Wisła Kraków. Patryk Małecki o swojej sytuacji w zespole: O tym, że nie gram, nie decydują względy sportowe. Nie wiem, o co chodzi

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Patryk Małecki był wyróżniającym się piłkarzem Wisły Kraków w wygranym 2:0 sparingu z Piastem Gliwice. Strzelił pierwszą bramkę dla „Białej Gwiazdy”, zaliczył też kluczowe podanie przy golu Zdenka Ondraska. To, co jednak ważniejsze, wydarzyło się już po zakończeniu spotkania, gdy „Mały” bardzo szczerze wypowiedział się o swojej obecnej sytuacji w Wiśle.

Małecki jeszcze jesienią przedłużył kontrakt z Wisła o dwa i pół roku. Wiosnę rozpoczął w podstawowym składzie. Zagrał 61 minut w meczu z Lechią Gdańsk. W kolejnym spotkaniu z Arką Gdynia usiadł już na ławce rezerwowych, a w spotkaniach z Piastem Gliwice i Koroną Kielce zabrakło dla niego miejsca nawet w meczowej osiemnastce. Podobnie było gdy Wisła grała ze Śląskiem Wrocław i Legią Warszawa. Po wyjeździe do Gdańska, Małecki tylko jeden raz wystąpił jeszcze w meczu „Białej Gwiazdy”, gdy Joan Carrillo wpuścił go na ponad dwadzieścia minut w Białymstoku w konfrontacji z Jagiellonią.

– Myślę, że nie chodzi o sprawy sportowe – mówi Patryk Małecki, zapytany dlaczego nie ma dla niego ostatnio miejsca nawet ławce rezerwowych. – Sam tak naprawdę nie wiem, o co chodzi. Staram się jednak nie załamywać, tylko robię swoje. Nikt z klubu, ani trenerzy, ani działacze, nie mówią mi, o co chodzi. Nie jestem zawodnikiem, który będzie chodził do trenera i pytał dlaczego mnie pomija. Myślę, że nic, nikomu nie muszę udowadniać. W trudnych momentach zawsze pokazywałem swoją jakość. Jest nowy trener, ma swoją taktykę i widocznie do tej pory nie widział mnie w niej. Nie wiem, czy to się zmieni. Wiele razy w swoim życiu miałem trudniejsze momenty i zawsze wychodziłem na prostą. Zobaczymy, co będzie dalej.

Piłkarz zapytany, czy między nim, a trenerem Joanem Carrillo doszło do jakiegoś spięcia, które mogło spowodować odsunięcie od składu, dodaje: – Kiedyś może robiłem różne głupoty i wiem, że źle się zachowywałem. Teraz nie zrobiłem nic złego. Nikomu nie podpadłem. Ciężko trenuję, a jeśli mimo mojej pracy nie jestem brany nawet do meczowej osiemnastki, to dla mnie coś jest nie tak.

Jak zapewnia Patryk Małecki, trener Wisły nie przeprowadził z nim rozmowy, nie wyjaśnił dlaczego z podstawowego gracza stał się nagle zawodnikiem, który nie mieści się nawet w „osiemnastce”.
– Takiej rozmowy nie było – mówi „Mały”. – Jestem po prostu pomijany. To trochę boli, bo spędziłem tutaj trochę czasu, a tak naprawdę zostałem odsunięty na boczny tor i nie wiem dlaczego. Stało się to już po pierwszym meczu z Lechią, gdzie zagrałem 60 minut. Później doszło do sytuacji, w której nie mieściłem się nawet w kadrze meczowej.

Zawodnik Wisły zirytował się na sugestię, że jednak dostał później jeszcze raz szansę w meczu z Jagiellonią. – Nie wiem, o jakiej szansie mowa – mówi Małecki. – Dwadzieścia minut to jest szansa? Drużyna grała słabo i co ja miałem zrobić? Nie jestem Messim, że wejdę na boisko i strzelę pięć bramek. Takie szanse, to nie są szanse. Tak jak jednak powiedziałem, nie załamuję się. Sparing z Piastem był dla zawodników, którzy mniej ostatnio grali i fajnie, że wygraliśmy. Zawodnicy, którzy mniej grali, mogą w takich meczach pokazać trenerowi, że są czegoś warci.

Dobry występ w sparingu z Piastem może spowodować, że Małecki będzie nieco bliżej meczowej kadry na spotkanie z Lechem Poznań. Zawodnik zdaje się jednak nie za bardzo w to wierzyć, bo mówi: – O takie rzeczy trzeba już pytać trenera. Ja staram się udowadniać swoją wartość na każdym treningu, bo w meczach nie mogę uczestniczyć. Daję z siebie sto procent. Nie tacy piłkarze, jak ja nie łapali się do osiemnastki, nie grali. Najważniejsze to nie załamywać się w tej sytuacji i robić swoje.

Joan Carrillo był już kilka razy pytany o Patryka Małeckiego. Odpowiada, że o meczowej kadrze decydują względy taktyczne. Takie stawianie sprawy nie przekonuje jednak najwyraźniej zawodnika, skoro mówi: – Co to znaczą względy taktyczne? W Gdańsku zagrałem niezłe spotkanie i byłem zaskoczony, że już w drugim meczu nie wszedłem choćby na kilka minut. Nie będę jednak chodził do trenera i żalił się. Muszę przekonać go swoją pracą na treningach. Jeśli jednak mówimy o taktyce, to gdybym taką szansę dostał, to jestem pewien, że w tym ustawieniu poradziłbym sobie.

Małecki podkreśla również, że jest przygotowany na zmianę klubu, jeśli dalej będzie pomijany przez Joana Carrillo. Swoją wypowiedź zakończył bowiem w następujący sposób: – Nie będę oszukiwał. Nie jestem zawodnikiem, który zadowoli się tym, że ma dwa lata kontraktu, siedzi na trybunach i zarabia, jak na polskie warunki, bardzo dobre pieniądze. Jeśli moja sytuacja się nie zmieni, będę chciał latem odejść, poszukać sobie innego klubu, gdzie będę mógł odzyskać radość z gry. Jak nie tutaj, to gdzie indziej. Takie jest życie piłkarza. Mam ważny kontrakt, ale jeśli nie będę grał, nic mnie tutaj nie będzie trzymać. Nie lubię brać pieniędzy za darmo, za siedzenie na trybunach. Może ktoś powie, że jestem nienormalny, ale takie mam podejście, taki mam charakter i tego nie zniosę.

O sytuację Patryka Małeckiego zapytaliśmy po meczu z Piastem również trenera Joana Carrillo. Hiszpan znów odwołał się do względów taktycznych. – Czy to jest Patryk Małecki, czy to jest Carlitos lub Imaz, to ich wszystkich sytuacja jest taka sama – powiedział Carrillo. – Muszą w momentach, w których dostają szansę, pokazywać, że zasługują na nią. Ja wybieram takich zawodników, którzy najlepiej wpasowują się w nasze założenia taktyczne.

Czy dobry występ w sparingu z Piastem może zmienić sytuację Patryka Małeckiego? Joan Carrillo nie odpowiedział jednoznacznie na to pytanie. Odniósł się bardziej do składu, w jakim Wisła zagrała z zespołem z Górnego Śląska. – Oczywiście w meczu z Lechem nie będzie takiej wyjściowej jedenastki, jak w tym sparingu – mówi Joan Carrillo. – Daliśmy odpocząć kilku zawodnikom. To co dla mnie było ważne, to że Patryk pokazał swoje nastawienie, że walczy o miejsce. Wszyscy musimy się rozwijać, a ja będę zadowolony, jeśli na mecz z Lechem będę miał duże pole manewru. Ja myślę o przyszłości całego zespołu. Patryk zrobił, to co miał zrobić, podpisał kontrakt, a teraz ma tylko pracować.

Na temat sytuacji Patryka Małeckiego wypowiedział się również dyrektor sportowy Wisły Manuel Junco. Odniósł się m.in. do słów piłkarza, który uważa, że w jego przypadku o odsunięciu od meczowej kadry nie decydują względy sportowe. – Absolutnie tak nie jest, przy wyborze zawodników decydują tylko i wyłącznie względy sportowe – powiedział Junco. – Patryk, tak jak inni piłkarze, ma ciężko pracować i spróbować przekonać do siebie trenera Joana Carrillo. Zarówno gra, jak i wyniki bronią trenera, więc chyba widać wyraźnie, że dokonuje on dobrych wyborów.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Patryk Małecki o swojej sytuacji w zespole: O tym, że nie gram, nie decydują względy sportowe. Nie wiem, o co chodzi - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24