Żużel. Wielki speedway wróci na Stadion Olimpijski?

Rafał Bajko
Podium wrocławskiego GP w 2006 roku. Od lewej: Greg Hancock, Jason Crump, Matej Zagar
Podium wrocławskiego GP w 2006 roku. Od lewej: Greg Hancock, Jason Crump, Matej Zagar Wojciech Wilczyński
W ostatnich latach trzy polskie miasta organizują zawody Grand Prix. Czy do tego grona dołączy niedługo Wrocław?

Ostatnia impreza z cyklu indywidualnych mistrzostw świata odbyła się w stolicy Dolnego Śląska w 2007 roku. Od tego czasu, ze względu m.in. na zły stan Stadionu Olimpijskiego, Wrocław zaprzestał starań o organizację GP. Przypomnijmy, że to właśnie miasto wojewódzkie nad Odrą było pierwszym polskim ośrodkiem, który gościł popularne zawody od momentu ich powstania. Miało to miejsce w 1970 roku, kiedy o medalach decydował turniej jednodniowy. W latach 1995-1997, już po zmianach wprowadzających sześć turniejów, w naszym kraju odbywała się tylko jedna runda GP - właśnie we Wrocławiu. Rok później impreza przeniosła się do Bydgoszczy, ale już w 1999 roku włodarze BSI (właściciele licencji zawodów o mistrzostwo świata) zdecydowali się zorganizować w Polsce dwa turnieje. Za swoją wcześniejszą pracę wyróżnione zostały oczywiście Wrocław i Bydgoszcz.

Stadion Olimpijski przerwę od GP notował w latach 2000-2003. Od 2004 roku aż do wspomnianego wcześniej 2007 roku cykl ponownie wrócił do wrocławskich łask. Potem „pałeczkę” przejęło Leszno, oddalone od swojego poprzednika o niecałe 100 km. Obecnie z władzami BSI współpracują trzy polskie miasta - Gorzów Wlkp., Toruń i Warszawa. Umowa na organizację GP wygasa po tym roku zarówno stolicy naszego kraju, jak również Toruniowi. Teoretycznie pojawia się zatem okazja, aby do gry włączyły się inne ośrodki.

- Interesy BSI są proste - albo coś się opłaca, albo nie. Wszystko jest kwestią negocjacji. Pamiętajmy, że zarówno Toruń, jak i Gorzów organizują GP już od kilku lat. Było w przeszłości kilka przypadków, które potwierdzały regułę, że temat się w pewnym momencie po prostu przejadał. Mam na myśli chociażby Leszno czy Bydgoszcz. Widać to było po reakcji kibiców, którzy po prostu w coraz mniejszej liczbie pojawiali się na stadionach. Przyczyną takiego stanu rzeczy mogły być chociażby drogie bilety. Nie każdego stać, aby co roku zafundować sobie wyjście na zawody takiej rangi - mówi Krzysztof Cegielski, były żużlowiec, obecnie m.in. komentator stacji nSport+.

Osobnym tematem jest w tym przypadku Warszawa, która z włodarzami z BSI współpracuje dopiero od 2015 roku. - Tutaj dominuje jeszcze efekt „świeżości”. Poza tym zawody żużlowe na Stadionie Narodowym wciąż stanowią swego rodzaju „nowinkę”. W tym roku w cyklu wystąpi aż czterech Polaków (w tym Maciej Janowski z Betard Sparty Wrocław - dop. RB), którzy mają spore szanse na końcowy triumf. To też dodaje smaczku i powoduje, że kibice chętnie kupują bilety. Pytanie, czy za kilka lat, kiedy liczba naszych reprezentantów np. ulegnie zmniejszeniu, sprzedaż się nie pogorszy - analizuje Cegielski.

To już jednak problem Warszawy. We Wrocławiu kibice zastanawiają się, czy wyremontowany Stadion Olimpijski będzie spełniać wszelkie wymogi potrzebne do organizacji zawodów międzynarodowych. Wiadomo bowiem, że zmniejszeniu uległa pojemność obiektu. Po remoncie wynosi ona 11 tysięcy miejsc siedzących (wcześniej 15 tys). Otóż uspokajamy - nie powinno mieć to większego znaczenia. Po pierwsze, na szczególne potrzeby dla kibiców zostaną dodatkowo uruchomione miejsca stojące (w liczbie kilku tysięcy). Po drugie - przypadki stadionów, które w ostatnich latach gościły GP doskonale obrazują, że BSI nie jest pod tym względem restrykcyjne. Wystarczy wspomnieć chociażby o obiektach w chorwackim Gorican czy niemieckim Teterow.

- Wrocław ma ogromne tradycje jeśli chodzi o organizację wielkich imprez żużlowych. Sam do dzisiaj wspominam finał indywidualnych mistrzostw świata z 1992 roku, kiedy na Stadionie Olimpijskim triumfował legendarny Brytyjczyk Gary Havelock. Oglądałem tę imprezę na żywo, będąc wtedy 13-letnim chłopakiem. Przez ostatnie lata, Grand Prix i generalnie inne, duże międzynarodowe zawody omijały stolicę Dolnego Śląska z powodu podupadającego stadionu. Remont powinien zmienić tę tendencję. Powiem wręcz, że Wrocław jest skazany na sukces w tym temacie - przewiduje Krzysztof Cegielski.

Zdanie popularnego „Cegły” podziela Adrian Skubis, rzecznik prasowy Betard Sparty Wrocław. - Stadion Olimpijski na pewno zasługuje, aby gościć GP. Mam tutaj na myśli zarówno kwestie infrastruktury, toru, jak również warunków pracy dla telewizji. Powinny się na nim odbywać największe imprezy międzynarodowe i to nie tylko GP - komentuje.

Czy zatem włodarze wrocławskiego zespołu planują w najbliższym czasie ubiegać się o organizację światowych zawodów? - Rozmawialiśmy już na ten temat. Na pewno w grę nie wchodził sezon 2017. Jest to podyktowane przede wszystkim igrzyskami sportów nieolimpijskich The World Games, które w lipcu odbędą się w naszym mieście, a co za tym idzie również na Stadionie Olimpijskim. Co do kolejnych lat, sprawa jest jak najbardziej otwarta. Powtarzam jeszcze raz - wrocławski obiekt pod wieloma względami wyróżnia się w tej chwili nawet na świecie. Wielkie imprezy, w tym także żużlowe, zawitają tutaj prędzej czy później - kończy Skubis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Żużel. Wielki speedway wróci na Stadion Olimpijski? - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24