Wisła Kraków. Luis Fernandez wraca w czwartek na Reymonta

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
W czwartek późnym wieczorem Wisła Kraków zagra z Lechią Gdańsk w I rundzie Pucharu Polski. Mecz ten będzie stał pod znakiem powrotu Luisa Fernandeza na stadion przy ul. Reymonta.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

1,5 roku, jakie Luis Fernandez spędził w Wiśle Kraków to był bardzo burzliwy czas, a Hiszpan był jednym z głównych bohaterów wydarzeń, jakie miały wtedy miejsce. Przychodził zimą 2022 roku, gdy „Biała Gwiazda” grała jeszcze w ekstraklasie, a mało kto na poważnie brał pod uwagę, że zespół może spaść. Tak się jednak stało, a Fernandez w jakimś stopniu się do tego przyczynił. W 30. kolejce Wisła grała z Wisłą Płock. To był bardzo emocjonujący mecz, który „Biała Gwiazda” przegrała 3:4 po golu w doliczonym czasie gry. Po końcowym gwizdku doszło jeszcze do pewnego rodzaju dogrywki. Luis Fernandez uderzył piłkarza z Płocka Damiana Michalskiego. To był rewanż za to, że jeszcze w czasie z gry Michalski uderzył z łokcia w głowę Fernandeza, czego nie wyłapał ani bardzo słaby tego dnia sędzia Damian Sylwestrzak, ani VAR. Nikt nie wyłapał również sytuacji już po końcowym gwizdku, ani sędziowie, ani telewizyjne kamery. Sprawa wydała się, bo filmik z incydentem zamieścił na Twitterze dziennikarz TVP Sport Mateusz Miga. I Fernandez dostał srogą karę, cztery mecze zawieszenia. Tyle, ile dokładnie było do końca sezonu. A Wiśle wtedy pozostawały spotkania z Cracovią, Jagiellonią Białystok, Radomiakiem i Wartą Poznań. Dwa z nich zremisowała bezbramkowo, dwa przegrała. Czy gdyby Hiszpan zagrał w tych spotkaniach, „Biała Gwiazda” dzięki jego bramkom utrzymałaby się w ekstraklasie? Nigdy się tego już nie dowiemy.

Po spadku wydawało się, że Luis Fernandez opuści Wisłę. Wysoki kontrakt, duże umiejętności - to wszystko zdawało się przemawiać za tym, że znajdzie klub w ekstraklasie albo w ogóle wyjedzie z Polski. A jednak ówczesnemu trenerowi Wisły Jerzemu Brzęczkowi udało się przekonać piłkarza do pozostania w Krakowie. Kto wie, może w głowie Fernandeza pojawiała się też wtedy myśl, że skoro m.in. przez jego zachowanie drużyna spadła, to trzeba odpokutować winy i pomóc jest swoją grą do ekstraklasy wrócić.

W sezonie 2022/2023 Luis Fernandez był absolutnym liderem Wisły Kraków. Jeszcze zdarzył mu się jeden wybryk, gdy w meczu z Chrobrym Głogów kopnął bez piłki rywala i wyleciał z boiska z czerwoną kartką, ale generalnie ciągnął zespół, strzelał bramki. Były też mecze, gdy zakładał kapitańską opaskę.

Jesień przede wszystkim dla całej Wisły była od pewnego momentu słaba. Drużyna skończyła ją na dziesiątym miejscu. Słusznym było jednak postawienie pytania, gdzie by wylądowała, gdyby Hiszpan nie strzelał swoich bramek, którymi dawał zespołowi punkty. Było kilka takich meczów, gdy na swoich barkach ciągnął Wisłę do zwycięstwa. Dwa przykłady - „Biała Gwiazda” przegrywała 0:1 z GKS-em Katowice i tak samo z Zagłębiem Sosnowiec. Oba te mecze Wisła ostatecznie wygrała, w obu Luis Fernandez strzelił po dwa gole. Takich spotkań było wiele. Po jesieni jednak w Wiśle nastroje były minorowe, bo drużyna była bardzo daleko od wyznaczonego celu, jakim był awans do ekstraklasy.

Wiosną po wzmocnieniach zespół jednak ostro ruszył do wygrywania, a znów swój wkład w zwycięską serię miał Luis Fernandez. Ogromny zresztą, bo gdy Wiśle szło jak po grudzie w niektórych meczach, to właśnie Hiszpan strzelał bramki w końcowych minutach i zespół księgował trzy punkty. Obraz tej piłkarskiej wiosny w wykonaniu Luisa Fernandeza nie był jednak do końca różowy. Hiszpan nie potrafił pociągnąć drużyny do wygranej w meczach z bezpośrednimi rywalami w walce o awans. To jednak nawet jakoś by przeszło, gdyby nie starcie z Zagłębiem Sosnowiec na dwie kolejki przed końcem sezonu regularnego. Po potknięciu dzień wcześniej Ruchu Chorzów, Wisła miała otwartą autostradę do ekstraklasy. Wystarczyło wygrać dwa ostatnie mecze i awans stałby się faktem. W starciu z Zagłębiem Wisła jednak zawiodła, zawiódł też Fernandez, który zmarnował stuprocentową okazję jeszcze przy prowadzeniu „Białej Gwiazdy” 1:0.

Hiszpan nie zagrał też dobrze w barażu z Puszczą Niepołomice. „Biała Gwiazda” przegrała ten mecz aż 1:4 i marzenia prysły. Pozostał obrazek łez Luisa Fernandeza już po zakończeniu meczu.

Później były jeszcze rozmowy o pozostaniu w Krakowie na kolejny sezon, ale strony nie doszły do porozumienia. Dzisiaj możemy jedynie zdradzić, że gdyby Wisła awansowała do ekstraklasy, Luis Fernandez dalej grałby dla niej. Trzyletnia umowa była praktycznie gotowa do podpisania pod warunkiem awansu. A tak podpisał kontrakt w Gdańsku, gdzie Lechia była w stanie spełnić jego wysokie wymagania finansowe. Część kibiców przyjęło ten wybór z dezaprobatą, inni ze zrozumieniem. Do Fernandeza nie ma jednak prawa mieć nikt pretensji. Dopóki był zawodnikiem Wisły starał się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej, żył tym zespołem, żył klubem. I zapewne czwartkowy przyjazd na Reymonta będzie dla niego wielkim przeżyciem… Nam powiedział krótko: - Cieszę się, bo wracam w miejsce, w którym byłem bardzo szczęśliwy i gdzie pozostawiłem wielu przyjaciół.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Luis Fernandez wraca w czwartek na Reymonta - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24