Dramatyczna sytuacja Wisły Sandomierz. Jeśli nie otrzyma dotacji z budżetu miasta, dojdzie do upadłości klubu

-Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Zalegamy już zawodnikom z wynagrodzeniami. Ratunkiem dla nas miały być pieniądze z budżetu miasta. Na ten rok mieliśmy przyznane 535 tysięcy złotych w trzech transzach - wyjaśnia Sebastian Wieczorek, prezes trzecioligowej Wisły. -Pierwszą powinniśmy otrzymać do 8 maja. Dotarła jednak do mnie wypowiedź burmistrza, że mają być wstrzymane dotacje dla stowarzyszeń ze względu na trudną sytuację spowodowaną epidemią koronawirusa. Jeśli nie otrzymamy tych pieniędzy z miasta, będzie to oznaczało koniec dla naszego klubu. Jako zarząd będziemy jeszcze zabiegać o spotkanie z burmistrzem, może uda się znaleźć takie rozwiązanie, które nie będzie skutkować tak drastycznymi decyzjami i tak naprawdę upadłością naszego klubu - dodaje Sebastian Wieczorek.

Do końca kwietnia sandomierski klub powinien złożyć dokumenty licencyjne na następny sezon, ale to też wiąże się z finansami...Na razie rozgrywki trzeciej ligi są zawieszone z powodu epidemii koronawirusa, ale coraz częściej pojawiają się opinie, że w maju będą wznowione. -Gdyby teraz PZPN ogłosił, że w maju będziemy grać, to na dzień dzisiejszy my nie zagramy. Nie mamy pieniędzy, żeby zwrócić zawodnikom i trenerowi zaległych wynagrodzeń, czy koszty dojazdów na treningi. Jesteśmy w dramatycznej sytuacji - mówi prezes Wisły.

Uzupełnieniem tej wypowiedzi jest wpis, jaki prezes Wisły umieścił na swoim Fanpage'u: Nas ten dramat spotyka w roku, w którym obchodzone jest 95-lecie istnienia- jednego z najstarszych stowarzyszeń w regionie. Jak piękną historię ma nasz klub i ile znaczy dla dużej części mieszkańców to już chyba każdy wie i nie zamierzam tego przybliżać.
Skupmy się jednak na obecnej sytuacji - z końcem kwietnia dowiadujemy się, że długo wyczekiwane pieniądze nie będą przyznane. Cała drużyna wraz ze sztabem szkoleniowym harowała już od stycznia i ich dyspozycja oraz wysiłek został potwierdzony chociażby w meczach sparingowych, czy dwóch oficjalnych spotkaniach, które udało się rozegrać przed zawieszeniem rozgrywek. Zawodnicy, pracownicy mimo zaległości w pensjach podeszli profesjonalnie do swoich obowiązków i z nadzieja rozpoczęli nowy rok. Żadna z osób zatrudnionych w klubie w bieżącym roku nie dostała nawet złotówki, a teraz po tylu miesiącach zaległości dowiadujemy się, że cały trud poszedł na marne? Klub również przez cały ten okres ponosił koszty - chociażby dojazdy na treningi, które odbywały się w Staszowie, Ożarowie, Stalowej Woli. Do tego dochodziły koszty wynajmu boiska. O tym w urzędzie każdy wie, że nie mamy boiska treningowego i w okresie przygotowawczym musimy na bieżąco płacić duże pieniądze.
Nastawiamy i nastrajamy się nawzajem licząc, że wszystko będzie dobrze, ale nie w takiej sytuacji przy podjęciu takich decyzji. Musimy usiąść do rozmów i wspólnie znaleźć jakieś rozwiązanie, jedna decyzja może zaprzepaścić ponad dziewięćdziesiąt lat pracy setek ludzi, którzy budowali ten klub i poświęcali się, aby mógł on funkcjonować. Ja rozumiem, że jest trudna sytuacja w mieście, tak jak w całym kraju, ale ta jedna decyzja będzie miała niestety skutki nieodwracalne.
Wierzę głęboko w to że Pan burmistrz usiądzie z nami do rozmów i wspólnie znajdziemy jakieś rozwiązanie - napisał prezes Wisły Sebastian Wieczorek.