Łodzianki po raz drugi lepsze od Pogoni Szczecin. Rewanżu za Puchar Polski nie było

Zwieszone głowy, łzy, smutek - tak wyglądały szczecinianki 3 maja, gdy zakończyły spotkanie z SMS w półfinale Pucharu Polski. Ale nikogo to nie mogło dziwić. Szczecinianki tak dobrze prezentowały się wiosną w lidze, że wierzyły, że są w stanie wyeliminować mistrzynie Polski z pucharowych rozgrywek. Tyle, że ilość błędów w defensywie była tak duża, że Pogoń nie miała szans na korzystny wynik. Przegrała 1:5 i o konkretnym sukcesie w tym sezonie mogła zapomnieć.

Po paru dniach Pogoń zremisowała w Tczewie i tę wpadkę zrzucono na trudy spotkania w PP. Po tygodniu przygotowań do meczu ligowego nasz zespół miał pokazać zdecydowanie więcej jakości piłkarskiej. Chciał też wykorzystać pewną słabość mentalną rywalek, bo te kilka dni temu w zasadzie straciły szanse na obronę tytułu mistrzowskiego. W arcyważnym spotkaniu przegrały na swoim boisku z GKS Katowice 1:3. I to katowiczanki powinny cieszyć się ze złotych medali.

W Szczecinie zagrały podrażnione zespoły. Zmotywowana Pogoń ruszyła szybko do ataków i już w 7. minucie wynik otworzyła Natalia Oleszkiewicz (dziesiąta bramka napastniczki w sezonie).

W kolejnych minutach Pogoń zawiązywała ciekawe akcje, zagrażała rywalkom, ale brakowało ostatniego podania lub wykończenia. Łodzianki też próbowały zmienić wynik i najbliżej były w 38. minucie (Natalia Radkiewicz wybroniła sytuację sam na sam).
Sytuacja zmieniła się w kwadrans po przerwie. W cztery minuty Anna Rędzia strzeliła dwie bramki i SMS prowadził. Pogoń próbowała atakować, ale nie zdołała wyrównać.

Przed ostatnią serią Pogoń jest na 5. miejscu i do 4. AZS Kraków traci trzy punkty. Za dwa tygodnie Pogoń zagra we Wrocławiu.

Pogoń Szczecin - TME SMS Łódź 1:2 (1:0)
Bramki: Oleszkiewicz (7.) - Rędzia dwie (59. i 63.)
Pogoń: Radkiewicz - Dyguś, Michalczyk (83. Rybińska), Brzozowska, Szymaszek - Brodzik (67. Kuśmierczyk), Łaniewska (78. Radochońska), Ratajczyk, Garbowska (67. Giętkowska), Zdunek - Oleszkiewicz.