W grudniu ubiegłego roku obydwie drużyny mierzyły się ze sobą podczas fazy grupowej mistrzostw świata. Zdecydowanie lepsza okazała się ekipa ze Skandynawii, która wygrała 32:22, pozbawiając w ten sposób Biało-Czerwone nadziei na miejsce w ćwierćfinale.
Dunki to brązowe medalistki turnieju sprzed dwóch miesięcy i reprezentacja, która regularnie ogrywa Polki we wszystkich mistrzowskich imprezach (MŚ lub ME). Wspomniana ekipa będzie także faworytem starcia zaplanowanego na środę (godz. 19.00) w Lubinie. Z tego, że nie będzie łatwo w najbliższym starciu eliminacyjnym, zdaje sobie sprawę także selekcjoner naszej ekipy - Arne Senstad.
- Jesteśmy świadomi klasy Dunek, ale liczę, że także my zagramy dobre spotkania. Zwłaszcza, że będziemy występować przed naszymi wspaniałymi kibicami w Lubinie. Za nami trudne MS 2023, ale jesteśmy gotowi, żeby kontynuować pracę i zbliżać się poziomem do najlepszych. Mocno wierzę w mój zespół. Jesteśmy gotowi do walki! - stwierdził opiekun polskiej kadry w wypowiedzi dla zprp.pl.
- Reprezentacja Danii ma wiele atutów, które sprawiają, że od lat jest w ścisłej światowej czołówce. Na każdej pozycji grają tam świetne zawodniczki. Sandra Toft jest uznawana za jedną z najlepszych bramkarek, nie brakuje doskonałych strzelczyń z dystansu czy specjalistek w grze jeden na jeden, jak Kristina Jørgensen. Dunki mają też dobrze zorganizowaną obronę, w której filarem wydaje się Sarah Iversen - to z kolei komplementy pod adresem rywalek wypowiedziane przez reprezentantkę Polski Adriannę Górną.
Biało-Czerwone znalazły się w jedynej 3-zespołowej grupie eliminacyjnej. Oprócz Dunek (mecze 28 lutego i 2 marca) ich rywalkami będą także Kosowianki (obydwa spotkania na początku kwietnia). Awans na ME, które odbędą się na przełomie listopada i grudnia tego roku w trzech krajach: Austrii, Szwajcarii i na Węgrzech, wywalczą dwa najlepsze zespoły. Oznacza to, że nawet dwie porażki z faworyzowaną Danią nie odbiorą nam szans wywalczenia promocji, a jedynie sprawią, że zdecyduje o nim kwietniowy dwumecz z ekipą z Bałkanów.
Będzie operacja
Wciąż nie mamy dobrych wiadomości dla kibiców męskiego szczypiorniaka. Otóż rozgrywający Industrii Kielce i reprezentacji Polski - Szymon Sićko przeszedł już szczegółowe badania w szpitalach w Opolu i w stolicy województwa świętokrzyskiego. Diagnoza jest, niestety, fatalna. - Badania wykazały najcięższy uraz więzadłowy kolana, czyli uszkodzenie więzadła właściwego rzepki - powiedział Bartosz Zagniński, trener odnowy biologicznej Industrii Kielce. Wygląda na to, że zawodnika mistrza Polski czeka operacja i kilkumiesięczna przerwa w występach na parkiecie.
Przypomnijmy, że w 11 minucie i 32 sekundzie poniedziałkowego meczu Orlen Superligi piłkarzy ręcznych (Corotop Gwardia Opole - Industria Kielce 24:40) doszło do fatalnie wyglądającego zdarzenia - przy próbie rzutu Szymon Sićko bez kontaktu z przeciwnikiem upadł na parkiet. Doznał groźnie wyglądającej kontuzji kolana. Leżąc na parkiecie, złapał się za głowę. Reakcje kolegów z drużyny i trenera Tałanta Dujszebajewa też wskazywały na to, że stało się coś poważnego. Przez kilka minut Sićko był opatrywany na parkiecie przez służby medyczne.
- Szymon doznał urazu lewego stawu kolanowego - wyjaśnił Bartosz Zagniński. - Noga poślizgnęła mu się na parkiecie. Podczas interwencji od razu zauważyłem zmianę lokalizacji rzepki. Został zaopatrzony w potrzebne usztywnienie, w ortezę, przez sztab medyczny, lekarzy i przeze mnie. Pojechał do szpitala, gdzie przeszedł badania RTG, tomografii komputerowej i USG. Badania wykazały, niestety, najcięższy uraz więzadłowy kolana, czyli uszkodzenie więzadła właściwego rzepki. Jesteśmy już w kontakcie z jednostkami operacyjnymi, które mogą przeprowadzić ewentualny zabieg. Generalnie, Szymon czuje się dobrze.
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?