PGE Skra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom 3:2 (25:23, 18:25, 18:25, 25:22, 15:12)
PGE Skra: Nowak 2, Wlazły 13, Bednorz 14, Ebadipour 19, Lisinac 10, Kłos 9, Piechocki (libero) oraz Penchev 1, Czarnowski.
Cerrad Czarni: Vincić 5, Żaliński 27, Fornal 9, Kwasowski 12, Teryomenko 11, Huber 6, Watten (libero) oraz Rybicki 9, Ziobrowski 2, Droszyński, Wasilewski (libero).
Sędziowie: Szymon Pindral i Mariusz Gadzina.
MVP: Milad Ebadipour (PGE Skra).
Trener Robert Prygiel posłał do boju w Bełchatowie taki sam wyjściowy skład jak w ostatnich spotkaniach, a więc z Wojciechem Żalińskim w ataku. Trener Roberto Piazza nie mógł natomiast skorzystać ze swoich dwóch podstawowych rozgrywających - Grzegorza Łomacza oraz Marcina Janusza. Na tej pozycji zagrał więc młody, niespełna 19-letni Wiktor Nowak.
Początek należał do zespołu z Bełchatowa. Wypracował on sobie nieznaczną przewagę, którą utrzymywał w kolejnych minutach. Potem gra się jednak wyrównała i drużyny walczyły punkt za punkt. Po skutecznym ataku Wojciecha Żalińskiego z prawego skrzydła było 17:16. Kilka chwil wcześniej efektownym blokiem popisał się Kamil Kwasowski. Gospodarze ciągle jednak utrzymywali nieznaczne prowadzenie. Wreszcie, kiedy w ataku został zatrzymany Bartosz Bednorz, radomianie doprowadzili do remisu (20:20), a o czas poprosił szkoleniowiec PGE Skry. Po powrocie na plac gry, przyjezdni popisali się kolejnym blokiem. W końcówce jednak to bełchatowianie byli skuteczniejsi. Po zatrzymaniu Żalińskiego mieli piłkę setową (24:22), którą wykorzystali parę chwil później, a konkretnie uczynił to Milad Ebadipour.
Cerrad Czarni nie rozpoczęli partii numer dwa najlepiej (6:3). Trener Prygiel zareagował zmieniając w przyjęciu Tomasza Fornala i wprowadzając w jego miejsce Jakuba Rybickiego, który spisywał się później bardzo dobrze na placu gry. To właśnie m.in. dzięki jego trudnej zagrywce radomianie odrobili stratę, a potem wyszli na prowadzenie. Po dobrym ataku Żalińskiego i bloku na Wlazłym było 9:13. W kolejnych minutach ekipa z Radomia utrzymywała tę przewagę. Ze środka skuteczny był Norbert Huber i tablica wyników wskazywała 16:20. Cerrad Czarni nie zamierzali wypuścić szansy z rąk. Drugą partię mocnym zbiciem po skosie zakończył Żaliński i pierwszy od momentu awansu do PlusLigi, wygrany set w Bełchatowie przez radomian stał się faktem.
Podopieczni trenera Roberta Prygla nie zamierzali zwalniać tempa. Świetnie na boisku prezentował się wprowadzony na początku drugiego seta Rybicki. Po jego ataku było 2:5. Bełchatowianie co prawda zmniejszyli stratę (9:10), ale tylko na moment, bowiem rozpędzeni radomianie prezentowali się znakomicie. Ozdobą tego seta był kapitalny pojedynczy blok Rybickiego na Wlazłym! Świetnie w polu serwisowym spisywał się Dmytro Teryomenko - po jego dwóch asach było 10:17. Ta przewaga parę chwil później jeszcze wzrosła - po ataku Kamila Kwasowskiego było 15:23, a seta zakończył popsutą zagrywką Bartosz Bednorz. Cerrad Czarni w tym momencie mogli zapisać już na swoje konto historyczny, pierwszy wywalczony w Bełchatowie punkt do tabeli PlusLigi.
Emocji w niedzielny wieczór w Bełchatowie nie brakowało. Udzielały się one też siatkarzom PGE Skry, którzy grali z nożem na gardle, bowiem to oni przegrywali już 1:2. Po świetnej akcji duetu Vincić-Żaliński było 6:5. Trener Piazza zdecydował się zmienić w ataku Mariusza Wlazłego. Na jego pozycji w czwartym secie grał Bartosz Bednorz. Bełchatowianie złapali wiatr w żagle i powiększali przewagę. Po autowym ataku Żalińskiego było 17:10. Mimo niekorzystnego wyniku, radomianie nie składali broni. Mimo ambitnej pogoni, nie udało im się dogonić rywali i PGE Skra doprowadziła do tie-breaka.
Po ataku w aut Srecko Lisinaca Cerrad Czarni prowadzili dwoma punktami (1:3) w decydującej odsłonie. Kiedy zablokowany został Bednorz było 3:5. Bełchatowianie doprowadzili do remisu po znakomitym ataku Milada Ebadipoura (6:6). PGE Skra wyszła na prowadzenie po bloku na Kwasowskim (8:7). W roli głównej w tym fragmencie wystąpił Bednorz, który najpierw ustrzelił zagrywką Dustina Wattena, a potem skutecznie atakował z prawego skrzydła (10:7). Po przerwie, o którą poprosił trener Prygiel, Bednorz dołożył kolejnego asa. Tę przewagę wicemistrzowie Polski dowieźli do końca spotkania i po ataku Lisinaca zdobyli dwa punkty do ligowej tabeli.
Autor jest również na Twitterze Follow @MichalNowak_ |
ZOBACZ TAKŻE: Budowa hali widowiskowo - sportowej w Radomiu
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Studniówki 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?