Nowak przebiegł maraton na Antarktydzie. Zobacz niesamowite zdjęcia z biegu

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Archiwum prywatne i organizatora
Michał Nowak z Trzciela był trzynasty w maratonie na Antarktydzie. Do mety dobiegło 56 zawodników. Lubuszanin przebiegł dystans w pięć godzin, dziesięć minut i dziesięć sekund.

U mężczyzn pierwszy był Amerykanin William Hafferty, który osiągnął czas 3:34:12. U kobiet pierwsza była Czeszka Lenka Frycova, która osiągnęła czas 4:40:38. Druga była Polka Beata Larson z czasem 5:30:32. Ostatni byli Kanadyjczyk Roy Jorgen oraz Filipinka Ludivina Budano Ferrer. Ci przybiegli na metę po ponad 11 godzinach.

Płakał ze szczęścia i wzruszenia

Przed startem Nowak zapowiadał, że marzy mu się triumf w maratonie na Antarktydzie. Ale pomimo tego, że tego nie spełnił, i tak był szczęśliwy. Tuż po przybiegnięciu na metę był bardzo wzruszony. - Dziękuję, to słowo przychodzi mi teraz do głowy. Leżę w hotelowym łóżku w Punta Arenas. O spaniu nie ma mowy, choć zmęczenie jest potworne. Jesteście wszyscy niesamowici. Dziękuję za wszystkie komentarze, kibicowanie, wiarę i doping. Niby taki twardziel, ukończył maraton na Antarktydzie, a leży i płacze ze szczęścia i wzruszenia - pisał na Facebooku.

Ten w mediach społecznościowych codziennie relacjonował to, jak przygotowuje się do biegu. - Ostatni tydzień to totalny mix emocji: podróż, zmiana czasu, potem spotkania organizacyjne, „odprawa” przed lotem i w końcu sam lot wielkim transportowcem z zatyczkami w uszach i temperaturze 11 stopni Celsjusza. Po wylądowaniu widok był niesamowity! Śnieg, słońce, błękitne niebo i mróz. Po przyjeździe do obozu Union Glacier i zapoznaniu się ze wszystkim warunkami mieszkania (woda z roztopionego śniegu, energia ze słońca, cała doba ze świecącym słońcem) odbył się oficjalny trening. Mogłem w końcu pobiegać po śniegu i mrozie. Kuchnia na Antarktydzie rewelacyjna, wszystko czego dusza zapragnie, również dla biegaczy - przekonywał biegacz, który po zdobyciu Majorsa, a więc ukończeniu największych maratonów na świecie, chciał sprawdzić się na innym kontynencie.

Samą rywalizację na dystansie 42 km i 195 m w temperaturze ok. - 30 stopni Celsjusza opisał tak: - Przed każdym maratonem jest bardzo ciężko zasnąć, a w tym przypadku dosyć, że na końcu świata, w namiocie, w mrozie, to to jeszcze ze słońcem na niebie. Start biegu był w samo południe, choć tam całą dobę wygląda tak samo. Po treningu wiedziałem, że stawka jest mocna, ale swój plan na bieg miałem. Biegliśmy cztery okrążenia, były dwa punkty odżywcze na trasie i przez cały bieg skuterami jeździły służby pilnując, czy wszystko jest ok. Pierwsze okrążenie 56 minut. Można było zobaczyć, co nas czeka. I już wiedziałem, że łatwo nie będzie. Śnieg był coraz bardziej miękki, często stopa wpadała po kostki, do tego wiatr był coraz mocniejszy. To sprawiło, że z okrążenia na okrążenie sił było coraz mniej. Na półmetku zmieniłem koszulkę i bluzę pod kurtką, bo wszystko było zalane wodą! Trzecie okrążenie to prawdziwa walka i koszmar. Miękki śnieg, wiatr, ból nóg, przed oczami białe plamy na niebie. Masakra. Do tego bałem się o nogę, aby kontuzja się nie odnowiła. Przed ostatnim kółkiem, wziąłem telefon, żeby pokazać wszystkim w jakich warunkach przyszło mi się ścigać. Miejsce na mecie było już nieważne. Delektowałem się ostatnimi kilometrami, mimo bólu, braku czucia w palcach u nóg i walki samym z sobą. Ostatni 42 kilometr to już wisienka na torcie, łzy szczęścia, byłem tylko ja, długa prosta, głowa pełna myśli... Momentu, kiedy przekroczyłem metę z flagą nie zapomnę do końca życia. Brak mi słów, żeby to opisać! Czad, kosmos, mega... Na koniec, gdy do mety zbliżał się 84-letni Roy z Kanady, podałem mu flagę i pogratulowałem nieziemskiego wyczynu, dla mnie to o jest zwycięzcą!!! - tak bardzo emocjonalnie brzmiał wpis naszego maratończyka, który jako jedyny Polak wystartował w maratonie na Antarktydzie. - Na koniec dziękuję sponsorom, bez których wyjazd byłby niemożliwy. Wszystkim, którzy mi dopingowali, za wszystkie esemesy, wiadomości... Anecie Lemiesz za kapitalne przygotowanie. Ale największe podziękowania należą się dla mojej całej rodziny.

Szampany strzelały

Poruszające były też komentarze jego rodziny, przyjaciół i znajomych, w tym ten żony: - Zmęczony, ale mega szczęśliwy Michal Nowak dobiegł na metę na 13. miejscu. Czas 5 godzin i 10 minut to nie jest czas marzeń, ale samo ukończenie Antarctic Ice Marathon jest spełnieniem marzeń. Jestem z Ciebie mega dumna Kochanie!!! Szampany strzelają! - przekazała Marta Merda-Nowak tuż po biegu.

A następny już w czerwcu. Za pół roku Nowak będzie chciał zdobyć kolejny kontynent. Tym razem Afrykę. Po niej zostanie mu jedynie Ameryka Południowa.

Zobacz, kto sponsoruje Stal Gorzów. Oto wyróżnieni partnerzy...

Ależ emocje! AZS AJP Gorzów ogrywa CCC Polkowice

Wśród kibiców AZS AJP Gorzów były znane osoby

Chcesz na bieżąco śledzić sportowe newsy z Ziemi Lubuskiej, Polski oraz świata? Polub naszą stronę na Facebooku: Gazeta Lubuska Sport

GazetaLubuskaSPORT

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowak przebiegł maraton na Antarktydzie. Zobacz niesamowite zdjęcia z biegu - Gazeta Lubuska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24