Poprzednie zwycięstwo lublinianie odnieśli 20 marca z Siarką Tarnobrzeg. Potem przegrali 14 kolejnych spotkań (sześć ostatnich sezonu 2015/16 i osiem pierwszych obecnego). – W wielu wcześniejszych meczach traciliśmy w końcówkach przewagę nawet pięciu, sześciu punktów i przegrywaliśmy. Dzisiaj przyszedł ten dzień, że to my wyszliśmy obronną ręką i cieszymy się ze zwycięstwa – mówi Jakub Dłoniak.
Gospodarze rozpoczęli czwartkowy mecz od serii 7:0. Lublinianie od początku byli dobrze dysponowani rzutowo. W pierwszej kwarcie trafiali ze skutecznością 76 procent, w tym trafili 11 z 14 rzutów za dwa punkty. Po 10 minutach Start prowadził 29:19.
W drugiej kwarcie lublinianie wciąż utrzymywali dobrą skuteczność i nawet przy słabszej postawie w obronie zachowywali przewagę nad rywalem. W 18. minucie Polpharma zbliżyła się jednak na jeden punkt (40:39). Dzięki agresywniejszej obronie w dwóch ostatnich minutach tej odsłony spotkania gospodarze prowadzili do przerwy 48:40 (trafiając przez 20 minut ze skutecznością 76 procent w rzutach za dwa).
Lublinianie prowadzili prawie przez 30 minut. Mimo, że w połowie trzeciej kwarty koszykarze TBV Startu popisali się serią czterech celnych rzutów za trzy, w końcówce tej części goście doprowadzili do remisu (68:68).
Do gry znakomicie włączył się Michael Hicks, który zaczął seriami trafiać za trzy punkty. Na niespełna osiem minut przed zakończeniem meczu Amerykanin wyprowadził swój zespół na pierwsze prowadzenie (77:70).
Koniec spotkania był dramatyczny, ale w końcu szczęśliwy dla Startu. Na niespełna 10 sekund przed końcową syreną za trzy celnie przymierzył Anthony Miles, którego dodatkowo faulował Doug Wiggins. Najskuteczniejszy gracz Polpharmy zdobył więc dodatkowy punkt z linii rzutów osobistych, a goście objęli prowadzenie 99:98.
Po takiej serii porażek spada motywacja i wiara oraz zaufanie we własne możliwości. A w sporcie jest to bardzo ważne
W ostatniej akcji TBV Startu Wiggins wszedł pod kosz i przy próbie rzutu został sfaulowany. Wykorzystał oba rzuty osobiste i przypieczętował pierwsze w tym sezonie zwycięstwo lubelskiej drużyny.
- Był to dla nas bardzo trudny mecz. Po takiej serii porażek spada motywacja i wiara oraz zaufanie we własne możliwości. A w sporcie jest to bardzo ważne. Zawodnicy zostawili na boisku serce. W obronie było mnóstwo błędów, nad którymi musimy popracować. Cieszy jednak, że mamy potencjał w ataku – podsumował trener TBV Startu, David Dedek.
Już pod koniec spotkania zaiskrzyło między Milesem a kibicami. Po meczu doszło do przepychanek zawodników Polpharmy z fanami Startu.
- Sytuacja, która wydarzyła się po meczu była bardzo przykra –powiedział trener gości. – Przez cały mecz słyszeliśmy rasistowskie okrzyki w stronę moich zawodników. Myślę, że było to przykre także dla drużyny z Lublina, w której także grają Amerykanie. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca i martwi mnie to bardziej, niż porażka – dodał Mindaugas Budzinauskas.
W niedzielę kolejny mecz TBV Startu. W Zgorzelcu lublinianie zagrają z trzecim w tabeli PGE Turów.
TBV Start Lublin – Polpharma Starogard Gdański 100:99 (29:19, 19:21, 22:28, 30:31)
Start: Balmazović 24,Peterson 20, Dłoniak 17, Wiggins 16, Kellogg 9, Jankowski 7, Trojan 4, Kowalski 2, Małecki 1, Ciechociński. Trener: David Dedek.
Polpharma: Miles 30, Hicks 24, Mirković 15, Flieger 12, Diduszko 9, Paliukenas 5, Davis 4, Michałek, Schenk, Długosz. Trener: Mindaugas Budzinauskas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?