Maciej Sadlok dostał życzenia zdrowia i powołania do reprezentacji Polski

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Spośród wszystkich zawodników „Białej Gwiazdy” Maciej Sadlok jesienią 2017 roku grał najwięcej. Obrońca Wisły Kraków liczy, że pod wodzą nowego trenera Joana Carrillo rok 2018 będzie dla niego jeszcze lepszy.

Zapytany, o swoje pierwsze wrażenia związane z nowym trenerem, z którym wiślacy pracują od kilku dni, Sadlok mówi: – Pierwsze wrażenie, gdy przychodzi nowy trener, zawsze jest pozytywne. Wszystko jest nowe. My będziemy się teraz uczyć trenera, a trener nas. Na większą weryfikację trzeba będzie jednak jeszcze poczekać. Trener powiedział, czego będzie od nas wymagał. Myślę, że z czasem przyjdzie pora na dłuższe rozmowy zarówno z całą drużyną, jak i indywidualne. Zapewne zgrupowanie w Hiszpanii będzie na to dobrym momentem.

Carrillo jest szkoleniowcem, który lubi, gdy boczni obrońcy grają wysoko, często angażują się w ofensywne akcje drużyny. Dla Sadloka to idealna sytuacja, bo jest zawodnikiem, który bardzo chętnie to robi. Jesienią zaliczył w ten sposób kilka asyst przy golach kolegów. I były to zagrania kluczowe dla wyników spotkań „Białej Gwiazdy”, by wspomnieć o ostatnich podaniach w końcówkach domowych meczów z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza i Cracovią.

– Zobaczymy, jak to będzie wyglądało u trenera Carrillo, choć ja zawsze powtarzam, że jestem przede wszystkim obrońcą – tłumaczy Sadlok. – Z drugiej strony, dla obrońcy to dobra sytuacja, jeśli trener wymaga, żeby grać ofensywnie. Uważam, że taki dodatek to jest plus dla obrońcy, a przy tym jest to przyjemniejsze niż ta podstawowa, żmudna praca w defensywie.
Z drugiej strony, wiślacy będą musieli popracować nad organizacją gry obronnej. Mankamenty w tym elemencie już na wstępie wytknął Carrillo, podkreślając, że zespół traci za dużo goli. Z tego faktu zdaje sobie sprawę również Sadlok.

– Nie ma co kryć, że trochę tych bramek jesienią traciliśmy – przyznaje zawodnik. – Trener oglądał zapewne nasze mecze, analizował i układał sobie w głowie, jak to poprawić. Pewnie ma plan, jak to zmienić i będzie to z korzyścią dla drużyny. Najważniejsze, żeby to szybko zadziałało i żebyśmy po prostu zbierali punkty.

Nad poprawą nie tylko gry obronnej wiślacy zaczęli pracować od pierwszego dnia przygotowań. Carrillo przez te kilka zajęć pokazał drużynie, że praca u niego będzie ciężka.
– Rzeczywiście, tak to wygląda, że nie było nawet takiego spokojnego wprowadzenia w przygotowania – tłumaczy Sadlok. – Od razu przeszliśmy do normalnego, mocnego treningu. Szybko przekonaliśmy się, że praca z nowym trenerem nie będzie łatwa. Po to jednak jest okres przygotowawczy, żeby zrobić swoje. Wszystko po to, żeby w lidze było później łatwiej.

Dla Sadloka najbliższe miesiące mogą być kluczowe. Choć jesienią piłkarz „Białej Gwiazdy” – mimo dobrej gry w klubie – nie był powoływany do reprezentacji Polski, to nie stracił jeszcze całkiem nadziei na wyjazd na mistrzostwa świata do Rosji. Wierzą w to także jego najbliżsi, bo zapytany, jakie życzenia noworoczne otrzymał, Sadlok zdradza: – Życzono mi przede wszystkim zdrowia, ale również powołania do kadry. Ja osobiście chciałbym przede wszystkim grać tak regularnie jak w minionym roku. Z korzyścią dla drużyny, ale również dla siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Maciej Sadlok dostał życzenia zdrowia i powołania do reprezentacji Polski - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24