Druga porażka BC Polkowice w finale Energa Basket Ligi. Mistrza poznamy w sobotę

Kamil Wojdat, DF
Wojciech Szubartowski
Koszykarki AZS UMCS Lublin w czwartym meczu finałów Energa Basket Ligi Kobiet pokonały w hali MOSiR BC Polkowice 77:70. Tym samym w serii do trzech zwycięstw doprowadziły do remisu 2:2. To oznacza, że mistrza Polski wyłoni piąte spotkanie, które odbędzie się w sobotę w Polkowicach o godz. 20.

Początek środowej rywalizacji, podobnie jak tej z poprzedniego dnia, był dla gospodyń wręcz wymarzony. Po upływie nieco ponad czterech minut zielono-białe prowadziły już 12:2. Po sześć oczek dla podopiecznych trenera Krzysztofa Szewczyka zdobyły Aleksandra Zięmborska i Sparkle Taylor. Bardzo słabą skuteczność (1/7) prezentowały natomiast przyjezdne. Szkoleniowiec gości, Karol Kowalewski, wziął czas.

Przerwa nieco wybiła z rytmu rozpędzone lublinianki, co wykorzystały rywalki, zbliżając się po trafieniu Weroniki Telengi na tylko cztery oczka (14:10). Ostatecznie inauguracyjną odsłonę zielono-białe wygrały 18:13. Przewaga niewielka, zważając na to, że we wtorek w tym samym momencie meczu prowadziły 25:13, a całe spotkanie przegrały 73:77.

Pierwsze dwie minuty drugiej kwarty upłynęły pod znakiem obustronnej nieskuteczności. Trafiła dopiero Weronika Gajda, wykorzystując dwa rzuty wolne dla Polkowic (18:15). Tym samym odpowiedziała Katarina Zec (20:15). Jako pierwsza z gry punktowała natomiast Artemis Spanou (20:17). Choć chwilę później „trójkę” ustrzeliła Zec, to momentalnie tym samym odpowiedziała Gajda, jedna z wiodących postaci polkowiczanek w tym spotkaniu. Po jej następnych punktach (23:22) trener lublinianek wziął przerwę na żądanie. W jego drużynie widać było sporo nerwowości. Scenariusz powoli zaczął przypominać ten wtorkowy.

Miejscowe odparły atak rywalek i na przerwę to one zeszły na minimalnym prowadzeniu 34:33. To mogło być większe, ale tuż przed syreną kończącą straty pomarańczowych zmniejszyła Erica Wheeler, która do tego momentu łącznie zapisała na swoim koncie już trzynaście oczek. Był to najlepszy wynik w ekipie z Dolnego Śląska.

Aleksandra Stanaćev otworzyła trzecią kwartę dwoma punktami (36:33). Gdy trzy dwie i pół minuty później umieściła piłkę w koszu zza linii 6,75 metra, AZS wygrywał 45:35. Trener Kowalewski wziął czas.

Po nim AZS mógł nawet jeszcze powiększyć przewagę, ale szansy nie wykorzystał. To momentalnie się zemściło. Punkty Gajdy i Wheeler sprawiły, że tym razem o przerwę poprosił Krzysztof Szewczyk (45:40).

Chwilę oddechu dała lubliniankom najbardziej doświadczona na parkiecie jeśli chodzi o grę w finałach Magdalena Ziętara, która ustrzeliła trzy punkty (48:40). Dwa wolne wykorzystała jeszcze Natasha Mack (50:40), a to nie były jedyne problemy gości. Polkowice na swoim koncie miały już cztery przewinienia, przy żadnym lublinianek. Do końca trzeciej kwarty zostało natomiast jeszcze aż pięć minut.

Szybko skutkowało to wolnymi. Oba wykorzystała Taylor (52:40). Miejscowe odskakiwały coraz bardziej. Po trafieniu Mack tablica pokazywała już 59:45. Przewaga utrzymała się do końca trzeciej odsłony, po której lublinianki wygrywały 63:51. W zasadzie równo z syreną, kapitalną akcją indywidualną, wynik ustaliła Stanaćev.

Wszystko wskazywało na to, że AZS zmierza po pewne zwycięstwo i remis w całej serii finałowej. Jednak po trzech minutach strata gości znacznie zmalała. Z dystansu trafiła Wiktoria Zasada i było tylko 65:59. Tym samym odpowiedziała Stanaćev, ale momentalnie w rewanżu znowu trafiła Zasada (68:62). Trener Szewczyk wykorzystał pierwszą przerwę na żądanie w tej kwarcie. Napięcie zaczęło rosnąć. Gospodynie zaczęły tracić kontrolę nad meczem.

Na cztery minuty przed końcem tablica pokazywała 68:64. Trybuny jakby nieco ucichły, bo miejscowe nie potrafiły się przełamać. Dwa oczka spod kosza zdobyła Natasha Mack, a Amerykanka była jeszcze faulowana, więc miała okazję na trzy. To się nie udało (70:64). Po chwili dwa wolne wykorzystała natomiast Spanou (70:66). Pomarańczowe grały na stuprocentowej skuteczności w tym elemencie gry (12:12). Lublinianki też jednak świetnie sobie radziły, bo pomyłka Mack była pierwszą (14/15).

Gdy do ostatniej syreny została minuta, przy wyniku 73:70, na remis rzucała Gajda. Szczęśliwie dla gospodyń niecelnie. Być może był to kluczowy moment spotkania. Później punkty z linii osobistych zdobywały już tylko lublinianki, które wygrały 77:70.

To oznacza, że mistrza Polski wyłoni piąte spotkanie, które odbędzie się w sobotę w Polkowicach o godz. 20.

Polski Cukier AZS UMCS Lublin – BC Polkowice 77:70 (18:13, 16:20, 29:18, 14:10)
AZS UMCS: Mack 17, Stanaćev 16, Ziętara 12, Zięmborska 11, Zec 11, Taylor 8, Trzeciak 2, Yurkevichus.
BC: Wheeler 22, Spanou 15, Gajda 15, Zasada 6, Telenga 5, Friškovec 3, Gertchen 2, Puter 2.
Stan rywalizacji: 2-2.
Piąty finał: sobota, godz. 20, Polkowice, Emocje.TV.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Druga porażka BC Polkowice w finale Energa Basket Ligi. Mistrza poznamy w sobotę - Gazeta Wrocławska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24