Jacek Paszulewicz, jak zwykle w tym sezonie, postanowił dokonać roszad w składzie. W zespole zadebiutował Jakub Wawrzyniak, a po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce pojawili się David Anon i Arkadiusz Woźniak. Szczególnym zaskoczeniem była obecność na murawie byłego reprezentanta Polski, który sam przyznawał, że na dojście do normalnej dyspozycji potrzebuje kilku tygodni.
Efektem decyzji szkoleniowca gospodarzy były ogromne problemy, jakie katowiczanie mieli na własnym przedpolu. Beniaminek z Jastrzębia po profesorsku wykorzystywał wszystkie słabe punkty rywali i pod bramką Mariusza Pawełka szybko zrobiło się gorąco. W 13 minucie dwie świetne okazje miał Kamil Adamek - najpierw po błędzie Mateusza Kamińskiego przerzucił piłkę nad golkiperem Katowic, ale nie zdołał do niej dojść, by skierować ją do siatki, a potem minimalnie pomylił się dobijając strzał odbity przez Pawełka prosto przed siebie.
Co się odwlokło to nie uciekło. W 21 minucie Adamek posłał piłkę przed linię bramkową, a Krzysztof Gancarczyk z bliska wpakował ją do siatki. Gospodarze próbowali natychmiast odpowiedzieć, jednak Adrian Łyszczarz wychodząc sam na sam z Grzegorzem Drazikiem okazał się zbyt wolny.
Przewaga Jastrzębia nie podlegała dyskusji, a katowiczanie mogli mówić o szczęściu, że do szatni schodzili z zaledwie jednobramkową stratą, chociaż i tak wysłuchali sporą porcję gwizdów.
Drugą połowę ekipa Paszulewicza rozpoczęła z dwiema zmianami i szybszą grą, z której jednak nie za wiele wynikało. Na murawie wciąż iskrzyło, czego efektem były żółte kartki, ale trener Jarosław Skrobacz dość spokojnie oglądał przebieg spotkania. Emocjonalnie zareagował dopiero gdy po uderzeniu Daniela Rumina piłka trafiła w poprzeczkę.
Jastrzębianie nigdy jeszcze nie wygrali z katowickim GKS-em na boisku, mają na koncie zwycięstwo walkowerem 3:0 po zadymie na Bukowej podczas poprzedniego spotkania tych drużyn przed niemal dekadą. W sobotę po godzinie gry przypomniano sobie o tamtych zdarzeniach. Najpierw pirotechnikę odpalili fani z Blaszoka, potem zapłonęły szaliki na płocie sektora gości, aż wreszcie jastrzębianie podjęli próby sforsowania ogrodzenia. Arbiter przerwał mecz, gdy w kierunku ochroniarzy z Blaszoka poleciały kije od flag. Nerwowo było już do końca. Po wznowieniu gry tym razem na sektorze fanów Katowic sprawdzano wytrzymałość ogrodzenia oddzielającego sektor buforowy.Na szczęście w obu przypadkach jakość sprzętu okazała się lepsza niż podczas derbów Piasta z Górnikiem.
Na boisku w tym czasie katowiczanie sprawdzali wytrzymałość defensywy gości, którzy zaczęli skupiać się na utrzymaniu prowadzenia, coraz rzadziej przeprowadzając akcje zaczepne. Upływające minuty działały jednak na ich korzyść. Arbiter doliczył ich co prawda aż pięć, ale również te sekundy jastrzębianie przetrwali ciężko pracując na zasłużone trzy punkty.
Piłkarz meczu: Krzysztof Gancarczyk
Atrakcyjność meczu: 5/10
1. LIGA w GOL24
Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Znani piłkarze w niższych ligach [16 NAZWISK]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?