Pszczółka Polski-Cukier AZS UMCS Lublin rozpoczęła sezon 2017/2018 Basket Ligi Kobiet od niespodzianki. Akademiczki pokonały na wyjeździe kandydatki do mistrzowskiego tytułu, CCC Polkowice. Jednym z architektów zwycięstwa w pierwszej kolejce była Dajana Butulija. Serbka zagrała w tym spotkaniu nieco ponad 34 minuty i zanotowała 12 punktów oraz siedem zbiórek. Nowa rozgrywająca lubelskiego zespołu była jedną z trzech zawodniczek, jakie zakończyły mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym.
- Moim zdaniem nasza wygrana w pierwszym meczu nie jest niespodzianką - mówi Butulija. - Zwycięstwo w Polkowicach mogło co najwyżej zaskoczyć osoby, które nie wiedzą jak ciężko pracujemy i jak potrafi grać nasza drużyna. Oczekuję tego, że zwyciężymy w podobnym stylu wiele spotkań w tym sezonie - dodaje 31-latka.
Transfer Serbki do Pszczółki wiązał się z dużymi oczekiwaniami zarówno sztabu szkoleniowego, jak i kibiców zespołu. Szeregi lubelskiej drużyny zasiliła bowiem mistrzyni Europy z 2015 roku, która w trakcie swojej kariery grała m.in. w lidze szwedzkiej, francuskiej czy hiszpańskiej. Co skłoniło ją do wybrania oferty z Lublina?
- To wszystko przez faceta - śmieje się Dajana. - Mój chłopak, Anton Gaddefors podpisał latem kontrakt z grającym w Polskiej Lidze Koszykówki, Miastem Szkła Krosno. Chcieliśmy być blisko siebie i to był główny powód, dla którego podpisałam kontrakt z Pszczółką. Muszę przyznać, że w ostatnim czasie dość dobrze poznałam trasę z Lublina do Krosna - dodaje z uśmiechem.
W swoim oficjalnym debiucie w nowych barwach, doświadczona rozgrywająca pokazała, że będzie jedną z kluczowych zawodniczek w ekipie prowadzonej przez trenera Wojciecha Szawarskiego.
A jak 31-latka ocenia potencjał lubelskiego zespołu? - Jesteśmy dość doświadczoną drużyną. Sama w trakcie swojej kariery zagrałem bardzo dużo ważnych spotkań i wiem jak to pomaga na parkiecie. Poza tym, gramy bardzo szybką koszykówkę i mamy mnóstwo sił, by biegać na wysokich obrotach przez całe 40 minut. Uważam, że te elementy zapewnią nam dobry rezultat w trakcie rozpoczętych już rozgrywek - przyznaje reprezentantka Serbii.
Celem Pszczółki w obecnym sezonie ma być awans do fazy play-off. Butulija nie ma wątpliwości, że zakwalifikowanie się co najmniej do ligowego ćwierćfinału jest realne. - Jesteśmy wystarczająco dobrym zespołem, by ten cel zrealizować. A jak już się dostaniemy do play-off, to możemy sprawić tam niejedną niespodziankę.
Nowa rozgrywająca akademickiej drużyny podkreśla, że jednym z kluczowych czynników potrzebnych do wygrywania jest dobra atmosfera. - Mieszkam w Lublinie już ponad miesiąc. Bardzo podoba mi się miasto, a wszyscy ludzie i pracownicy klubu są wspaniali, podobnie jak koleżanki z drużyny. Polskie zawodniczki pomagały mi i pozostałym dziewczynom zza granicy od samego początku czuć się tu dobrze. Mam jednak 31 lat i grałam w wielu miejscach, dlatego aklimatyzacja w nowym zespole nie jest dla mnie problemem - tłumaczy koszykarka.
Butulija uważa, że Basket Liga Kobiet jest silna i w niczym nie ustępuje innym rozgrywkom w Europie. - Znam wiele zawodniczek tu występujących i wiem, że grają na wysokim poziomie. Dlatego cieszę się, żetrafiłam do Polski - kończy.
Lubelscy kibice będą mogli zobaczyć w akcji Serbkę już w najbliższą niedzielę, gdy Pszczółka zagra pierwszy w sezonie mecz we własnej hali przeciwko Basketowi 90 Gdynia. Początek tej rywalizacji zaplanowano na godzinę 19.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?