Felieton Romantyk sportu: Zło polskiej kopanej

Marek Łopiński
Robert Lewandowski
Robert Lewandowski Fot. Sylwia Dąbrowa
Ruszyły eliminacje europejskich pucharów. Polskie kluby w komplecie awansowały do II rundy trzecioligowych rozgrywek Ligi Konferencji. Czekają nas egzotyczne wyprawy do Gruzji, Kazachstanu, na okrasę Austria i Dania.

Mistrza Polski z Ligi Mistrzów pogonili Azerowie. Kolejorz odpadł w doborowym towarzystwie Andory, Gibraltaru, San Marino. Do walki o Ligę Marzeń jadą dalej mocarze z Mołdawii, Luxemburga, Macedonii Północnej, Litwy.

W mieście Łodzi jedni się radują z powrotu po ośmiu latach na salony ekstraklasy. W mediach gratulacje dla zawodników, trenerów, życzenia utrzymania zdobytej pozycji,

U nas wielka niewiadoma, nikt nic nie wie, będzie awans czy spokojne grzebanie w pierwszoligowym grajdołku. Na dodatek w Przeglądzie Sportowym przez dwa tygodnie dawał głos były dyrektor sportowy z piekła rodem. Przypuścił atak na właściciela, byłego prezesa klubu. Łatwo mógł nim manipulować, gdyż wiedza szefa o piłce nożnej, mechanizmach nią rządzących sięga poziomu III ligi.

Ku zdumieniu przeprowadzającego wywiad znakomitego dziennikarza, wmawiał sobie, jemu, czytelnikom, przez sześć lat mojej działalności nie znałem budżetu klubu. Dzięki temu cwanie unika pytań o klubowych i swoich finansach, sposobach wykorzystywania naiwnego prezesa, akceptującego jego księżycowe pomysły. Zachwala swoje, nieliczne, osiągnięcia, porażkami obarcza pełnego pychy i samouwielbienia prezesa. Skarży się, chciałem dobrze, ale wszyscy rzucali mi kłody pod nogi.

Kolejne awanse były tylko jego dziełem. Nie wspomina o kulisach pozbycia się trenera Kazimierza Moskala, który chciał być samodzielny i, o zgrozo, bezczelny nie chciał słuchać światłych rad i promować zagranicznych wynalazków mistrza. Pytany o akademię pana kleksa, z pobłażliwością tłumaczy panu redaktorowi, wyniki będą po dziesięciu latach. Co tam Lech, Legia, Zagłębie Lubin.

Wystartowały w podróż ku świetlanej przyszłości, ekstraklasa i I liga. Jedni powalczą o najwyższe lokaty aby odpaść w przedsionkach Europy, drudzy stoczą boje o awans do eldorado. W klubach dalej będą rządzić przynoszeni w teczkach przypadkowi działacze, niekompetentni w sporcie właściciele. To coraz większe zło polskiej kopanej.

W cieniu ligowych zmagań zakończyła się odyseja Roberta Lewandowskiego od Bayernu do Barcelony. Odejść trzeba umieć z fasonem. Przez niewiele dni można zburzyć swój pomnik budowany przez osiem lat. Klasą warto błysnąć nie tylko na boisku, ale i poza nim. Liczy się coś co mieli, mają najwięksi, Irena Szewińska, Hubert Wagner, Włodzimierz Lubański, Justyna Kowalczyk, Kazimierz Górski, Adam Małysz. Robertowi z Pruszkowa tego zabrakło.

Od kilku dni pasjonaci królowej sportu nie śpią po nocach przeżywając fantastyczne mistrzostwa świata. Bardzo trudno będzie powtórzyć sukcesy igrzysk Tokio 2020, gdzie nasze gwiazdy zdobyły dziewięć medali, w tym cztery złote. Na razie mamy trzy krążki. Obawiam się, że Łódź nie będzie uczestniczyła w podziale medalowych łupów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Felieton Romantyk sportu: Zło polskiej kopanej - Dziennik Łódzki

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24