Starzyński trafił do siatki, to nikt nie wie, jak ten mecz by się potoczył. Wtedy Wisła miała szczęście, zagrała skutecznie, wygrała i wszyscy bili brawo. Ale już następny mecz pokazał, że nikt się w tej lidze nie położy. Ciężko wywalczony punkt w Niecieczy trzeba było moim zdaniem docenić. A później Wisła przegrała z Rakowem Częstochowa. Tak, wiem, że niektórym kibicom „Białej Gwiazdy” ciężko jest zaakceptować fakt, że na dzisiaj to jest po prostu lepszy zespół, ale nie ma co się obrażać. Raków jest mądrze budowany od lat. Ma bardzo dobrego trenera, świetnych zawodników, wszystko poukładane. I przegrać z nimi to naprawdę nie jest wstyd, a przecież Wisła w tym meczu przy odrobinie szczęścia mogła pokusić się o zupełnie inny rezultat. W Mielcu też były takie momenty, które mogły doprowadzić do innego rozstrzygnięcia. Jeśli analizować te wszystkie mecze z chłodną głową, to o wynikach decydowały w nich niuanse, drobiazgi. Czy gdyby Wisła wygrała te dwa ostatnie spotkania, mielibyśmy inny zespół? No przecież to oczywiste, że nie.

- Mówi pan o niuansach, ale jednak nie można zapominać o błędach, jakie popełnia Wisła, choćby w grze obronnej. Rywale w kolejnych meczach mają stanowczo za dużo miejsca, brakuje asekuracji obrońców ze strony pomocników. Zwracał na to u nas uwagę niedawno Maciej Żurawski.
- Zgadzam w pełni z Maćkiem, ale tutaj dochodzimy do sedna sprawy, że potrzebny jest czas. Skoro my to widzimy, to widzi to na pewno również trener i nie wierzę, żeby nie starał się tego poprawić. Piłka nożna jest grą błędów, a kto potrafi je szybciej wyeliminować, ten na końcu się cieszy ze zwycięstwa. Dajmy popracować trenerowi, a nie krytykujmy od razu wszystkich w czambuł. Wisła ma szansę zmienić opinię o sobie już w najbliższą sobotę w Łęcznej, a później w kolejnych spotkaniach. Choćby z Legią, czyli w meczu, na który nie będzie trzeba nikogo specjalnie mobilizować.

- Wisła sprowadziła sporo doświadczonych zawodników. Nie dziwi pana, że mają problem z poukładaniem gry, gdy rywal strzela bramkę? O tym nastawieniu mentalnym wspomina choćby trener Gula.
- Przez to, że ta drużyna jest mocno przebudowywana, to może nie ma jeszcze między tymi chłopakami takiej chemii, która pozwala szybko się pozbierać w momencie gdy mecz się nie układa. Ja to wszystko zacznie się zazębiać, jak wypracują między sobą wzajemne zaufanie, jestem pewien, że może to wyglądać lepiej. Myślę, że przez cały tydzień trener Adrian Gula nad tym pracuje.

- Przyzna pan jednak, że nawet ci zawodnicy, którzy już w Wiśle są od dłuższego czasu, grają ostatnio poniżej swoich możliwości. Przykładem jest tutaj choćby Michal Frydrych.
- Gra słabiej, bez dwóch zdań, ale skoro wiemy, że to bardzo dobry stoper, to dajmy mu czas, żeby się poprawił.

- Yaw Yeboah też zrobi kilka rajdów, a później znika na długie minuty.
- Ale on tak gra odkąd jest w Wiśle. Z Rakowem robi akcję, strzela bramkę. W Mielcu miał identyczną sytuację, a strzelił fatalnie. Tak bywa w futbolu, ale on ma możliwości.

- Nie odnosi pan też wrażenia, że brakuje czasami wiślakom takiego zęba w grze?
- Z jednej strony dobry zawodnik powinien wejść do zespołu i grać z marszu. Z drugiej jednak życie pokazuje, że nie zawsze tak się dzieje. Jeszcze raz powtórzę, dajmy tym chłopakom i ich trenerowi trochę czasu. Jestem pewien, że jak porozmawiamy za miesiąc, dwa, to będziemy mówić o tym, że Wisła zrobiła postęp. Głęboko w to wierzę, że tylko kwestią czasu jest, kiedy ta drużyna „odpali” na dobre. Wbrew niektórym opiniom widzę jakość u wielu zawodników, którzy do Wisły trafili. Dajmy im tylko trochę czasu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Grzegorz Kaliciak: Dajmy tej drużynie i trenerowi Guli trochę czasu - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24