Łukasz Paluch, były bramkarz Cracovii: Nie zmieniałbym Madejskiego

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Sebastian Madejski bronił we wszystkich meczach Cracovii w tym sezonie
Sebastian Madejski bronił we wszystkich meczach Cracovii w tym sezonie Andrzej Banas
- Bardzo lubię Rakoczego, ale niech najpierw zajmie się grą, a potem marzy o wielkich klubach i karierze – mówi Łukasz Paluch, były bramkarz Cracovii.

Jak pan widzi ostatnie wyniki Cracovii i czy boi się pan o utrzymanie?

Gra jest lepsza niż wyniki. Cracovia prezentuje się nieźle, ale jest kwestia skuteczności, która pozostawia wiele do życzenia. Są błędy indywidualne, jest trzech nowych zawodników, którzy weszli w drużynę z marszu. O utrzymanie zawsze trzeba mieć małe obawy, ale w tej kwestii jestem optymistą. Wiele okaże się po trzech najbliższych meczach. Jeśli Cracovia nie zrobi w nich 7 punktów, to nie będzie łatwo.

Ale „Pasy” grają w Szczecinie, u siebie z ŁKS-em i na wyjeździe z Jagiellonią. 7 punktów to bardzo ambitne zadanie jakie stawia pan przed drużyną!

Jeśli chce się utrzymać, to w każdym meczu trzeba walczyć o wygraną. Pogoń obniżyła loty patrząc na grę i wyniki. Nie można z góry zakładać, że Cracovia tam nie wygra. Wiem, że 7 punktów to dużo, ale jeśli nie będziemy patrzyć ambitnie, tylko będziemy myśleli o samych remisach, to się nie utrzymamy.

A jak będą trzy – cztery punkty?

Cztery to minimum. Cracovia lepiej gra z czołówką niż z dołem tabeli. Pokazał to mecz z Wartą – po jednym strzale „Pasy” przegrały. Czy ostatni mecz z Widzewem... Nieskuteczność przerażała, już w pewnym momencie miałem wyjść ze stadionu. Pierwszy gol padł po błędzie bramkarza, w drugiej sytuacji też mógł się lepiej zachować, ale to było gapiostwo defensywy. A każdy myślał, że będą trzy punkty. Gdyby tak było, Cracovia złapałaby oddech. Wtedy można by z większym spokojem jechać do Szczecina, a tak, to każdy punkt jest na wagę złota.

Oprócz wspomnianych dwóch trudnych wyjazdów są jeszcze dwa – do Poznania i Wrocławia plus spotkanie z Rakowem u siebie. Jest pięć meczów, z dziewięciu, jakie zostały Cracovii do końca rozgrywek. W nich o punkty będzie bardzo trudno.

Sceptyczny kibic by powiedział, że Cracovia nie ugra w tych spotkaniach ani punktu. Ja bym powiedział, jako optymista – że na mecze z czołówką Cracovia bardziej się mobilizuje. Z Legią też miała nie wygrać, a zwyciężyła 2:0. „Pasy” są bardziej skoncentrowane w takich spotkaniach. Polska liga ma to do siebie, że każdy z każdym może wygrać. Raków miał wygrać z Puszczą, a zremisował, miał pokonać ŁKS, a ledwo, ledwo podzielił się z nim punktami w doliczonym czasie gry. Jeśli piłkarze podchodziliby w ten sposób – wychodzimy na mecz, ale wiemy, że przegramy, to bez sensu byłoby grać.

Zmieniłby pan Sebastiana Madejskiego na kolejny mecz? Popełnił ostatnio błędy, ale w ogóle spisuje się dobrze.

Nie zmieniałbym. Mecz z Widzewem nie wyszedł mu najlepiej, ale w wielu spotkaniach ratował zespół. Czasem przychodzi słabszy występ. Ostatnio drużyna mu nie pomogła przez brak skuteczności. Gdyby było 2:0, 3:0 to o błędzie bramkarza nikt by nie pamiętał. Błąd bramkarza zawsze jest widoczny, bo kończy się bramką. Gdy napastnik nie strzeli, to nic się nie dzieje. Mówi się o bramkarskich wpadkach, a nie mówi o tych zawodników z pola. W ostatnim meczu okazje mieli Knap, strzelający głową, Rakoczy, który nie trafił bramkę. Strzelił w końcu gola z trudniejszej sytuacji niż tej wcześniejszej. Bramkarz jest jak saper – jak się pomyli, to nie ma go kto uratować, a jak nie strzeli zawodnik z pola, to nic się nie dzieje – będzie następna sytuacja. Odpowiedzialność na tej pozycji jest duża. Na szczęście mecz z Widzewem nie został przegrany. Głowa do góry, gramy dalej, chcę pomóc drużynie – w ten sposób powinien podejść Madejski. Jak trener nie posadzi go na ławce to podejmie mądrą decyzję, podbuduje go.

Jeśli chodzi o nowych zawodników, to uważam, że Bitri fantastycznie się wprowadził do zespołu, Olafsson trochę dobrze, trochę źle, natomiast rozczarowuje Maigaard. Zgadza się pan?

Maigaard wiele się angażuje, czasami biega bezsensownie, widać jednak potencjał u tego chłopaka. Ma niekonwencjonalne zagrania, nie można go skreślać. Co do Bitriego to w powietrzu wyglądał dobrze, ale miałem wrażenie, że piłka mu przeszkadza na ziemi. Jednak im dalej w las, tym jest lepiej. Ważne, że jest mocna ławka. Nikt nie robi mistrzostwa Polski ani utrzymania tym, że ma fajną jedenastkę tylko tym, że ma mocną ławkę. To pozytyw transferów zimowych.

A co pan sadzi o młodzieży?

Rózga czy Bzdyl dobrze się zapowiadają, ale Rakoczy obniżył loty. Powinien więcej zająć się grą, a nie machaniem rękami. Wtedy będą z niego ludzie. On chyba myślami jest już w klubie zagranicznym, bo mówi, że to jego ostatnie pół roku w Cracovii. Opaska kapitana kiedyś była traktowana jako duże wyróżnienie. Zabrałbym mu ją, bo chyba dostał opaskę na rękę i na oczy, bo widzi tylko czubek własnego nosa. Bardzo lubię chłopaka, ale niech najpierw zajmie się grą, a potem marzy o wielkich klubach i karierze.

Kakabadze, który gra nieźle ma w przerwie ligowej dwa trudne mecze. Pewnie zagra też w finale baraży. W ogóle kadrowicze nie wiadomo w jakiej będą formie, czy będą gotowi na cały mecz.

Zgadzam się, ale sztab będzie to widział. Same podróże są męczące. Ławka daje jakość, skoro np. Kakabadze będzie zmęczony to niech wyjdzie inny chłopak – Bochnak, Rózga i pokaże jakość. To chwile, gdy ci, którzy są drugim wyborem trenera mogą stać się pierwszym. Wiele drużyn ma taki problem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łukasz Paluch, były bramkarz Cracovii: Nie zmieniałbym Madejskiego - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24