Pierwsza kwarta była dosyć wyrównana, ale jednak dało się zauważyć minimalną przewagę gości, którzy byli minimalnie skuteczniejsi. Łańcucianie starali się odpowiadać po każdej udane akcji Legii i nie zostawać w tyle. W warszawskim zespole sporo problemów gospodarzom sprawiał Marble, który w pierwszej kwarcie rzucił 8 punktów. Ostatecznie pierwsza odsłona zakończyła się wygraną warszawskiej ekipy 21:16.
W drugiej kwarcie lepszą skuteczność (zwłaszcza w rzutach za trzy punkty) pokazywali koszykarze ze stolicy. Sokołom nie można odmówić chęci, ale w tej części meczu po prostu wpadać nie chciało. Próbowali Moore czy Thornton, ale ta skuteczność nie była najwyższa. Legioniści zaczęli stopniowo budować swoją przewagę i po połowie meczu prowadzili już 52:36 (druga kwartę zakończyli z 11-punktową przewagą 31:20).
Trzecia kwarta nie wprowadziła wielkich zmian – w Sokole podobać mógł się Moore, który bardzo się starał, ale widać było, że właśnie on jest tym, który ma najwięcej ogrania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z każdą minutą też było widać, że goście nabierają coraz większej pewności siebie, rozpędzają się, a przewaga też z każdą chwilą się zwiększała. W łańcuckiej drużynie momentami brakowało też dokładności i chyba troszkę zrozumienia.
Przed ostatnią kwartą do odrobienia pozostawało 20 punktów, a patrząc na dotychczasowy przebieg meczu wydawało się to misją wręcz niemożliwą dla łańcucian, by pokusić się o odrobienie takich strat. Mimo wszystko zespół z Łańcuta poderwał się do walki. Na początku trafił Moore potem Thornton za trzy i troszkę nadziei wlało się w serca łańcuckich kibiców. Sokoły rzeczywiście ruszyły trochę do przodu, ale jednak stołeczny zespół kontrolował raczej sytuację i utrzymywał bezpieczny dystans. W ostatniej odsłonie sporo ożywienia w szeregi Sokoła wniósł Spencer, ale jednak straty okazały się zbyt duże.
Tak więc nie było niespodzianki, a Sokół jedynie momentami potrafił napsuć krwi warszawianom.
Ralwplug Sokół Łańcut - Legia Warszawa 72:83
Kwarty: 16:21, 20:31, 17:21, 19:10.
Sokół: Moore 29, Thornton 6, Spencer 19, Mcconico 0, Szczypiński 3 oraz Struski 6, Wrona 5, Formella, Jasiński, Nowakowski 4. Trener Radosław Soja.
Legia: Mccallum 13, Marble 16, Leslie 19, Kulka 2, Groselle 8 oraz Sadowski, Kamiński 3, Kołakowski, Berzins 12, Koszarek, Wyka 10. Trener Wojciech Kamiński.
Widzów 1200.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?