King miał okres, gdy przegrał siedem razy z rzędu u siebie. Popadł w przeciętność, pozwolił uciec Anwilowi Włocławek i Treflowi Sopot w tabeli, ale swoją wysoką pozycję w tabeli zawdzięcza temu, że zdecydowanie lepiej szło mu na wyjazdach. Domowa niemoc została przełamana przed tygodniem, a z Arką szczeciński zespół postawił kolejny krok we właściwym kierunku.
Łatwo jednak nie było. Arka rozgrywała w Netto Arenie dobry mecz, neutralizowała pomysły gospodarzy. W pierwszej kwarcie za mało było dobrej obrony i lepiej w tym odnaleźli się goście. W 7. minucie po trójce Grzegorza Kamińskiego rywale prowadzili 25:16.
King zabrał się do odrabiania strat. Skuteczny był Andrzej Mazurczak i ta przewaga szybko stopniała. W II kwarcie King obejmował prowadzenie, prowadził nawet trzema punktami (44:41), ale nie uciekł.
Zrobił to w trzeciej kwarcie. Jeszcze mocniej uszczelnił defensywę, przez co goście nie mogli już zdobywać łatwych punktów. King wypracował sobie przewagę 10 punktów, którą zaczął kontrolować. Gdy w ostatniej odsłonie Arka straciła Setha Leday’a oraz Artura Boguckiego (spadli po pięciu faulach), czyli skutecznych podkoszowych, to rywale już nie mieli zbyt wielu argumentów. W końcówce odpuścili i przewaga Kinga szybko urosła.
Mecz z Arką to kolejny przełom. W ostatnich spotkaniach King popełniał bardzo dużo strat w meczu, a z gdynianami tylko 9 w całym spotkaniu (ze Śląskiem było to 8 w pierwszej kwarcie). Pozytywne akcenty to skuteczność Mazurczaka (drugi taki mecz z rzędu), Morrisa Udeze (cały czas można liczyć na jego kilkanaście punktów w meczu) i Avery Woodsona (prezentował się tak, jak za najlepszych swoich występów w szczecińskiej drużynie).
Chyba najmniej zadowolonym z niedzielnego spotkania może być Przemysław Żołnierewicz. Reprezentacyjny skrzydłowy jest w sportowym dołku. Na początku sezonu grał w Arce, rozegrał tam 7 spotkań i jego średnia wynosiła ponad 12 punktów, jesienią Kingowi rzucił 18 punktów, a w innym spotkaniu zabrakło mu dwóch asyst do triple double. W szczecińskim zespole zagrał już po raz 12, ta najważniejsza średnia jest niższa, a spotkanie z Arką zakończył ledwie z 2 punktami.
King po 20. kolejce będzie na 3. miejscu w tabeli. Naciska na wicelidera – Trefla Sopot, który ma jeden mecz rozegrany mniej i dwie porażki mniej na koncie. Ten dystans jeszcze jest do odrobienia w przed play-offami. Anwil uciekł wszystkim zbyt daleko. A właśnie z tym zespołem King zagra wyjazdowe spotkanie w najbliższą sobotę. Będzie to nie tylko hit ekstraklasy, ale też ostatni mecz przed turniejem o Puchar Polski (15-18 luty) w Sosnowcu.
King Szczecin – Arka Gdynia 91:73
Kwarty: 26:29, 18:17, 21:8, 26:19
King: Mazurczak 15 (1x3), Woodson 18 (3), Cuthbertson 23 (2), Meier 3 (1), Udeze 15 – Matczak 8 (1), Nowakowski 5 (1), Borowski 2, Żmudzki 0, Żołnierewicz 2.
Arka: Leday 18, Pluta 6 (2), Kamiński 10 (2), Kenić 12, Hrycaniuk 2 – Bogucki 14, Alford 6 (1), Gordon 5 (1), Marchewka 0, Wilczek 0.
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?