ZAKRĘCENI W LEWO: Kończy się pewna żużlowa epoka. Trwała 20 lat
Przenieśmy się na krajowe podwórko. Nie milkną echa akcji ze zwolnieniami L-4 wysłanymi przez kilku żużlowców, którzy mieli ważniejsze sprawy na głowie niż start w finale Złotego Kasku i meczu Polska – Reszta Świata. Wiadomo, że część z nich zachorowała na „Dominikanę”. Żużlowa centrala zapowiedziała, że zawodnicy ci nie zostaną powołani do kadry narodowej w kolejnym sezonie. Niektórzy z nich postanowili bronić się. Maciej Janowski na przykład został osądzony o to, że w czasie zwolnienia lekarskiego brał udział w imprezie promocyjnej dużej firmy z branży samochodowej, bo na instagramie opublikował zdjęcia z datą, gdy L-4 już obowiązywało. Wrocławianin mailowo wyjaśnił, że w imprezie faktycznie wziął udział, ale dzień wcześniej, wtedy, gdy lekarz wystawił mu zwolnienie. Czy już podczas eventu był chory? Na zdjęciach wygląda zdrowo, ale obrazy bywają mylące. A może szarże sportowym wozem na tyle zaszkodziły „Janosiowi”, że prosto z toru wyścigowego musiał udać się do lekarza? W tej rozdmuchanej aferze ściema goni ściemę, a wina pewnie leży po wszystkich zainteresowanych stronach. Dlatego dociekania jednych, a tłumaczenia drugich z pewnością nie dadzą wiarygodnego wyjaśnienia sprawy.