Developres walczył dzielnie, ale przegrał po tie-breaku

Rzeszowianki pewnie były trochę spięte wagą spotkania, ponieważ na początku spotkania popełniały wiele błędów na przyjęciu i zagrywce. Od stanu 9:3 Chemik dodał jeszcze gazu i uciekł podopiecznym trenera Lorenzo Micelliego, który cały czas podtrzymywał wiarę w swojej drużynie, na 14:5. Ten niefortunny początek miał wpływ na dalsze losy tej partii. Kilka dobrych akcji oraz wejście Mirosławy Paskowej ośmieliło rzeszowską drużynę oraz spowodowało, że przewaga policzanek zmalała do trzech punktów (19:16). Szkoleniowiec Chemika uznał, że sytuacja jest niebezpieczna i poprosił o przerwę. Niestety, na kontynuowanie pościgu zabrakło czasu i końcówka należała do Chemika. Anna Werblińska zaserwowała asa, a następnie szczelny blok Joanny Wołosz i Katarzyny Gajgał -Anioł zatrzymał Klaudię Kaczorowską. I tak się skończyła inauguracyjna odsłona finałowego turnieju.

Rzeszowianki wyciągnęły wnioski z pierwszej partii. Zobaczyły, że nie taki diabeł straszny, poprawiły jakość gry, wzmocniły zagrywkę i przejęły inicjatywę. Przez blok przedarła się Adela Helić, Katarzyna Żabińska zbiła z krótkiej i Developres przeważał 10:7. Po błędzie w ataku Katarzyny Zaroślińskie było 13:11. Po serii punktowych zagrywek Kremeny Kamenowej Developres uciekł na 18:12. Team znad Wisłoka postawił w cień gwiazdy z Polic. Po ataku Kaczorowskiej Developres przeważał 21:14, a po akcji Żabińskiej 22:14. Ekipa z Rzeszowa panowała na boisku, a autorką ostatniej akcji była Żabińska. Wszystko w tym półfinale było możliwe.

Urażony Chemik zaczął trzeciego seta energiczniej; od 5:2 i 8:4. Rzeszowianki nie pasowały i deptały po piętach faworyzowanym rywalkom prezentując dobrą grę. Na boisku trwała twarda walka, choć w końcu zdeterminowane mistrzynie Polski wypracowały sobie 5-punktową przewagę (17:12). Po kolejnych udanych zagraniach Żabińskiej rywalki dzieliły tylko dwa oczka (17:15 i 20:18). W końcówce Chcemik miał więcej atutów i postawił na swoim. Prowadził w meczu 2:1, ale nie mógł być pewny awansu.

Siatkarki z Rzeszowa zaraz na wstępie partii numer 4 skuteczną grą udowodniły (6:3 i 8:5, 10:7), że nie oddadzą łatwo finału. Po atakach na skrzydłach w wykonaniu Helić oraz szczęśliwym odbiciu w obronie Lucyny Borek pozytywnie nakręcony Developres prowadził 15:9, a po bloku Hawryły 16:10. Znajdował się na prostej drodze do wygrania seta (17:11, 18:13). Parę błędów w ataku, brak skuteczności spowodowały, że Chemik najpierw zniwelował straty (18:18), a po atakach Werblińskiej wygrywał 19:18 i 22:20. Helić wyrównała na 22:22. Kaczorowska zablokowała Werblińską, Paskowa zaserwowała asa, Kaczorowska zbiła ze skrzydła i w meczu było 2:2. To była bardzo dobra siatkówka.

Tie - break zaczął się od 5:2 dla Chemika. Katarzyna Zaroślińska podwyższyła na 7:3. Gdyby policzanki przeważały 9:3, 10:4, 12:7 rokowania dla rzeszowskiego zespołu na awans do wielkiego finału były bardzo małe. Chemik, obrońca trofeum nie zaprzepaścił szansy. Kolejny raz zagra w finale. Brawa dla triumfatorek i brawa dla pokonanych. - Developres bardzo mocno nam się postawił - chwaliła rzeszowianki Joanna Wołosz.
W drugim półfinale zmierzą się Impel Wrocław z Grot Budowlanymi Łódź.

Developres SkyRes Rzeszów - Chemik Police 2:3 (18:25, 25:17, 19:25, 25:22, 9:15)

Developres: Kaczmar, Kamemova, Hawryła, Żabińska, , Helić, Kaczorowska, Borek (libero) oraz Szczygieł, Flakus, Paskova. Trener Lorenzo Micelli.

Chemik: Wołosz, Werblińska, Anioł, Smarzek, Veljković, Zaroślińska, Krzos (libero) oraz Montano, Jagieło, Blagojević, Bełcik, Bednarek-Kasza. Trener Jakub Głuszak.