Wyróżnienie jest miłym zaskoczeniem?
Tak naprawdę nie spodziewałem, że zostanę nominowany i nawet nie wiem, kto mnie zgłosił do plebiscytu. Na pewno jednak cieszę się, że moja praca trenerska została doceniona.
Praca, która zaczęła się nie tak dawno temu, bo w 2018 roku. Został pan wówczas grającym asystentem trenera pierwszoligowych Orląt Zwoleń.
Ta przygoda z trenowaniem faktycznie dopiero na dobre się zaczyna, ale już trochę trwa. Od dwóch lat natomiast pracuję jako asystent w występującej w najwyższej klasie rozgrywkowej drużynie Azotów Puławy. Powoli się spełniam, a chcę jeszcze więcej. Mam nadzieję, że to się uda i za rok będę bogatszy o nowe doświadczenia.
Przejście z roli zawodnika do roli trenera było w pana przypadku naturalną koleją rzeczy?
W moim przypadku była to dosyć łatwa decyzja. Gdy zbliża się moment zakończenia kariery, każdy sportowiec wie, w którą stronę chce zmierzać. Przyznam, że od dłuższego czasu czułem, że chcę podążać ścieżką trenerską. Udało się, dlatego jestem zadowolony, że realizuje się teraz właśnie w ten sposób.
Gdzie jest się łatwiej odnaleźć? Grając na parkiecie czy doradzając z ławki jako trener?
Sądzę, że bez względu na dyscyplinę sportu, zdecydowanie łatwiejsza jest gra. Na stanowisku trenera jest zdecydowanie trudniej, ale przede wszystkim pozasportowo. Cała organizacja, logistyka: to są bardzo ważne rzeczy, inne niż na parkiecie i czasami trochę trudniejsze.
W czasie kariery zawodniczej pracował pan z wieloma trenerami. Warsztatem któregoś z nich inspiruje się pan szczególnie?
Na pewno postacią wyjątkową jest dla mnie trener Bogdan Wenta. Spotkałem jednak na swojej drodze wielu szkoleniowców z różnych krajów. Od każdego z nich staram się zaczerpnąć coś fajnego i stworzyć swój własny różnorodny styl trenerski, który zawiera choćby elementy hiszpańskie czy niemieckie. Przede wszystkim chcę – i myślę, że do pewnego stopnia do niego dojrzałem – żeby dobierać styl pod zespół. Po prostu nie każdy styl spełni się w danej drużynie, bo do każdego trzeba mieć odpowiednich ludzi.
Jaki jest cel na najbliższy rok?
Jesteśmy praktycznie w połowie sezonu, a przed nami dużo bardzo ważnych meczów. Przed rokiem nam się nie udało, ale w tym roku liczę, że cel – brązowy medal mistrzostw Polski, zostanie zrealizowany. Pewnie, że chciałoby się pewnie więcej, ale na chwilę obecną tylko dwa kluby w naszym kraju, z Kielc i Płocka, biją się o mistrzostwo. Trudno do ich grona dołączyć. Trzecie miejsce jest jednak jak najbardziej w naszym zasięgu.
Wiemy, że poziom reprezentacyjny w ostatnich latach spadł. A klubowo? Wiadomo, że są potentaci z Kielc i Płocka. Jak ocenia pan poziom reszty stawki?
Zespoły z miejsc 3-6 są na bardzo wyrównanym poziomie. Dodatkowo dwa z nich, z Głogowa i Zabrza, rywalizują jeszcze w rozgrywkach europejskich. Już sam ten fakt świadczy o tym, że nasza liga idzie do przodu i z roku na rok poziom minimalnie rośnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?