Marek Zub: Nie lubię mówić o szczęściu w piłce. Są albo fakty, albo niecelne uderzenia

Tomasz Ryzner
Tomasz Ryzner
Po zwycięstwie stalowcy tradycyjnie zapozowali ekspresyjnie do fotografii z tablicą wynikową
Po zwycięstwie stalowcy tradycyjnie zapozowali ekspresyjnie do fotografii z tablicą wynikową stalrzeszów
Stal Rzeszów trochę się rozkojarzyła po zwycięskich derbach Rzeszowa, ale w I połowie meczu w Bielsku-Białej uniknęła strat. Po przerwie było lepiej, a dzięki bramce Adlera Da Silvy w doliczonym czasie zaksięgowała 3 punkty.

Grzegorz Mokry, szkoleniowiec Podbeskidzia, swój pomeczowy komentarz rozpoczął od przeprosin, skierowanych do miejscowych kibiców.

- Wiem, jak im zależy na tym klubie. Tak samo jest z drużyną, ze mną. Nikt obok takiego meczu nie przechodzi obojętnie. Nie chce specjalnie analizować przegranej, rozpamiętywać okazji bramkowych. Przy kontrze Stali zdarzył się duży błąd, gdy prosta piłka przeskoczyła naszego gracza na przedpolu. Szkolny błąd.

Możemy tylko jeszcze więcej pracować, więcej się angażować, aby odwrócić sytuację i zacząć punktować. Owszem, jeśli chodzi o rozegranie piłki, jesteśmy drugą drużyną w lidze. Tylko że to nic nie daje. To taka tiki-taka, która nie cieszy. W drugiej połowie kreowaliśmy za mało sytuacji. W pierwszej połowie nie przypominam sobie sytuacji Stali, gra toczyła się głównie na jej połowie, ale gole nie padły. Brakuje pazerności, agresywniejszego pójścia na piłkę

dodał trener Podbeskidzia.

Trener Marek Zub nie krył zadowolenia z wyniku, ale oczywiście miał uwagi do gry prezentowanej przez biało-niebieskich przez pierwsze 45 minut.

- Kibice oczekują wyniku, ale też dobrej piłki, a my w pierwszej połowie nie zdążyliśmy przyjechać na mecz. Przyjechaliśmy na drugą połowę – mówił coach Stali.

Biorąc pod uwagę przebieg gry, statystyki i tak dalej, był to mecz zdecydowanie na remis, który nie dawałby satysfakcji żadnej drużynie. Jesteśmy oczywiście zadowoleni z punktów, z tego, że kibice, którzy przejechali sporo kilometrów, doczekali się zwycięstwa

komentował szkoleniowiec biało-niebieskich

- Podsumowując, dwie różne połowy, nie tylko w naszym wykonaniu. Wygrał zespół, który w jednym momencie był bardziej skuteczny. Nie lubię mówić o szczęściu w piłce nożnej. Są fakty albo niecelne uderzenia. Zdobyliśmy gola w sposób, który sobie zamierzyliśmy – w szybkiej kontrze po stałych fragmentach gry rywala. Wyszło nam to, nad czym pracujemy – dodał Marek Zub.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Marek Zub: Nie lubię mówić o szczęściu w piłce. Są albo fakty, albo niecelne uderzenia - Nowiny

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24