Mecz Śląska z Partizanem zapowiadano jako starcie dwóch trenerskich legend. Andrej Urlep na przełomie XX i XXI wieku pięciokrotnie prowadził WKS do mistrzostwa Polski. Željko Obradović siedmiokrotnie wygrywał natomiast rozgrywki Euroligi, a prowadzona przez niego Jugosławia raz została mistrzem świata (1998) i dwa razy mistrzem Europy (1995, 1997).
Utytułowanych postaci ze świata sportu nie zabrakło również na trybunach. Aleksandar Vuković pięciokrotnie sięgał po mistrzostwo z Legią Warszawa (dwukrotnie jako piłkarz i trzykrotnie jako trener). Obecny szkoleniowiec „Wojskowych” to wychowanek piłkarskiej sekcji Partizana, z którą w 1999 roku cieszył się z mistrzostwa Jugosławii. W Hali Stulecia wspierał więc koszykarzy swojego macierzystego klubu.
We wtorkowe spotkanie zdecydowanie lepiej weszli podopieczni Obradovicia. Urlep już po trzech minutach poprosił o czas. Wrocławianie przegrywali w tamtym momencie 2:10. Zawodnicy Śląska mieli spore problemy z kończeniem akcji podkoszowych. Uwagi „El Furioso” na niewiele się jednak zdały. Strata „Trójkolorowych”, szybka kontra Partizana i kolejne punkty dla zespołu z Belgradu – taki schemat w inauguracyjnej kwarcie powtarzał się zbyt często. Pierwsza „ćwiartka” zakończyła się wynikiem 29:14 dla Partizana.
Po krótkiej przerwie gospodarze zwarli szyki obronne, dzięki czemu serbskiej drużynie z większym trudem przychodziło zdobywanie punktów. Śląsk musiał z kolei walczyć o każdą możliwość oddania rzutu. Największe owacje od kibiców WKS-u zbierał zwłaszcza Szymon Tomczak. Waleczny środkowy uzbierał w pierwszej połowie sześć punktów. Nie zmienia to jednak faktu, że Partizan powiększył prowadzenie i na przerwę udał się przy prowadzeniu 50:31.
W trzeciej kwarcie koszykarze Śląska złapali wiatr w żagle! Niewidoczny wcześniej Travis Trice w kilka minut dopisał do dorobku wrocławian 11 punktów. Partizan dopadła natomiast niemoc. Jej efektem mogła być agresywna obrona WKS-u, która często wymuszała błędy rywali. Na 10 minut przed końcem meczu gospodarze przegrywali różnicą 11 oczek. W tym sezonie już nie raz pokazali, że potrafią odrobić takie straty...
Śląsk stracił jednak skuteczność, którą imponował kilkanaście minut wcześniej. WKS pierwsze punkty w czwartej kwarcie zdobył po ponad trzech minutach gry. Podopieczni Andreja Urlepa przy regularnie trafiających do kosza Serbach nie mieli szans na końcowy sukces i to pomimo tego, że celne rzuty za trzy oddawali Jakub Karolak, Łukasz Kolenda czy Michał Gabiński. W Hali Stulecia cudu nie było – Śląsk przegrał 71:93 i po 14 spotkaniach w 7DAYS EuroCupie ma na koncie 3 zwycięstwa i 11 porażek.
WKS Śląsk Wrocław – Partizan Belgrad 71:93 (14:29, 17:21, 22:14, 18:29)
Śląsk: Karolak 14, T. Trice 13, Kanter 12, Justice 8, Kolenda 7, Tomczak 6, Dziewa 5, Gabiński 4, D. Trice 2, Wójcik 0, Gordon DNP, Ramljak DNP.
Partizan: Punter 15, Madar 15, Leday 14, Avramović 11, Koprivica 10, Lessort 8, Vukcević 6, Smailagić 6, Moore 3, Zagorac 3, Glas 2, Trifunović 0.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?