Wygramy, nawet jeśli miałbym wygryźć dziurę w płocie - mówi Jacek Frątczak

MAZ, PB
Sławomir Kowalski
- Mam apel do całego środowiska żużlowego w Toruniu, by myślało pozytywnie - przekazał menedżer toruńskiej drużyny na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami.

Konferencja prasowa zwołana przez Jacka Frątczaka to m.in. efekt ostatnich wydarzeń. Po przegranej „Aniołów” w Zielonej Górze kibice w dość ostrych słowach podsumowali postawę zawodników i pracę menedżera.

Czasami między nami się „gotuje”, ale to dobrze. Lepsze to, niż gdyby chłopcy stali w kącie z chusteczkami.

- Sam liczyłem na to, że wygramy jakiś wyjazd. A ciągle brakuje nam pięciu, sześciu punktów. Walczymy do dwunastego, trzynastego wyścigu, a w końcówce coś „szwankuje”. Nie będę mówił o nazwiskach, wręcz przeciwnie, będę bronił swoich zawodników - zapowiedział Frątczak.

I zapewnił: - Wszyscy ciężko pracujemy. Czasami między nami się „gotuje”, ale to dobrze. Lepsze to, niż gdyby chłopcy stali w kącie z chusteczkami. I nie jest tak, że sobie czekamy, aż przyjdzie przełamanie. Prawda jest jednak taka, że czasem dopada nas pech. Wydaje nam się, że już jesteśmy w ogródku, już witamy się z gąską, a tu na przykład dochodzi do takiej sytuacji, że po zawodach Polska - Australia w Pile, motocykl Jasona Doyle’a wygląda na znakomity, a już w pierwszym biegu w Zielonej Górze traci silnik. Brakuje ze dwóch zwycięstw indywidualnych w meczach wyjazdowych. To nie jest aż tak dużo przy tak klasowych zawodnikach, jakich mamy i jakie inwestycje robimy w klubie.

Frątczak zwrócił się też do kibiców: - Mam apel do całego środowiska żużlowego w Toruniu, by myślało pozytywnie. Ja cały czas tak myślę i będę ostatnim, który zgasi tu światło. Choćbym miał wygryźć dziurę w płocie, żeby wygrać, to to zrobię - dodał.

ZOBACZ: Nie ma drużyny, nie ma wyników. Co się dzieje w Get Well?

Za niecałe dwa tygodnie (18 maja) Get Well Toruń podejmie lidera rozgrywek - Unię Leszno.

- Cieszę się, że właśnie rusza liga szwedzka i rozpoczyna się cykl Grand Prix, bo potrzebny nam jest moment przełamania - dodał Frątczak. - Skoro mamy w składzie mistrzów świata, to jakiś potencjał w nich musi być. Teraz czeka nas mecz z Unią Leszno. Liczę na kibiców toruńskich, że wspomogą mentalnie moich chłopaków. Zdaję sobie sprawę, że oczekiwania były inne, ale obiecuję, że ciężką pracą odwdzięczymy się fanom za wsparcie. Mecz z Unią jest do wygrania. Będziemy trenowali, a w czwartek zaplanowaliśmy kolejny trening punktowany. Tor przygotowujemy praktycznie na okrągło - dodał.

Sportowe Podsumowanie Weekendu - odcinek 52.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Wygramy, nawet jeśli miałbym wygryźć dziurę w płocie - mówi Jacek Frątczak - Gazeta Pomorska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24