Szef komitetu wykonawczego (CEO) Międzynarodowej Federacji Tenisa Stołowego, Steve Dainton, zdecydował się na dość nietypową deklarację. Indywidualne mistrzostwa świata, w których udział mogą brać także zawodniczki grające na co dzień w KTS Enea Siarce Tarnobrzeg, zastąpić miałyby turnieje Grand Smashes.
Tych miałoby być 3-4 w roku i to one miałyby wyłaniać najlepszego tenisistę na świecie.
- Planujemy wprowadzić trzy do czterech razy w roku turnieje Grand Smashes. Jeśli do tego dojdzie, to musielibyśmy zrezygnować z organizacji indywidualnych mistrzostw świata. Obie imprezy byłyby dla siebie konkurencyjne. Rozgrywki prowadzone trzy-cztery razy w roku dotrą do dużo większej publiczności, aniżeli mistrzostwa odbywające się raz na dwa lata. To Grand Smashes mogłyby teraz określać nowego mistrza świata - napisał w swoim oświadczeniu Steve Dainton.
Mistrzostwa świata w tenisie stołowym odbywają się niemal od stu lat, od 1926 roku. Jakiś czas temu podzielono je na turnieje indywidualne i drużynowe. W tym roku, w koreańskim Busan, ma się odbyć turniej drużynowy.
W turnieju tej rangi mogą wziąć reprezentantki swoich krajów, występujące na co dzień w KTS Enea Siarce Tarnborzeg. Należą do nich choćby Li Qian (Polska), Han Ying (Niemcy), Elizabeta Samara (Rumunia), czy Yue Wu (Stany Zjednoczone).
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?