"Piękna kochanka, wariatuncio i zamykanie trumny", czyli Bogusław Baniak o meczu Górnik Łęczna - Miedź Legnica

KK
fot. K. Kurzępa
- Wiedzieliśmy, że z legniczanami nie gra się tak jak o utrzymanie z innym zespołem, że się wychodzi przy hurraoptymizmie, systemie 4-1-4-1, wariatuncio, jedziemy, fajnie, kibol żyje i my jedziemy piłkarsko, nie ubliżając Motorowi Lublin i dostajemy trzy brameczki i ładnie wszystko pięknie, tylko jak to wszystko wyregulować? - przyznał po zremisowanym 1:1 meczu Górnika Łęczna z Miedzią Legnica, trener zielono-czarnych Bogusław Baniak.

Jakby pan podsumował niedzielny mecz?
To był mecz na bardzo wysokim poziomie taktycznym. Miedź Legnica to najlepszy zespół jaki ja widziałem na tym poziomie rozgrywkowym odkąd przyjechałem z Afryki. W przeszłości pracowałem w Legnicy i jestem uczuciowo związany z tym środowiskiem, dlatego życzę Miedzi awansu. Jeśli chodzi o mój zespół... Jak może trener nie być dumny z takiej gry taktycznej? Jak trener, który przyjeżdża z misją utrzymania drużyny będzie mówił o łyżwiarstwie figurowym, że wszystko jest ładnie, i spadamy pięknie wypudrowani, zamykamy trumnę i trup spada. Ale całe szczęście, że jeszcze nie spada. Podziękowałem chłopakom, bo oni już na jakimś pułapie byli, ale przeskoczyli o klasę swoje możliwości, a każdy z nich miał już duże. To mogę powiedzieć o Sasinie, Boninie czy Koszniku. Zmierzyły się dwa bardzo dobre zespoły. Tak właściwie ten punkt to nam daje tylko radość z grania, a nie z tym, że ruszamy się w tabeli. Trzeba grać dalej.

Czy taki był plan, żeby w drugiej połowie ruszyć mocniej na przeciwnika od samego początku?
Taki był plan. Jesteśmy przygotowani na mecze, mamy sztaby szkoleniowe, które opracowują nam materiał. Mój analityk akurat trafił z ustawieniem personalnym Miedzi w stu procentach. Wiedzieliśmy, że z legniczanami nie gra się tak jak o utrzymanie z innym zespołem, że się wychodzi przy hurraoptymizmie, systemie 4-1-4-1, wariatuncio, jedziemy, fajnie, kibol żyje i my jedziemy piłkarsko, nie ubliżając Motorowi Lublin i dostajemy trzy brameczki i ładnie wszystko pięknie, tylko jak to wszystko wyregulować? Jeżeli wiemy o sile Miedzi, szczególnie w drugiej linii, to trzeba zagrać na zero "z tyłu", po to żeby w drugiej połowie np. dogonić Pogoń Siedlce w 45 minut. I proszę zobaczyć po moich zmianach. Nie defensywni, tylko cały czas świeży napastnicy, tacy jakich mam, czyli Szewczyk po kontuzji, Jarecki i Wereszczak. To był mój element planu na ten mecz. Piłkarze u siebie, którzy grają z jakimś celem, to tak jak kochankę się ma, najpiękniejszą kobietę na świecie. I to jest bramka, to jest podkreślenie tego daru biegania. Jeżeli oni tak szybko tę piękną dziewczynę puszczają, to ja pewnych rzeczy jako facet nie rozumiem. I to jest mój niedosyt tego meczu. Przenośnia taka.

Nie po raz pierwszy zagraliście wyrównany mecz z głównym kandydatem do awansu, co powinno cieszyć.
Nieprzypadkowo Miedź ma tyle punktów, my z kolei każdy mecz gramy o życie. Do tego mieliśmy na sobie balast w związku z tym, jakie wyniki odnieśli nasi rywale. Za szybko oddaliśmy prowadzenie, nasza radość nie trwała zbyt długo. Byliśmy blisko pokonania lidera tabeli po dobrze rozegranym spotkaniu pod względem taktycznym. Zespół, który gra o utrzymanie, gra "ekstaklasowo" taktycznie z tak silną Miedzią. Zastanawiam się, co by było, gdybyśmy mieli więcej punktów i byłby mniejszy balast wynikający ze stresu... Bylibyśmy wysoko. A tak gramy o utrzymanie. Ten remis właściwie nam nic nie daje.

Widać było dużą jakość na boisku.
Trener Nowak powiedział mi, że jego zdaniem to był mecz z tych o ekstraklasę, a nie o utrzymanie. Mam trenerską satysfakcję, choć wy rozliczycie mnie za efekt końcowy. To są mieszane uczucia, bo jestem dumny z gry i taktyki zespołu z silną Miedzią i myślę, że to było dobre spotkanie dla wielu koneserów piłki. Jednocześnie, mieliśmy już to prowadzenie, więc pozostaje niedosyt. Mieliśmy też karnego w Siedlcach, którego nie wykorzystaliśmy. Te plusy i minusy dają nam już baraże. Trzeba sobie prawdę powiedzieć. Będzie trzeba wygrać u siebie z Rakowem i obserwować II ligę. Jeżeli Górnik ma się utrzymać, to czemu nie przez baraże?

Nie było wątpliwości, czy Szysz jest dobrym wyborem na wykonawcę karnych po wpadce w Siedlcach?
W żadnym wypadku. Mieliśmy później jeden trening i tam to sobie powiedzieliśmy. Chłopak strzela jak na zamówienie. W Siedlcach ten program mu się zaburzył, ale proszę zobaczyć, że on ma dużą odporność. Moja odwaga polega na tym, że na niego stawiam. Po meczu z Miedzią pozostaje niedosyt, bo mamy pięć meczów z rzędu bez porażki. Gramy dobrze, widowiskowo, inaczej niż do tej pory grał Górnik. Zawsze nam brakuje jednak jakiegoś niuansiku. Miedź umiejętnie wykorzystała swoją akcję, wywalczyła 1:1 i z tym wraca do domu. Za szybko trwonimy to, co nam tak ciężko przychodzi. Tak nie wolno grać. Wynik u siebie to jest coś pięknego. To jest dar, podsumowanie wysiłku piłkarzy. Ta akcja Lebedyńskiego na rzut karny była dobra. A później to pękło jak bańka mydlana.

A z czego, według pana, wynikało to, że tak szybko straciliście gola po zdobyciu bramki?
Może z przerażenia sytuacją, że jest tak fajnie, że dlaczego mamy nie pokonać lidera? Szkoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Piękna kochanka, wariatuncio i zamykanie trumny", czyli Bogusław Baniak o meczu Górnik Łęczna - Miedź Legnica - Kurier Lubelski

Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24