Przed meczem Gerard Badia został uhonorowany z okazji 100. meczu w barwach Piasta i tytułu Piłkarza Marca Lotto Ekstraklasy. Katalończyk już w 10. minucie znów dał znać o sobie. Został sfaulowany, następnie idealnie dośrodkował lewą nogą z rzutu wolnego, a Aleksander Sedlar uderzeniem głową pokonał Dusana Kuciaka.
Radość gospodarzy trwała jednak krótko – tym razem rzut wolny podyktowany był po drugiej stronie boiska. Piłkę w pole karne posłał Rafał Wolski, a tam najwyżej wyskoczył do niej Mario Maloca i w 12. minucie było 1:1. Inna sprawa, że w momencie podania na pozycji spalonej był Milos Krasić i też wyskoczył do piłki, co oznacza, że brał udział w akcji…
- Niepotrzebny był ten faul w bocznej strefie boiska, po którym tak szybko daliśmy sobie strzelić bramkę – ocenił Marcin Pietrowski, wychowanek gdańskiego klubu w barwach Piasta, który wrócił do gry w pomocy. - Trochę nas Lechia przegoniła pod koniec pierwszej połowy – dodał w rozmowie przed kamerą stacji Canal+.
W pierwszej części więcej z gry mieli goście, na oklaski zasłużył Marco Paixao, który strzałem z przewrotki próbował zaskoczyć Jakuba Szmatułę. Bramkarz Piasta jedną ręką wyciągnął piłkę spod poprzeczki, ekspediując ją na rzut rożny. Wśród gliwiczan najwięcej „wiatru” robił Badia.
W 43. minucie trzymając się za udo boisko opuścił napastnik gospodarzy Michał Papadopulos, zastąpiony przez Łukasza Sekulskiego. Na drugą połowę nie wyszedł Marcin Flis, który nabawił się urazu stawu skokowego. Trener Dariusz Wdowczyk wysłał do boju Sasę Żivca.
Lechia, której akcje napędzał Wolski, bardzo dobrze zaczęła drugą część, spychając Piasta do obrony. W 52. minucie pozostawiony bez opieki Flavio Paixao z bliska huknął w poprzeczkę. Ten sygnał alarmowy nie obudził gliwiczan. Cztery minuty później piłka po strzale Flavio trafiła w plecy stojącego przed linią bramkową Patrika Mraza. Jak zareagował trener Wdowczyk? Za Pietrowskiego wprowadził Macieja Jankowskiego. Natomiast Lechia straciła kontuzjowanego Jakuba Wawrzyniaka.
Dopiero w 65. minucie gospodarze przedostali się na pole karne gdańszczan, a Kuciak dobrze interweniował po sytuacji Jankowskiego.
Lechia nadal dominowała (przy piłce była 67 procent czasu). Strzałem z dystansu spróbować pokonać Szmatułę rezerwowy Simeon Sławczew – bramkarz Piasta znów pokazał swój kunszt.
Gliwiczanie skupili się na szukaniu okazji w kontrze. Ich wypady były coraz groźniejsze, choć brakowało wykończenia.
W doliczonym czasie nerwy kibiców Piasta sprawdził Szmatuła, któremu piłka przeleciała pod nogami, ale dogonił ją i złapał tuż przed linią bramkową.
- Troszeczkę skoczyła mi piłka, źle ją przyjąłem – przyznał Szmatuła. - Szanujemy ten punkt, bo graliśmy z bardzo dobrą drużyną.
Na koniec Badia stanął oko w oko z Kuciakiem, strzelił po ziemi i bramkarz Lechii zdołał wyjść obronną ręką.
Piast nie przegrał czwartego kolejnego meczu. Lechia nadal nie wygrywa na wyjazdach – ostatni raz zgarnęła trzy punkty 15 października w Lubinie z Zagłębiem.
Piast Gliwice – Lechia Gdańsk 1:1 (1:1)
1:0 Aleksandar Sedlar (10-głową), 1:1 Mario Maloca (12-głową)
Piast: Szmatuła - Szeliga, Korun, Sedlar, Flis (46. Żivec) - Badia, Murawski, Pietrowski (58. Jankowski), Masłowski, Mráz - Papadopulos (43. Sekulski).
Lechia: Kuciak - Stolarski, Janicki, Maloca, Wawrzyniak (61. Nunes) - F. Paixão, Borysiuk, Krasić, Wolski, Haraslin (67. Sławczew) - M. Paixão (81. Kuświk).
Żółte kartki: Sedlar, Mraz – Borysiuk, Maloca
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Widzów: 5974
ZOBACZCIE FILM: ciekawe informacje sportowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
