Wisła Kraków. Igor Sapała: Czas się obudzić, żeby później nie żałować

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
Igor Sapała w Tychach rozegrał całą drugą połowę. Był to najdłuższy występ pomocnika Wisły Kraków od meczu ostatniej kolejki poprzedniego sezonu zasadniczego, czyli starcia z Górnikiem Łęczna.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Zaliczyliście pierwszą porażkę w sezonie i nie ma co się czarować, to był wasz najsłabszy mecz z dotychczasowych, jakie rozegraliście w tym sezonie. GKS Tychy wygrał skromnie, 1:0, ale w pełni zasłużenie.
- Trudno się nie zgodzić. To był na pewno bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Dużo jest po nim materiału do analizy, mnóstwo wniosków do wyciągnięcia, ale moim zdaniem trzeba zacząć przede wszystkim od lepszej postawy, podejścia do samego meczu. Zanim zaczniemy mówić o taktyce, to trzeba przeanalizować naszą postawę w Tychach. Bez tego żadna, nawet najlepiej przygotowana taktyka nam nie pomoże.

- To skoro sam pan poruszył ten temat. Pana przed przerwą jeszcze na boisku nie było, ale fakty są takie, że GKS swoją agresywną, twardą grą po prostu was stłamsił. Dlaczego nie potrafiliście na to odpowiedzieć?
- I znów muszę się zgodzić. Może nie powiem, że nie chcieliśmy podjąć walki, ale też nie ma co się oszukiwać, bo wiem jak to wyglądało z boku. Tychy przeważały po prostu w każdym aspekcie. Prowadziły do przerwy w pełni zasłużenie. Później nie udało nam się doprowadzić do wyrównania i trzeba sobie powiedzieć jasno, że GKS zasłużenie wygrał całe spotkanie.

- W przerwie trzy zmiany, zaczęliście mocniej, ale im dłużej ten mecz trwał, tym wyglądało to z waszej strony gorzej. Można się zastanawiać dlaczego w czwartym meczu z rzędu nie jesteście w stanie docisnąć rywala w samej końcówce. Z czego to wynika?
- Ciężko powiedzieć. Nie chcę analizować tego tak na szybko. Na pewno mieliśmy w tym meczu moment zaraz po przerwie, gdy przejęliśmy inicjatywę. Gdybyśmy strzelili wtedy bramkę na 1:1, dodałaby nam skrzydeł i moglibyśmy wtedy powalczyć nawet o trzy punkty mimo tej słabej pierwszej połowy. Gola jednak nie strzeliliśmy, a później gaśliśmy… Ciężko mi natomiast powiedzieć, jakie tego były przyczyny. Mogę natomiast stwierdzić, że do następnego meczu musimy sporo zmienić. Musimy przede wszystkim podejść do niego zupełnie inaczej.

- Zagrał pan pełne 45 minut, a z doliczonym czasem nawet więcej. To najdłuższy występ do wielu tygodni. Jak się pan czuł na boisku?
- Dobrze, choć na pewno nie jestem jeszcze w takiej formie, jakbym sobie życzył. Nie mogę jeszcze w pełni skupić się na tym, co bym chciał, na takich typowych piłkarskich elementach, ale muszę jeszcze szukać sił. Myślę, że jestem jednak na dobrej drodze. Sam po sobie czuję, że moja forma rośnie. Zarówno fizyczna jak i piłkarska.

- Kolejny mecz gracie z Odrą Opole, czyli następnym zespole, który dobrze radzi sobie na starcie rozgrywek. Nie ma co ukrywać, zaczęło się wokół was robić nerwowo po ostatnich meczach, wynikach.
- Jeśli grasz w Wiśle, to wiesz na co się piszesz. Noga nie może się potknąć. Nie ma co się czarować, sezon zaczęliśmy słabo. Czas się jednak obudzić, żeby później nie żałować…

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Igor Sapała: Czas się obudzić, żeby później nie żałować - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24