Andrzej Mazurczak: Nie graliśmy w tej serii swojej koszykówki. Czekaliśmy na przełamanie

Jakub Lisowski
Jakub Lisowski
Andrzej Mazurczak nie miał zbyt dużo miejsca na parkiecie. Anwil dobrze go powstrzymywał, ale rozgrywający swoje i tak zrobił.
Andrzej Mazurczak nie miał zbyt dużo miejsca na parkiecie. Anwil dobrze go powstrzymywał, ale rozgrywający swoje i tak zrobił. Andrzej Szkocki
My wiedzieliśmy, że wygramy to spotkanie. Zaraz po czwartym meczu wszyscy się skoncentrowaliśmy, czekaliśmy i te serce zostawiliśmy, by odnieść to zwycięstwo - mówi Andrzej Mazurczak, rozgrywający Kinga Szczecin.

Kilkadziesiąt minut po zakończeniu spotkania z Anwilem Włocławek Mazurczak wziął udział w konferencji prasowej i podkreślał, że zespół bardzo dziękuje kibicom za wsparcie, prezesowi za zbudowanie profesjonalnego klubu, trenerowi za przygotowania i prowadzenie zespołu. Zapewniał, że drużyna „przez duże D” jest głodna sukcesu i chce więcej. Po zakończeniu konferencji długo rozmawiał z Michałem Nowakowskim z Anwilu, ale znalazł też chwilę na indywidualne wywiady.

Jakie są emocje po tym piątym spotkaniu?
Andrzej Mazurczak: Serce, serce, serce. Zostawiliśmy całe nasze serca na parkiecie. W zasadzie podkreślam to po każdym spotkaniu w tym sezonie, widać to po twarzach kolegów w drużynie. My wiedzieliśmy, że wygramy to spotkanie. Zaraz po czwartym meczu wszyscy się skoncentrowaliśmy, czekaliśmy i te serce zostawiliśmy, by odnieść to zwycięstwo.

Można było mieć optymizm, ale i obawy. Ale nie spodziewałem się, że zaraz na początku III kwarty będziecie mieć 20 punktów przewagi.
Szczerze mówiąc – każdy w szatni wiedział, że tak będzie. Nie graliśmy w tej serii swojej koszykówki. Może oni też nie, ale czuliśmy, że przyjdzie nasz moment. W poprzednich spotkaniach obejmowaliśmy przewagę 6 punktów i nie mogliśmy tego powiększyć. Czuliśmy, że te przełamanie pewnej niemocy przyjdzie. Łatwiej mi teraz o tym mówić, ale tak było. Wrócę jeszcze do tych opinii fachowców, którzy typowali w tej serii zwycięstwo Anwilu 3:0. Oni chyba nie obserwowali nas w tym sezonie. Anwil to super drużyna, ale czemu nas nie szanowano?

Bolały takie typy?
Może nie tyle bolały, co nas jeszcze bardziej zmotywowały. Wierzyliśmy, że wygramy tę serię i zrobimy coś historycznego dla klubu. Po raz pierwszy wygrywamy serię play-off dla Kinga, jesteśmy w czwórce i to jeszcze nie koniec.

Jak ocenia Pan swoją dyspozycję w tej serii?
Trzy wygrane. Tak oceniam. Jakbym dał od siebie więcej to ta rywalizacja mogła inaczej wyglądać, ale niekoniecznie z lepszym efektem dla drużyny. Grałem tak, jak wymagał tego mecz. Jak miałem okazję coś zrobić – próbowałem, ale na siłę nic nie forsowałem. W ofensywie mamy wielu zawodników z potencjałem i nie wszystko musi zależeć ode mnie. Wiem, że otrzymałem nagrodę MVP rundy zasadniczej, ale ja cały czas będę to podkreślał to zasługa zespołu. Ja nie patrzę na to, że muszę być liderem. Teraz najważniejsze są wygrana, a my mamy teraz trzy na koncie i awansowaliśmy do półfinału. Wiem, że mogę dać więcej, ale jeszcze ważniejszy ode mnie jest zespół. Co on będzie wymagał – dopasuję się.

Jak będzie wyglądała rywalizacja ze Stalą Ostrów?
Inny profil drużyny. Mają dobrych graczy pod koszem, inaczej grają z tyłu, inaczej bronią, potrafią siłowo grać. Inny zespół niż Anwil, ale walka jest gwarantowana. Pierwsze nasze zadanie to obronić atut boiska w sobotę, więc energii nam nie zabraknie. Każdy wie, jaka jest stawka, że po trzech zwycięstwach jest finał. Mam nadzieję, że wygramy.

Pana złote buty dobrze znoszą ten sezon?
Tak. Wszyscy wiedzą, że noszę te złote buty, bo gram w Kingu. Chcemy zrobić coś wielkiego dla klubu, a każdy ma swoje marzenia. Może i te buty zaczynają świecić jeszcze mocniej i zrobimy wszystko, by wejść do finału. A tam sprawa będzie jasna (śmiech).

Rozmawiał Jakub Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Andrzej Mazurczak: Nie graliśmy w tej serii swojej koszykówki. Czekaliśmy na przełamanie - Głos Szczeciński

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24