Jak biegać, by się nie zniechęcić?

Jacek Czaplewski
Jak biegać, by się nie zniechęcić?
Jak biegać, by się nie zniechęcić? iStock
Szczególnie wśród początkujących biegaczy szybko następuje i postępuje zniechęcenie. Po dwóch, trzech czy pięciu treningach wielu mówi sobie: dość. Bo za ciężko, bo zbyt nudno, bo właściwie to niepotrzebnie, skoro jest tyle innych, ciekawszych okazji do wykorzystania wolnego czasu – również na sportowo. Jak uniknąć takiego myślenia? Co zrobić, aby kolejne starty, kolejne pokonane kilometry sprawiały frajdę, dawały efekty, a nie były smutnym i jeszcze bardzo wymagającym dodatkiem do życia? Oto kilka porad, które zmobilizują ciebie do regularnego biegania!

Przede wszystkim warto postawić przed sobą cel i dla jego osiągnięcia zmobilizować się, czasami wręcz zmusić do regularnego biegania. Dla jednych będzie nim chęć zrzucenia kilku zbędnych kilogramów, praca nad całą sylwetką. Dla drugich – poprawienie wydolności, kondycji. Dla innych – nastroju, samopoczucia. Dla pozostałych – chęć udowodnienia czegoś sobie lub bliskim. Nieważne, do której z tych grup będziesz się zaliczać (może do zupełnie odrębnej?). Ważne abyś czuł, że każde założenie butów i wyjście (wybiegnięcie!) na dwór ma jakiś sens. To pozwoli odłożyć na bok wszelkie myśli o zniechęceniu. Bo skoro jest plan, to wypada go zrealizować.

Pamiętaj jednak o ważnej zasadzie: na początku nie należy szarżować – trzeba mierzyć siły na zamiary. Zbyt wysoko zawieszona poprzeczka dopiero może zniechęcić. Lepiej zacząć na spokojnie: w wolnym tempie, na krótkim dystansie, uprzednio wykonując szereg ćwiczeń rozciągających (to zminimalizuje ryzyko zakwaszenia organizmu). W zachowaniu samej regularności pomocna okazać się może zaś stosowna aplikacja na telefon. Albo po prostu podręczny kalendarz, w którym podsumuje się tydzień i zaplanuje kolejny.

Jak biegać, by się nie zniechęcić?
Jak biegać, by się nie zniechęcić? iStock

Co ciekawe, zniechęcenie występuje nie tylko wśród początkujących biegaczy, ale i zaawansowanych. Dlatego oni także powinni stawiać przed sobą cele. Skoro jednak kilogramy już zrzucili, kondycję mają co najmniej dobrą, bliskim zaimponowali parokrotnie, to co im właściwie pozostało? Otóż wbrew pozorom całkiem sporo. Mogą choćby żyć tym, aby poprawić własny rekord na określonym dystansie. Mogą próbować wykręcić najlepszy wynik kilometrowy w danym tygodniu, miesiącu czy roku. Albo mogą po prostu trenować po to, żeby jak najlepiej wypaść później w tych czy innych oficjalnych zawodach.

– Każdy biegacz walczy ze zniechęceniem – mówi nam szczerze jeden z nich, Piotr. – Ja pewnego dnia byłem bliski przerzucenia się na rower. Znajomy namówił mnie jednak na wzięcie udziału w Ultramaratonie. Zgodziłem się i przygotowaniem do tych zawodów żyłem podczas każdego dnia na trasie. Na następny rok wyznaczę sobie kolejny cel, aby nie przestać biegać – dodaje.

Jak widać, niekiedy już sam cel bywa wystarczającym argumentem, by kontynuować przygodę z bieganiem. Ale w niektórych przypadkach potrzeba dodatkowej, jakby zewnętrznej motywacji. A taką zapewnić mogą bliscy, znajomi. Nie bójmy się prosić ich o wsparcie! Niech nam przypominają o kolejnych treningach. Niech pytają, jak było poprzednim razem. Niech mobilizują, ale i ganią, jeśli jest za co! Może nawet sami pozwolą się w to wszystko wkręcić? Dzielić pasję z bliskim jest naprawdę fajnie. Na trasie bywa raźniej, przyjemniej, gdy u boku biegnie ktoś jeszcze. O zachowaniu regularności w ćwiczeniu nie wspominając. Oczywiście - nic na siłę. Wolisz biegać sam, to biegaj sam. Miej jednak świadomość o tej ciekawej alternatywie.

Mamy wybrany cel, jesteśmy odpowiednio umotywowani i co dalej? Czy to aby na pewno wystarczy, żeby po paru treningach się nie zniechęcić? Niekoniecznie. Wiele drobnych kwestii może nam bardzo uprzykrzyć bieganie – jak choćby obuwie. Buty muszą być odpowiednio dobrane. Na nich akurat starajmy się nie oszczędzać. Lepiej droższe, ale takie, które będą amortyzować wstrząsy, niż tańsze, po których odczujemy każdy postawiony krok. Taka sama zasada tyczy się ubrania. Warto zainwestować w profesjonalny strój, w koszulkę, dzięki której ciało „oddycha”, niż potem przegrzać się, w efekcie rozchorować i pieniądze wydać na lekarza czy w aptece.

Jak biegać, by się nie zniechęcić?
Jak biegać, by się nie zniechęcić? iStock

Na walkę z nudą podczas biegania dobrym pomysłem jest np. urozmaicanie trasy. Czasami warto burzyć określone schematy. Kto wie, może za rogiem spotka nas coś niespodziewanego, interesującego? – Dodałbym do tej zasady bieganie o różnych porach dnia, jeśli nie koliduje to z obowiązkami – podpowiada Piotr. - Rankiem przyjemnie jest wdychać rześkie powietrze, zerkać na wschód słońca i słuchać śpiewu ptaków. Wieczorem fajnie jest popatrzeć na zachód, w ciągu dnia z kolei mamy zazwyczaj okazję do złapania promieni słonecznych. Słowem, biegać można na okrągło – argumentuje. My zaś od siebie dodamy, że jeśli potrzeba dodatkowych bodźców, to wystarczy założyć słuchawki na uszy i posłuchać ulubionej muzyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24