Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Żurawski o kadrze Jerzego Brzęczka: Oczekiwania wobec niej są za duże. Mamy dobrych piłkarzy, ale nie jesteśmy Francją, ani Hiszpanią

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Pokonując w Warszawie 2:0 Macedonię Północną Polska zapewniła sobie awans na Euro 2020
Pokonując w Warszawie 2:0 Macedonię Północną Polska zapewniła sobie awans na Euro 2020 fot. szymon starnawski / polska press
- Ta reprezentacja ma dziś lepszych piłkarzy, niż to miało miejsce kiedyś. Widać to chociażby po tym, że grają w dużo lepszych klubach. Myślę jednak, że mimo wszystko oczekiwania wobec tej reprezentacji są za duże - mówi o kadrze Jerzego Brzęczka były kapitan reprezentacji Polski, dziś ekspert Polsatu Sport, Maciej Żurawski. - Wielu ludzi w Polsce myśli sobie, że skoro mamy Lewandowskiego, Milika, Piątka, czy Krychowiaka to musimy grać jak z nut i wygrywać ze wszystkimi, w dodatku w nie wiadomo jakim stylu. Prawda jest jednak taka, że obecna reprezentacja Polski to nie Francja, ani Hiszpania. Nie jesteśmy europejskim potentatem - trzeba to zrozumieć - dodaje dwukrotny uczestnik mistrzostw świata.

Awansowaliśmy trzeci raz z rzędu na wielką imprezę, ale zamiast radości mamy... może nie stypę, ale przekonanie, że z taką grą nie mamy czego szukać na Euro 2020.
Myślę, że trzeba rozgraniczyć te dwie kwestie, to znaczy dobrą grę i wyniki. W piłce nożnej nie zawsze jedno idzie w parze z drugim, czasem zespół gra dobrze, ale przegrywa, czasem odwrotnie. I trzeba sobie zadać pytanie, co jest lepsze? Oczywiście wynik zawsze jest najważniejszy, bo not za styl się w tym sporcie nie przyznaje. Samą dobrą grą awansu byśmy nie wywalczyli. To nie znaczy jednak, że wszystko jest super. Gdy ja grałem, czy to w klubie, czy w kadrze, zawsze dążyłem oczywiście do tego, żeby strzelać bramki, bo z tego rozliczany jest napastnik. Nigdy nie byłem jednak do końca zadowolony, jeśli moje bramki nic zespołowi nie dawały.

A gdy zespół wygrywał, ale Pan nie strzelał?
Też odczuwałem niedosyt, bo zawsze dążyłem do perfekcji i myślę, że u obecnych reprezentantów jest tak samo. Słychać to wypowiedziach czy to Roberta Lewandowskiego, czy Kamila Glika. Natomiast co do kibiców, to apetyt rośnie w miarę jedzenia, a po udanym występie kadry Adama Nawałki na Euro 2016 oczekiwania wzrosły.

A potem przyszedł mundial w Rosji i nadmuchany balon pękł z wielkim hukiem...
No właśnie i chyba od tego momentu nastroje siadły na tyle, że każdy słabszy mecz reprezentacji jest bardzo mocno odczuwalny w społeczeństwie.

Może to też kwestia tego, z kim gramy w tych eliminacjach? To nie są - przy całym dla nich szacunku - rywale na poziomie Niemiec. Albo Anglii czy Portugalii, jak to było za Pana czasów. Kibice myślą sobie: ok, wygrywamy. Ale co będzie jak przyjdzie nam się zmierzyć na Euro z europejską czołówką.
Coś w tym faktycznie jest. Najbardziej niepokojące jest to, że gramy z typowymi europejskimi średniakami i nie pokazujemy w rywalizacji z nimi jakiegoś fajnego stylu. Z drugiej strony powinniśmy wszyscy trochę ochłonąć.

To znaczy?
Ta reprezentacja ma dziś lepszych piłkarzy, niż to miało miejsce kiedyś. Widać to chociażby po tym, że grają w dużo lepszych klubach. Myślę jednak, że mimo wszystko oczekiwania wobec tej reprezentacji są za duże. I proszę mnie źle nie zrozumieć, bo nie chciałbym deprecjonować ich klasy, ani sugerować, że winny jest Robert Lewandowski. Prawda jest jednak taka, że od osoby, która weszła na tak niebotyczny poziom w klubie oczekuje się, że będzie to pokazywać również w kadrze...

Ale Lewandowski to nie Messi. Nie weźmie piłki, nie kiwnie czterech obrońców i nie strzeli gola. To zupełnie inny typ piłkarza.
Zgadza się, ale wielu ludzi w Polsce myśli sobie, że skoro mamy Lewandowskiego, Milika, Piątka,czy Krychowiaka to musimy grać jak z nut i wygrywać ze wszystkimi, w dodatku w nie wiadomo jakim stylu. Prawda jest jednak taka, że obecna reprezentacja Polski to nie Francja, ani Hiszpania. Nie jesteśmy europejskim potentatem - trzeba to zrozumieć.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Maciej Żurawski: Ekstraklasa jest tylko pięknie opakowana, poziom piłkarski jest, jaki jest. Każdy może wygrać dziś z każdym

Może tej drużynie brakuje takiego meczu założycielskiego. Kadra Adama Nawałki narodziła się po zwycięstwie z Niemcami, kadra Leo Beenhakkera po ograniu Portugalii. To wtedy jedni i drudzy uwierzyli, że może się udać.
Może tak jest, ale takiego rywala obecnie w grupie nie mamy. Wydawało mi się jednak, że takim meczem może być ten z Izraelem w Warszawie. Wygraliśmy 4:0 i faktycznie był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Pomyślałem sobie wtedy, że od teraz tak to już będzie wyglądało, tymczasem poszło to w inną stronę, bo przyszły dwa całkowicie przeciętne spotkania i dopiero w trzecim, z Macedonią Północną, wszystko zaczęło lepiej wyglądać. Tyle, że to był mecz z Macedonią, znów przy całym szacunku.

To konstruktywnie - gdzie Pan widzi największe rezerwy w tej drużynie?
Powiem tak - pamiętajmy, że nawet u trenera Nawałki, choć odpaliła z Niemcami, też zdarzały się mecze, w których styl wcale nie powalał. Wygrywała je, ale wcale tak nie jest, że tamten zespół grał jakąś fantastyczną piłkę. Sporo było w nich szczęścia - kibice już tego nie pamiętają, bo atmosfera wokół tamtej drużyny była inna. Prawda jest jednak taka, że reprezentacja Polski była kiedyś i jest obecnie drużyną, która jest w stanie ograć europejską potęgę, ale co jakiś czas. Za moich czasów byliśmy w stanie wygrać u siebie z Portugalią i zremisować z nią na wyjeździe, ale gdybyśmy zagrali z nią dziesięć spotkań, to pewnie byśmy przegrali osiem, albo siedem.

A wracając do poprzedniego pytania?
Myślę, że przydałoby się tej drużynie trochę młodości, świeżej krwi. Moim zdaniem warto zaryzykować, wstawienie Sebastiana Szymańskiego w meczach z Łotwą i Macedonią nie było może wielkim ryzykiem, ale przyniosło efekt, bo fajnie się wprowadził do drużyny. Widać było, że pasuje mu gra kombinacyjna, a takich zawodników nam potrzeba. Bo jeżeli myślimy o tym, że chcemy być drużyną, która ma przejmować inicjatywę w meczu, to musimy mieć graczy, którzy umieją wymienić piłkę na jeden kontakt, dobrze radzą sobie przy zagęszczonej defensywie rywali.

Z potentatami na Euro to pewnie my będziemy zagęszczać i czekać na kontry.
Zgadza się, my zresztą zawsze lubiliśmy szybki atak. Może się jednak zdarzyć, że nawet w takich meczach będziemy musieli przejąć inicjatywę. A co do młodych graczy, to dałbym szansę Szymonowi Żurkowskiemu. Dobrze wprowadził się do kadry Krystian Bielik - to kolejny piłkarz, który może się moim zdaniem szybko w niej zadomowić. Świeża krew jest potrzebna tym bardziej, że nie wiem na przykład co dalej z Piotrkiem Zielińskim...

Właśnie miałem o niego zapytać. Czy on przestanie kiedyś być w kadrze wiecznym młodym i zdolnym?
Na pewno jest to zawodnik potrzebny naszej reprezentacji. Z drugiej jednak strony mam dziwne wrażenie, że Piotrek to tak już zostanie na tym poziomie. Zagra jeden-dwa fajne mecze, potem trzy przeciętne, potem znowu coś fajnie. I tak sobie będzie w tej kadrze funkcjonował.

Jerzy Engel jest zdania, że Zielińskiemu trzeba znaleźć jedną pozycję na boisku, a nie rzucać go na różne. I niech na niej gra, albo wchodzi z ławki.
Też jestem tego zdania. Gdy zawodnik jest rzucany z pozycji na pozycję, to na żadnej nie jest w stanie ustabilizować swojej dyspozycji. Bardziej jednak chodzi o potencjał Zielińskiego, którego cały czas nie potrafi do końca pokazać w reprezentacji. On ze swoim potencjałem powinien mieć przynajmniej cztery-pięć kluczowych podań w meczu, a on ma jedno, czasami dwa. My się tym potrafimy emocjonować, ale to za mało. On ma strasznie dużą lekkość, jeśli chodzi o utrzymanie się przy piłce, prowadzeniu jej, dryblingu. Ma dwie dobre nogi, wielki luz, bardzo dużo widzi. Trochę mało z tego jednak wynika. Nie wiem, jak Jurek Brzęczek, ale ja widzę go cały czas jako ofensywnego gracza środka pola.

Pytanie co w takiej sytuacji z resztą? Zieliński za plecami Lewandowskiego oznacza, że może zabraknąć miejsca dla Milika i Piątka. A właśnie w pierwszym wiele osób widzi idealnego partnera dla naszego kapitana.
A co złego w tym, żeby reprezentacja miała przygotowanych kilka wariantów gry ofensywnej. W niektórych może być ujęty Milik, w innych Zieliński - wszystko powinno zależeć od tego, z jakim rywalem zagramy. To nawet lepiej, bo w kadrze nie powinno być świętych krów, które grają niezależnie od tego, w jakiej są formie. Moim zdaniem Lewandowski nie musi też koniecznie mieć obok siebie drugiego napastnika, jeśli sam będzie grał jak napastnik

To znaczy?
Robert w kadrze często robi sobie pod górę, bo bardzo głęboko cofa się po piłkę...

Bo nie może doczekać się podań od kolegów
Biorąc się jednak za rozgrywanie sprawia, że zostaje z przodu wolne miejsce. Wtedy owszem - jeśli jest na boisku drugi napastnik, to po prostu w nie wchodzi, ale jeśli go nie ma robi się problem. To, że Robert nie dostaje podań nie oznacza, że powinien koniecznie się po piłkę cofać, bo jest przecież jakaś taktyka przewidziana na mecz i w tej sytuacji nie można jej realizować. Rozumiem, że to przejaw frustracji, ale napastnik jest od zdobywania bramek i jeśli nie ma go z przodu, to trudniej o to, by miał sytuacje. W wielu meczach tak to niestety wyglądało.

Przy założeniu, że gramy dwójką w ataku, kto powinien być tym drugim - Milik czy Piątek?
Przy założeniu, że obaj są zdrowi i w formie, to bardziej do Roberta pasuje w takim układzie Milik. Grali już ze sobą wiele razy i to funkcjonowało, bo się nawzajem uzupełniali. Piątek to z kolei typowa „dziewiątka”.

Jak wytłumaczyć jego strzelecką niemoc?
Dla napastnika drugi sezon często jest trudniejszy od pierwszego. Piątek podbił szturmem Serie A, ale rywale już go poznali i bardziej na niego uważają. Krzysiek ma również problem, bo forma całego Milanu nie jest, delikatnie mówiąc, najwyższa. A im dłuższy czas mija od ostatniej strzelonej bramki, tym większa jest frustracja. Gdy napastnik się zablokuje, to myśli tylko o tym, by to zmienić i w efekcie jeszcze bardziej się nakręca. Traci pewność siebie. Życzę Krzyśkowi, żeby jak najszybciej się przełamał.

Na wielkich imprezach, poza Euro 2016, reprezentacja w XXI wieku zawodziła. Co zrobić, by za rok było inaczej? Czego uniknąć?
Nadmiernego kombinowania, mówię o przygotowaniu motorycznym. Drużyna musi być w gazie już w pierwszym meczu, bo on ma kolosalne znaczenie i może ustawić cały turniej. Żeby myśleć o ćwierćfinale i półfinale najpierw trzeba wyjść z grupy. I jeszcze jedno powiem na koniec - cieszmy się z tego awansu, niezależnie od stylu i oczekiwań. Cieszmy się, że po raz kolejny zagramy na wielkim turnieju.

Jerzy Brzęczek: Awans nie oznacza, że do kolejnych spotkań podejdziemy z innym nastawieniem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24