Azoty Puławy zagrają dziś z Energą MKS Kalisz

Gospodarze są zdecydowanym faworytem tej konfrontacji. Za puławianami przemawiają silniejszy skład, atut gry u siebie oraz dużo większe doświadczenie w PGNiG Superlidze. Najbliższy rywal jest bowiem beniaminkiem krajowej elity.

– Z takimi przeciwnikami gra się ciężko, bo zazwyczaj są to nieobliczalne drużyny, w dodatku nigdy nie rywalizowaliśmy z kaliszanami i są oni dla nas pewną niewiadomą – przyznaje w rozmowie z klubową telewizją Azotów, Tomasz Kasprzak, obrotowy zespołu.

Energa MKS ma na swoim koncie trzy ligowe porażki z rzędu. Zespół prowadzony przez trenera Pawła Ruska ostatni raz cieszył się ze zwycięstwa 11 listopada. Kaliszanie sprawili wówczas niespodziankę, pokonując na wyjeździe Wybrzeże Gdańsk. To był jedyny triumf zespołu z Wielkopolski na obcym parkiecie w obecnym sezonie.

Natomiast Azoty przystępują do dzisiejszej potyczki po sześciu kolejnych wygranych. Podopieczni Daniela Waszkiewicza zajmują aktualnie pozycję wicelidera tabeli grupy pomarańczowej z dorobkiem 35 punktów po 12 rozegranych kolejkach. Z kolei kaliszanie wywalczyli dotychczas o 21 oczek mniej i plasują się na przedostatniej lokacie w ligowej stawce.

W ostatnich tygodniach puławianie mają bardzo napięty harmonogram spotkań. Jak radzą sobie kondycyjnie z tym wyzwaniem? - Nie możemy narzekać i jako tako funkcjonujemy. Minusem jest to, że kilku zawodników „złapało” kontuzje i trener nie ma wszystkich do dyspozycji – mówi Tomasz Kasprzak.

Co ciekawe, Kalisz jest kolebką polskiej piłki ręcznej. Dzielnicą tego miasta jest bowiem Szczypiorno, gdzie od 1914 roku internowano żołnierzy Legionów Polskich do utworzonego tam obozu dla jeńców. To właśnie w nim więźniowe poznali i grali w handball, nazwany później “szczypiorniakiem”. Dlatego Związek Piłki Ręcznej w Polsce od dawna planuje organizację w przyszłym roku w Kaliszu obchodów setnej rocznicy rozegrania pierwszego krajowego meczu piłki ręcznej.