Wisła Kraków. Krzysztof Kołaczyk: Nie będzie cięć w Akademii. Będzie dokładniejsza selekcja

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
- My z tymi zawodnikami rozmawialiśmy już jesienią. Każdemu przedstawialiśmy, jaki mamy pomysł na ich rozwój w Wiśle. Na ile mogliśmy, stworzyliśmy im jak najlepsze warunki szkolenia - mówi Krzysztof Kołaczyk, dyrektor Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków o młodych piłkarzach, którzy ostatnio opuścili „Białą Gwiazdę” i podpisali kontrakty z innymi klubami.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Czy to prawda, że przed nowym sezonem w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków następują cięcia, będą likwidowane niektóre grupy? Takie sygnały otrzymujemy od rodziców niektórych chłopców, którzy grają w Wiśle.
- Zdecydowanie nie nazywałbym tego cięciami czy likwidowaniem grup. Dzieją się rzeczy standardowe. Jak co roku zastanawiamy się, co zrobić, żeby treningi były bardziej efektywne. Wspólnie z grupą trenerów doszliśmy do wniosku, że kolejnym krokiem będzie konsolidacja roczników, czyli doprowadzenie do sytuacji, w której chłopcy z danego rocznika będą trenować w jednej większej grupie, a nie dwóch mniejszych. Za taką jedną grupę odpowiedzialnych będzie trzech trenerów. Główny, asystent i trener wspierający. Jeśli dzisiaj w dwóch grupach danego rocznika trenuje około 33-34 chłopców, to teraz chcemy to ograniczyć do około 26-28 zawodników. Bardziej nazwałbym to jednak selekcją niż cięciami. I co mocno chcę podkreślić, nie jest to spowodowane ekonomią, zmniejszeniem budżetu Akademii czy podobnymi sprawami. Powtórzę jeszcze raz - chcemy przeprowadzić dokładniejszą selekcję i jeszcze bardziej poprawić jakość treningu tych zawodników, którzy bardziej rokują na przyszłość.

- Jakich grup wiekowych to dotyczy?
- Najmłodszych. Od U-7 do U-10. Trenerzy cały rok monitorowali postępy tych bardzo młodych zawodników. Teraz rodzicie otrzymali informację, że kto będzie chciał jechać na obóz, to pojedzie, ale do końca sierpnia trenerzy podejmą decyzję o selekcji.

- Ilu chłopców odpadnie ze szkolenia w Wiśle w ramach tej selekcji?
- Różnie. W jednym roczniku mniej, w drugim więcej. W jednym to będzie pięciu, sześciu. Myślę, że góra ośmiu.

- W takich sytuacjach muszą się pojawić rozczarowania dzieci, również ich rodziców. W jaki sposób informujecie o decyzjach?
- Musimy pamiętać o jednej ważnej sprawie - rodzic, który przyprowadza dziecko do takiego klubu jak Wisła Kraków, musi się liczyć z tym, że nie każdy tutaj będzie mógł trenować i grać na stałe, bo tak funkcjonuje futbol. Musimy brać pod uwagę różne kryteria, np. predyspozycje ruchowe. Oczywiście w tym najmłodszym wieku najtrudniej jest powiedzieć, że ktoś ma predyspozycje na to, być w przyszłości zostać piłkarzem czy ich nie ma. Im wyżej, tym selekcja jest coraz dokładniejsza. Każdy rodzic musi mieć jednak świadomość, że w takim klubie selekcja po prostu musi być. I zawodnik musi starać się pokazać jak najlepiej swoje walory piłkarskie i udowadniać oraz przekonywać trenerów, żeby utrzymać się w drużynie swojego rocznika na kolejny sezon.

- Powiedział pan, że zmniejszenie grup nie wynika z ekonomii i że budżet nie zmniejszy się na kolejny sezon. O jakich kwotach mówimy?
- Nie chciałbym teraz tutaj mówić o konkretnych kwotach, bo dopinanie budżetu jest - tak to można ująć - na ostatniej prostej. Jesteśmy jednak po rozmowach z władzami klubu i już teraz wiemy, że budżet Akademii będzie na podobnym poziomie jak dotychczas.

- Porozmawiajmy chwilę o starszych zawodnikach. Boli pana serce jako dyrektora Akademii, gdy widzi pan, że Wisła traci kolejnych młodych zawodników, którzy wolą szukać szansy na rozwój w innych klubach? Mam tutaj na myśli czwórkę, którzy odeszli po tym sezonie z Wisły, czyli Michała Głogowskiego, Kacpra Przybyłkę i Patryka Warczaka, a jeszcze wcześniej Wojciecha Urbańskiego. Wiadomo, że każdy z tych przypadków jest inny, ale fakty są takie, że nie wybrali oferty kontraktów w Wiśle, które mieli złożone, a innych klubów.
- To prawda, że chcieliśmy z nimi podpisać kontrakty na konkurencyjnych warunkach, ale wybrali inne opcje. Prawda jest jednak również taka, że miniony sezon po spadku z ekstraklasy był trudny dla Wisły. Pojawiała się niepewność i zawodnicy zaczęli rozglądać się za innymi opcjami. My z tymi zawodnikami rozmawialiśmy już jesienią. Każdemu przedstawialiśmy, jaki mamy pomysł na ich rozwój w Wiśle. Na ile mogliśmy, stworzyliśmy im jak najlepsze warunki szkolenia. Skoro tacy zawodnicy jak Kacper Przybyłko czy Wojtek Urbański grają w młodzieżowej reprezentacji Polski, a na wiosnę dostali możliwość trenowania z pierwszą drużyną Wisły Kraków, to pokazuje, że ich ścieżka rozwoju w Wiśle była prawidłowa. Podjęli jednak decyzję o odejściu i trzeba to uszanować, ja osobiście życzę im, żeby im się powiodło w nowych klubach, niech rozwijają się dalej. Nikt nie odbierze nam jednak tego, że szkolenie u nas było prawidłowe. Oni dostali od Wisły bardzo dużo, jeśli chodzi o ich rozwój.

- Co zamierzacie jednak zrobić, żeby tacy chłopcy chcieli w Wiśle zostać, a nie szukali szczęścia gdzie indziej?
- Nie ma złotego środka. Rozmawiamy z zawodnikami, rodzicami, menedżerami, których nawet tak młodzi piłkarze już mają. Do niektórych nasze argumenty trafiają, do innych nie. Powtórzę - ostatni rok był trudny, bo wiele się w klubie działo. Czekaliśmy czy będzie awans, czy powstanie druga drużyna. Każdy decyduje o swoim losie, ale mogę zapewnić, że każdy z piłkarzy, który podejmie decyzję o pozostaniu w Wiśle, będzie miał fachową opiekę na wszystkich polach, jakie są potrzebne w szkoleniu. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie zawsze uda nam się przekonać jednego czy drugiego piłkarza, że warto tutaj zostać, ale zawsze będziemy próbować to robić.

- Fakt, że Wisła będzie miała wreszcie rezerwowy zespół ułatwi wam takie negocjacje?
- Zdecydowanie tak! Odejścia niektórych chłopaków trochę nam komplikują sytuację, ale poradzimy sobie. Cieszę się bardzo, że zapadła decyzja o reaktywacji rezerw. Teraz przed nami wyzwanie, bo musimy to wszystko zbudować w przemyślany sposób. Jesteśmy już na dość zaawansowanym etapie.

- Nie ucierpią na tym wyniki drużyny grającej w Centralnej Lidze Juniorów? Pytam o to, bo logicznym wydaje się, że najlepsi juniorzy będą grać w rezerwie w IV lidze, żeby zdobywać już seniorskie doświadczenie.
- Stworzenie drugiej drużyny to nie jest łatwa sprawa i rzeczywiście dostrzegamy pułapki, jakie mogą się z tym wiązać w kontekście drużyny juniorów. Naszym celem jest przede wszystkim stworzenie ścieżki rozwoju dla każdego młodego zawodnika z osobna. Przy tym chcemy i wręcz musimy mieć dobre wyniki poszczególnych drużyn, bo przy dobrych wynikach lepiej rozwijają się indywidualności. Pogodzenie wszystkich zespołów będzie wyzwaniem, ale chcemy je podjąć. Powstanie rezerw pomoże w rozwoju naszej młodzieży. Musi być bardzo ścisła współpraca trenerów poszczególnych drużyn.

- Wiadomo, że w takiej rezerwie jedną cześć stanowić będą zdolni juniorzy, drugą nieco starsi piłkarze z pierwszego zespołu, którzy w danej kolejce nie zagrają w I lidze. Czy pojawi się również trzecia grupa, czyli zawodnicy starsi, np. związani w przeszłości z Wisłą, którzy byliby na stałe przypisani do rezerwy, żeby młodzież miała się od kogo uczyć? Tak np. jest to robione w Lechu Poznań, gdzie w drugiej drużynie grają Szymon Pawłowski czy Tomasz Cywka.
- To wszystko będzie jeszcze przedmiotem rozmów w klubie. Mamy dopięty już kształt sztabu trenerskiego drużyny rezerw, pozostaje poczekać na ogłoszenie. Pracowaliśmy nad tą drużyną już od początku roku, mieliśmy na to pomysł, a gdy dostaliśmy zielone światło od zarządu, podjęliśmy kluczowe rozmowy. Część z nich przedłużała się, z różnych względów, ale wkrótce będzie wszystko wiadomo.”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24