Motor przegrał piąty raz z rzędu. Tym razem lepsza była Miedź

Kamil Wojdat
Kamil Wojdat
(W kolejnym meczu – 20 października o godzinie 18 – Motor zagra na wyjeździe z Chrobrym Głogów)
(W kolejnym meczu – 20 października o godzinie 18 – Motor zagra na wyjeździe z Chrobrym Głogów) Wojciech Szubartowski
Fortuna 1. Liga. Motor Lublin przegrał z Miedzią Legnica 1:3. Dla żółto-biało-niebieskich to piąta porażka z rzędu. Teraz drużynę czeka chwila oddechu od rozgrywek z uwagi na przerwę reprezentacyjną.

– Nie jest to przeciwnik, który przyjedzie się zamykać i czekać, co się wydarzy. Piłkarze Miedzi „rzucą się” na nas. Czeka nas zatem kolejny otwarty mecz. Myślę, że będzie to bardzo dobre widowisko – mówił przed spotkaniem szkoleniowiec Motoru, Gonçalo Feio.

Szybko okazało się, że Portugalczyk miał w tym sporo racji. Goście, którzy nie wygrali dotąd od 20 sierpnia, w Lublinie wyraźnie chcieli to zmienić. Minęło niecałe 30 sekund, a legniczanie już cieszyli się z gola. Z lewej strony boiska w pole karne Motoru dośrodkowywał Jurich Carolina. Wrzutka reprezentanta Curaçao trafiła prosto pod nogi Kamila Drygasa, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Łukaszem Budziłkiem. W pojedynku dwóch doświadczonych zawodników górą był ten pierwszy i Miedź prowadziła w Lublinie 1:0.

Żółto-biało-niebiescy stracili bramkę w 1. minucie spotkania drugi raz w tym sezonie. Poprzednia taka sytuacja miała miejsce 26 września, w rozgrywkach Fortuna Pucharu Polski, kiedy to błąd defensywy Motoru wykorzystała Puszcza Niepołomice. Tamto spotkanie zakończyło się wygraną przyjezdnych właśnie 1:0.

W starciu z Miedzią gospodarze grali o to, aby zakończyć niechlubną serię czterech porażek z rzędu. Aby jednak, aby tak się stało trzeba było atakować, a składnych akcji ze strony miejscowych wyraźnie brakowało. Do sytuacji dochodzili natomiast legniczanie.

W 19. minucie głową po rzucie rożnym uderzał Nemanja Mijuskovoć. Dobrze z tą próbą poradził sobie Budziłek. Kwadrans później znowu piłka wylądowała w jego rękach. Przyznać jednak trzeba, że strzał Mehdiego Lehaire’a do groźnych nie należał. Zdecydowanie bardziej efektowna była sama akcja piłkarzy Miedzi, zakończona wspomnianym strzałem.

Chwilę wcześniej jedną z nielicznych prób rozegrania piłki pod bramką gości podjęli lublinianie. Dwójkową wymianę Damiana Sędzikowskiego i Kacpra Śpiewaka zakończył ten pierwszy. Strzał powędrował obok bramki przyjezdnych. Do statystyk nie został jednak zaliczony, ponieważ na torze lotu piłki stał jeszcze Piotr Ceglarz, będący na pozycji spalonej. Tak naprawdę zagrożenia dla bramki strzeżonej przez Jakuba Mądrzyka nie było ani teraz ani już do końca pierwszej połowy spotkania.

Kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami mieli goście, którzy mogli zdobyć jeszcze drugiego gola. Najbliżej tego byli w 45. minucie. Z rzutu wolnego po prawej stronie pola karnego dośrodkowywał Carolina. Być może próbował jednak strzelać, bo piłka, z którą minął się wychodzący do niej Budziłek, ostatecznie trafiła w słupek. Poprawki próbował jeszcze Kamil Antonik, ale futbolówka poleciała ponad poprzeczką.

W przerwie trener Feio dokonał dwóch zmian. Za Przemysława Szarka pojawił się Sebastian Rudol, a w miejsce Filipa Lubereckiego wszedł Krystian Palacz. Obraz gry się nie zmienił. W 50. minucie w sytuacji sam na sam z Budziłkiem znalazł się Antonik. Piłka odbiła się od ziemi, co utrudniło sytuację graczowi Miedzi. Docenić jednak należy też Budziłka, który dobrze wyszedł i klatką piersiową odbił futbolówkę na około 15. metrze.

Z czasem odważniej zaatakowali lublinianie i gdy wydawało się, że może coś w ich grze się ruszy, to prowadzenie podwyższyła Miedź. Z wolnego po lewej stronie pola karnego dośrodkował Damian Tront. Z piłką minął się Budziłek, a do siatki Motoru po raz drugi trafił Drygas (0:2).

W 71. minucie zrobiło się natomiast 0:3. Uderzenie Krzysztofa Drzazgi golkiper Motoru zdołał jeszcze odbić, ale przy dobitce Marcela Mansfelda nie miał już najmniejszych szans.

Motor trafienie honorowe zanotował w 74. minucie spotkania, a bardzo pomogli w tym rywale. Po dośrodkowaniu z wolnego Piotra Ceglarza piłkę do własnej bramki wbił Ruben Hoogenhout (1:3). Jak się okazało ustalając tym samym wynik pojedynku.

Motor Lublin – Miedź Legnica 1:3 (0:1)

Bramki: Ceglarz 74 – Drygas 1, 59, Mansfeld 79

Motor: Budziłek – M. Król (62 Wójcik), Szarek (46 Rudol), Najemski, Staszak, Luberecki (46 Palacz), Gąsior (75 R. Król), Sędzikowski, Ceglarz, Wełniak, Śpiewak (62 Żebrakowski). Trener: Gonçalo Feio

Miedź: Mądrzyk – Kostka, Mijušković, Hoogenhout, Carolina, Michalik (69 Agbor), Lehaire (82 Pierzak), Tront, Antonik (87 Niewulis), Drygas (82 Drzazga), Mansfeld (82 Stanclik). Trener: Radosław Bella

Żółte kartki: Sędzikowski, Szarek – Kostka, Drygas

Sędziował: Damian Kos (Gdańsk)

Widzów: 5116

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Motor przegrał piąty raz z rzędu. Tym razem lepsza była Miedź - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24