Apoloniusz Tajner: To będzie bardzo dobry sezon. Jestem tego pewny

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Prezes PZN Apoloniusz Tajner bardzo wysoko ocenia kompetencje Stefana Horngachera (z prawej)
Prezes PZN Apoloniusz Tajner bardzo wysoko ocenia kompetencje Stefana Horngachera (z prawej) Michal Gaciarz / Polska Press
- Opinia Stefana Horngachera i Adama Małysza jest taka, że jesteśmy jeszcze lepiej przygotowani niż przed rokiem - mówi Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, przed startem nowego, olimpijskiego sezonu. Inauguracja Pucharu Świata już w następny weekend w Wiśle. Szef PZN zdradza przy okazji, że już trwają rozmowy z austriackim szkoleniowcem w sprawie przedłużenia umowy.

Pan zawsze jest wielkim optymistą przed początkiem sezonu, zapytam więc tak: czego najbardziej się Pan obawia?
Hmm… Ponieważ są przesłanki, że wszystko idzie w dobrą stronę, to chyba nie ma takiej rzeczy. Albo inaczej: robimy wszystko tak, jak trzeba i przekonamy się, co z tego wyjdzie. Pewnych sytuacji nie da się przecież przewidzieć. No, jest jedna rzecz, której trochę się obawiam, a mianowicie inauguracja Pucharu Świata w Wiśle. To znaczy nie chodzi o śnieg i przygotowanie skoczni, bo tu żadnego zagrożenia nie ma, ale o pogodę, wiatr. Na razie prognozy są optymistyczne, ale to w końcu połowa listopada. Chciałbym, że wszystko się udało, bo to może otworzyć nam w przyszłości nowe możliwości.

Chcecie kontynuować ten pomysł w kolejnych latach? Wisła – miejsce, gdzie startuje Puchar Świata?
Tak. Teraz możliwości techniczne są ogromne, na pewno nie można powiedzieć, że rzucamy się z motyką na słońce. Byłem w ostatni weekend na Snow Expo w Warszawie (targi sportów zimowych – red.), tam był usypany ze śniegu 120-metrowy odcinek o szerokości ośmiu metrów do biegania na nartach. Ponad trzy tysiące warszawiaków wypożyczyło sprzęt i próbowało swoich sił, zorganizowaliśmy nawet zawody z udziałem naszych kadrowiczów. Tam widziałem na żywo śnieg, który produkuje polska firma Supersnow (naśnieża też teraz skocznię w Wiśle – red.) sprawdziłem jego konsystencję i to jest coś zupełnie innego niż znaliśmy do tej pory. To jest nowatorska technologia, jakość tego śniegu znacząco różni się od produkowanego przez urządzenia norweskie czy niemieckie. W tej chwili inni interesują się tym, co my mamy, a nie odwrotnie. A jeżeli chodzi o Wisłę i terminy, to już mamy zaplanowany na przyszły rok 17-18 listopada. Nawet myśleliśmy już o tym, żeby za dwa lata wyskoczyć z terminem w ostatnim tygodniu października i zrobić Puchar Świata wtedy, kiedy w Soelden są pierwsze zawody w narciarstwie alpejskim. Taki prolog, ale zaliczany już do PŚ.

Tymczasem jednak na skoczni w Wiśle dominuje zielony kolor igelitu.Na dniach zacznie się rozkładanie śniegu na skoczni – decyzja zapadnie w ostatniej chwili - i gotowe. Są nowe tory lodowe, można skakać. Brakuje tam jeszcze osłon przeciwiatrowych, ale to inwestycja planowana na przyszły rok. Ogólnie rzecz biorąc, organizacyjnie jesteśmy przygotowani.

A sportowo?Też. Pytał pan o obawy. Byłyby, gdybyśmy nie mieli pewności, że zawodnicy są dobrze przygotowani. A my taką pewność mamy.

Po zakończeniu poprzedniego sezonu mówił Pan, że drugi rok pracy Stefana Horngachera będzie jeszcze lepszy. Podtrzymuję.

Czyli nie wziąłby Pan w ciemno powtórki wyników z poprzedniego sezonu?A to akurat jest trudne pytanie. Odpowiem tak: brałbym, ale nie do końca. Horngacher w ubiegłym sezonie bardzo szybko, w dwa-trzy miesiące, poradził się z tą rozsypką, która była w kadrze. Zaproponował dużo nowych rozwiązań i w zasadzie wszystko mu wypaliło. Wyszedł świetny sezon. Teraz – i to jest opinia jego oraz Adama Małysza (dyrektora PZN – red.) - zawodnicy są jeszcze lepiej przygotowani. Sezon będzie bardzo dobry. Trudno jednak przewidzieć, czy np. Turniej Czterech Skoczni może ułożyć się w podobny sposób, że mamy pierwsze i drugie miejsce. To jednak było coś unikalnego. Z kolei mistrzostwa świata w Lahti to tylko jeden brązowy medal w konkursach indywidualnych, a potencjał był i jest na lepszy wynik. I nie ma co ukrywać, że takie kalkulacje przed igrzyskami w PjongCzangu są. Drużyna, mistrzowie świata przecież, też będzie walczyć medal. Ale dzisiaj trudno przewidzieć, co się zdarzy. Nie ma nic pewnego. Jednak o tym, że będziemy się liczyć w tym sezonie jestem przekonany.

Hierarchia w kadrze teraz trochę się zmieniła czy jednak rola lidera wciąż jest zagwarantowana dla Kamila Stocha?Powiedziałbym, że liderów jest teraz czterech – Kamil, Maciek Kot, Dawid Kubacki i Piotrek Żyła – choć po przejściu na tory lodowe na czoło wysuwa się Stoch. Tego jednak można było się spodziewać, bo zima to jego czas, im jest bliżej, tym on bardziej się rozkręca. Jednak każdy z nich może zajmować miejsca na podium. To są przecież mistrzowie świata, mentalnie przygotowani na każde wyzwanie. Natomiast do tej czwórki doskoczyło jeszcze dwóch zawodników. Poziom tej grupy osiągnęli Stefan Hula i Jakub Wolny, który może być czarnym koniem PŚ. I jest też Klimek Murańka, który bardzo się do nich wszystkich zbliżył. Z tych siedmiu zawodników będzie wybierana piątka na igrzyska. Sytuacja jest naprawdę dobra.

Plan Horngachera ułożony jest pod igrzyska?Plan jest taki, że zawodnicy mają być przygotowani do całego sezonu, a igrzyska są kulminacyjnym momentem. Stefan ma wszystko dokładnie wymyślone, jeśli zajdzie tak konieczność, to w trakcie sezonu będą wdrażane pewne zabiegi, jak np. wyłączenia z startów. Sztab będzie reagować na bieżąco.

Skoki są nieprzewidywalne, ale akurat austriacki trener Polaków potrafi programować na sukces, minimalizować ryzyko.To po pierwsze, a po drugie – zawodnicy uwierzyli w jego metody. To bardzo ważne. My podjęliśmy z nim zresztą rozmowy na temat przedłużenia umowy i kolejnych czterech lat pracy. To była, zdradzę, inicjatywa Małysza i Stocha, a my jako zarząd tylko jej przyklasnęliśmy. Przeprowadziliśmy już pierwsze rozmowy, Stefan wie, że w każdej chwili możemy te rozmowy sfinalizować.

Kamil lobbujący za czteroletnią umową dla Horngachera – czyżby to oznaczało, że planuje wystartować na igrzyskach w Pekinie w 2022 roku?O to proszę pytać Kamila. Na pewno jednak cały czas traktuje skoki poważnie. Gdy będą igrzyska w Pekinie będzie miał 34 lata, a to nie jest wiek, który by go eliminował z czegokolwiek. Chciałem to jednak podkreślić, że to on jako pierwszy zasygnalizował nam – drugi był Adam - żeby zacząć rozmawiać z Horngacherem. I przeciwdziałać takiej sytuacji, że w trakcie sezonu ktoś do niego podejdzie i on zacznie rozpatrywać inne warianty.

Wisła Zakopane sekcją Wisły Kraków?

I Horngacher jest zainteresowany przedłużeniem umowy?Jest zainteresowany, jest mu u nas dobrze, realizuje się.

Jego kadra to dla was oaza spokoju, wszystko działa tam jak w zegarku. Udało wam się jednak ogarnąć bałagan na zapleczu? Tam były pretensje, fochy i gniewne wywiady.W poniedziałek mieliśmy spotkanie z tymi trzema zawodnikami, którzy „zawiesili” się w szkoleniu, czyli Krzysztofem Biegunem, Andrzejem Stękałą i Bartłomiejem Kłuskiem. Rozmawialiśmy z nimi, namawiając ich do zweryfikowania swojego stanowiska. Przyglądamy się temu, widzimy, że to nie tylko wina zawodników, ale też pojawiły się rozdźwięki w innych miejscach i stąd ta ich motywacja nie jest na najwyższym poziomie. Myślę, że do dziesięciu dni podejmiemy jakieś kroki. Wychodzimy z założenia, że to są bardzo zdolni zawodnicy i patrzymy trochę na tę sytuację jak na historię Małysza, który kiedyś chciał zrezygnować, iść do pracy, a potem stało się to, co się stało. Nie chcemy z nich rezygnować lekką ręką, bo wyszkolenie takiego zawodnika to 15 lat pracy.

W czym jest problem?Pojawił się problem systemowy. Dotyczy wszystkich zawodników, nie tylko skoczków, w przedziale 18-23 lat. Oni kończą szkoły, wchodzą w dorosłe życie. Osiągają dobre wyniki, ale nie mają sponsorów, stypendiów. Mają zapewnione świetne warunki do treningów, ale nic poza tym. Zastanawiamy się, co tym zrobić, a coś musimy, bo tracimy tych zawodników.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Apoloniusz Tajner: To będzie bardzo dobry sezon. Jestem tego pewny - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24