Ike Nwamu, zawodnik Muszynianka Domelo Sokoła Łańcut: Jest wiele powodów, przez które spadliśmy

Jak podsumowałbyś czas, który spędziłeś w Sokole?
Biorąc pod uwagę wszystko to, co działo się dokoła, na pewno nie było łatwo, ale jestem wdzięczny za to, że dostałem szansę na grę. Cieszę się również z przyjaźni, które zostały zawarte.

Wyglądało trochę tak, jakbyś na początku nie mógł dopasować się do drużyny, ale z czasem wyglądało to już naprawdę bardzo dobrze - rzeczywiście tak było?
Tak, na pewno jest w tym coś prawdy. To zajmuje trochę czasu, żeby zbudować zrozumienie w zespole. Trzeba też zauważyć, że w czasie sezonu tego czasu właśnie zawsze brakowało.

Niestety twoja drużyna nie zdołała się utrzymać w ekstraklasie - co było tego główną przyczyną?
Tak, nie udało nam się utrzymać i na pewno jest to bardzo rozczarowujące, ale takie sytuacje dzieją się nie tylko z jednego powodu. Zawsze jest całe mnóstwo różnych przyczyn, które idą razem i uderzają jak burza.

Nie żałujesz mimo wszystko, że dołączyłeś do Sokoła?
Nie, w ogóle tego nie żałuję. Dla mnie to było znakomite doświadczenie, z którego bardzo dużo się nauczyłem. Miałem szansę grać i pokazać się po tym ,gdy nie mogłem tego dostać w moim poprzednim klubie.

Podobało ci się w Łańcucie?
To bardzo małe miasto, ale miłe i ciche. Ludzie byli bardzo mili - fajnie się tam mieszka.

Kibice w Łańcucie kochają koszykówkę - jak podobała ci się atmosfera podczas meczów?
Atmosfera była naprawdę niesamowita - łatwo możesz poczuć, że kibice po prostu kochają klub i zależy im na nim.

W przyszłym sezonie też chciałbyś grać w polskiej lidze?
Jestem na pewno otwarty na propozycje i zobaczymy, jak to się wszystko potoczy.

Czy coś w polskiej lidze cię zaskoczyło?
Na pewno fakt, jak fizyczna ta liga jest. Sędziowie pozwalają nam tutaj na bardziej fizyczną grę - w innych ligach, w których do tej pory grałem tego nie zaznałem.