Bob i Mike Bryan to najlepszy debel w historii. I choć bliźniacy (Mike jest o 2 minuty starszy) mają już 39 lat, to wciąż są w czołówce światowej. A gdy przychodzi do wymieniania ich największych sukcesów, to trwa to czasami tak długo jak przedmeczowa rozgrzewka. Zdobyli wszystko i np. sześć razy wygrywali Australian Open.
Amerykanie rozpoczęli, a nasi przegrywali wymiany przy siatce, wyrzucali piłki poza kort uderzając także z głębie kortu. Qureshi swoje podanie zaczął od podwójnego błędu, ale po chwili było już lepiej z serwisem, za to nadal zbyt nerwowo przy wymianach. Bryany przełamali serwis Pakistańczyka, a po chwili gładko zdobyli kolejnego gema i prowadzili 3:0.
Matkowskiego serwis też zawiódł. Miał w swoim gemie asa, ale tylko jednego. Za to błędów własnych naszej pary było dużo więcej. Amerykanie chyba nawet się nie spodziewali, że tak szybko i łatwo wyjdą na wysokie prowadzenie.
Dopiero po kwadransie gry Matkowski i Qureshi zdobyli pierwszy punkt, a przy stanie 1:5 mieli nawet dwie okazje na przełamanie. Nie udało się, Amerykanie się wybronili, a partię zakończyli przy drugiej szansie. Końcówka seta dawała jednak nadzieję, że nie będzie to tylko krótki trening Bryanów.
I drugi set miał faktycznie inny przebieg. Przy serwisie Matkowskiego nasi wygrali do 15. Spotkanie było w kolejnych gemach wyrównane, była podwójna szansa na przełamanie w 4. gemie, ale Amerykanie wybronili się serwisami i świetną defensywą.
Co nie udało się polsko-pakistańskiej parze – powiodło się rywalom. Ci przełamali rozregulowany serwis Matkowskiego i wyszli na prowadzenie 3:2.
Po chwili Matkowski z Qureshim mieli trzy szanse na odrobienie strat, ale cały czas brakowało szczęścia lub precyzji. Amerykanie się wybronili i przewagę utrzymali do końca seta. W pełni zasłużenie wygrali 6:1 i 6:4 i awansowali do półfinału Australian Open.
Alexis Sanchez oficjalnie piłkarzem Manchesteru United! Henrich Mchitarjan w Arsenalu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?