Paweł Brożek: Wisła gra u siebie i to będzie jej duży atut w derbach Krakowa

Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Nie ma w obecnej Wiśle Kraków piłkarza, który rozegrałby w derbach tyle meczów co Paweł Brożek. W tych najbliższy nie zagra, bo wciąż rehabilituje się po operacji barku. Nie kryje jednak, że po efektownej wygranej 6:2 „Białej Gwiazdy” z Koroną Kielce, mocno liczy, że jego koledzy ograją Cracovię.

– Koledzy bardzo Pana zaskoczyli grą i wynikiem w Kielcach?
– Na pewno rozmiarami tej wygranej. W Kielcach zawsze grało nam się ciężko. Ten wynik mówi jednak sam za siebie. On pokazuje, że drużyna idzie w dobrym kierunku. Cieszy efektowne zwycięstwo, ale przede wszystkim gra.

– Tak efektowne zwycięstwo nie mogło chyba Wiśle przyjść w lepszym momencie, skoro w następnej kolejce będą derby Krakowa.
– Zgodzę się z tym, tym bardziej, że w ostatnich meczach różnie z tą naszą grą było. Brakowało przede wszystkim punktów. Trzeba jednak w tym wszystkim zdawać sobie sprawę z tego, że Wisła wciąż jest w przebudowie. Nie zapominajmy, że zimą odeszło od nas siedmiu podstawowych zawodników. Nic nie dzieje się na pstryknięcie palców. Potrzeba czasu, żeby ten przebudowany zespół zaczął funkcjonować tak, jak wszyscy oczekują.

– Zgodzi się Pan, że w Kielcach znaczący wpływ na poprawę gry Wisły miał Vukan Savicević? To Czarnogórzec poukładał grę drużyny w drugiej linii, a przy nim pozostali pomocnicy też zaprezentowali się o wiele lepiej niż w poprzednich meczach.
– Od początku, gdy Vukan do nas trafił, widać było, że to jest bardzo dobry piłkarz. Już w poprzednim spotkaniu z Pogonią Szczecin jego wejście na boisko przyniosło pozytywny skutek, bo rozruszał mocno naszą grę. To jest chłopak, który ma umiejętności na bardzo wysokim poziomie. Można tylko pogratulować ludziom odpowiedzialnym za ten transfer, że udało się takiego zawodnika sprowadzić do Wisły. Pierwsze wrażenia z jego gry są bardzo pozytywne. On ma jedną niezwykle ważną umiejętność na tej pozycji, na której gra. Potrafi przyjąć piłkę z przeciwnikiem na plecach, odwrócić się i grać do przodu. Przy naszym systemie gry taki zawodnik jest bardzo cenny.

– I dzięki jego grze skrzydłowi byli też lepiej wykorzystywani.
– Na pewno zarówno Kuba Błaszczykowski, jak i Sławek Peszko zagrali znacznie lepiej niż w poprzednich meczach. Widać, że ich forma rośnie. Mam nadzieję, że potwierdzą swoją dobrą dyspozycję w kolejnych meczach.

– A jak wygląda sytuacja z Panem? Kiedy rozpocznie Pan treningi z drużyną?
– Prawdopodobnie od przyszłego tygodnie delikatnie będę wchodził w zajęcia z zespołem. Jak się zatem okazuje nie będę musiał pauzować dwa miesiące, jak niektórzy przewidywali. Proces rehabilitacji przebiega bardzo szybko. Na derby raczej jeszcze nie będę do dyspozycji trenera, ale później są dwa tygodnie przerwy, więc na Legię powinienem być gotowy do gry.

– Tylko wyrósł Panu kolejny mocny konkurent do gry w ataku. Krzysztof Drzazga strzelił trzy bramki w Kielcach.
– I bardzo się z tego powodu cieszę. Na pewno dla Krzyśka te bramki były bardzo ważne, bo możemy różne rzeczy opowiadać, ale napastnika rozlicza się przede wszystkim z bramek. Po takim osiągnięciu wzrośnie pewność siebie Krzyśka, a to jest bardzo ważne gdy przychodzi finalizować akcje. Będę trzymał kciuki za Krzyśka w kolejnym meczu.

– Widać po Drzazdze, że dużo dał mu pobyt w Puszczy Niepołomice.
– Nic nie zastąpi regularnej gry, więc na pewno Krzyśkowi taki pobyt na wypożyczeniu dobrze zrobił. Teraz trener Stolarczyk postawił na niego mocniej. Wiadomo, że jest to dla niego przeskok, bo ekstraklasa stoi na dużo wyższym poziomie niż I liga. Krzysiek potrzebował trochę czasu, żeby się przystosować, również do nowych zadań taktycznych, ale robi wyraźne postępy.

– Przenieśmy się trochę w czasie. Kiedy poczuł Pan tak naprawdę czym jest rywalizacja Wisły z Cracovią?
– Praktycznie od samego początku, od pierwszego meczu derbowego, w którym miałem okazję zagrać.

– A wcześniej, gdy jeszcze Cracovia grała w niższych ligach, a Pan był już w Wiśle?
– Jeśli to pytanie o to, czy miałem jakieś incydenty z kibicami Cracovii, to nic poważnego się nie wydarzyło przez te wszystkie lata. Coś tam czasami ktoś krzyknął na ulicy, ale to w zasadzie wszystko. Nie było to nic groźnego. Nie muszę jednak chyba nikomu tłumaczyć, że Kraków jest dość specyficznym miastem pod względem kibicowskim i jeśli się tutaj mieszka, to czuć tę rywalizację obu klubów.

– Jak zaczyna się tydzień derbowy, to pojawia się dreszczyk emocji?
– Powiem szczerze, że choć zagrałem już tyle meczów derbowych w karierze, to cały czas czuję to coś. W moim przypadku nic się pod tym względem nie zmienia. Oczywiście teraz jestem w trochę specyficznej sytuacji, bo nie będę mógł w niedzielę zagrać. Dla mnie to jednak niewiele zmienia, bo jestem nie tylko piłkarzem Wisły, ale też jej kibicem. I dlatego dreszczyk już jest przed tymi derbami.

– Przez te wszystkie lata był jakiś zawodnik Cracovii, przeciwko któremu grało się Panu szczególnie trudno?
– Jednego nie wskażę, ale mogę na pewno powiedzieć, że to nigdy nie były dla nas łatwe mecze. I to nawet w czasach, gdy rządziliśmy w ekstraklasie. Może to banał, ale derby to są derby. I zawsze towarzyszy im dodatkowa presja bez względu na sytuację obu drużyn w tabeli.

– Ma Pan jakieś jedno derbowe spotkanie, które wspomina Pan szczególnie miło?
– Tak, to z sezonu 2007/2008. Graliśmy wtedy z Cracovią u nas, wygraliśmy 2:1, a ja strzeliłem dwie bramki. Smak tej derbowej wygranej był tym większy, że jednocześnie przypieczętowaliśmy zdobycie mistrzostwa Polski. Czego można chcieć więcej w derbach. Bardzo miło wspominam też dwa ostatnie mecze na Cracovii. W poprzednim sezonie wygraliśmy tam przecież aż 4:1, a ostatnio 2:0. Pamiętam jednak również te przegrane derby, kiedy człowiek długo musiał dochodzić do siebie, bo nic tak nie boli piłkarza Wisły, jak porażka w derbach.

– Dla Pana jest zaskoczeniem, że Cracovia tak dobrze się prezentuje w tym sezonie?
– Myślę, że to przede wszystkim efekt tego, że trener Michał Probierz dostał tak duży kredyt zaufania i tak dużą władzę w klubie. Prezes Janusz Filipiak nie wyciągał pochopnych wniosków. Wytrzymał ciśnienie w trudnych momentach dla Cracovii i teraz zbiera tego owoce.

– Kto dla Pana będzie faworytem tego najbliższego meczu?
– Mógłbym w tym momencie powiedzieć, że w derbach nie ma faworytów, ale tak nie powiem. Wisła gra u siebie i to może być bardzo duży atut. Cracovia rzeczywiście imponowała formą w ostatnich meczach, ale uważam, że nie będzie to miało żadnego znaczenia w tym spotkaniu. Jedno jest pewne, to nie będzie łatwy mecz dla nikogo, ale fakt, że Wisłę będzie wspierało ponad dwadzieścia tysięcy gardeł może mieć decydujące znaczenie.

– Fakt, że wygraliście z Cracovią trzy ostatnie mecze sprawi, że przewaga psychologiczna będzie po stronie Wisły?
– Może mieć to znacznie, choć nie musi. Nie zapominajmy, że ostatni mecz derbowy miał miejsce kilka miesięcy temu. To jednak już dość odległa perspektywa. Dlatego z punktu widzenia Wisły ważniejsze jest to efektowne zwycięstwo w Kielcach. Jeśli przed tak ważnym meczem jak derby, drużyna zbudowała pewność siebie wysoką wygraną, może to tylko pomóc.

Derby Krakowa 2022. Blaski i cienie meczów Cracovia - Wisła [ZDJĘCIA]

– Dla Pana jest to jakiś fenomen, że po tylu zawirowaniach w zimie, po tym jak z Wisły odeszło siedmiu podstawowych piłkarzy, tak szybko Maciejowi Stolarczykowi i jego asystentom udało się tak to poukładać, żeby zespół wyglądał tak, jak w Kielcach?
– Zespół rzeczywiście mocno się zmienił, ale też nie przesadzałbym z tezą, że jest słabszy niż jesienią. Przyszli przecież do nas bardzo dobrzy piłkarze. Rolą trenera, jego asystentów jest zrobić z tego materiału drużynę. I uważam, że krok po kroku Wisła staje się właśnie takim mocnym zespołem.

– W niedzielę zasiądzie Pan tym razem na trybunach. Nerwy będą większe niż na boisku?
– Z całą pewnością. Ja wprost nienawidzę oglądać takich meczów z boku, z trybun czy w telewizji. Na boisku człowiek ma na coś wpływ, a tak pozostają tylko nerwy. Będę jednak mocno trzymał kciuki za chłopaków i wierzę, że najbliższa niedziela będzie dla całej Wisły bardzo udana.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Paweł Brożek: Wisła gra u siebie i to będzie jej duży atut w derbach Krakowa - Gazeta Krakowska

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24