Lech Poznań jest nie do końca zadowolony ze skromnej zaliczki. Choć trener John van den Brom chwalił swój zespół za grę przeciwko Spartakowi, pozytywy nie mogą przesłonić mankamentów - zwłaszcza w grze defensywnej. Kolejorz w końcówce meczu dał się zaskoczyć ze stałego fragmentu gry. Stracony gol był niczym podanie tlenu będącemu już w bardzo trudnej sytuacji rywalowi.
Rewanż, który do 87 min. i golu Stetiny, wydawał się formalnością, może być dla Lecha Poznań sporym wyzwaniem. Słowacy twierdzą, że nie wszystko jest jeszcze stracone i zrobią wszystko, by wykorzystać niespodziewaną szansę, jaką daje im wynik pierwszego meczu.
- Odrobienie straty nie będzie łatwe, ale zdecydowanie nie jest to science fiction. Lech pokazał swoją niepodważalną jakość, ale wskazał drogę, która może prowadzić nasz celu. Zagramy u siebie więc, to będzie wyglądać zupełnie inaczej niż w pierwszym meczu
- twierdzi w rozmowie z oficjalną stroną Spartaka Trnawa, bramkarz Dominik Takać, który po meczu w Poznaniu był bardzo chwalony przez słowackie media.
- Wciąż jesteśmy w grze, nic nie jest jeszcze przesądzone, Lech dominował, ale nadal jest o co grać
- piszą słowackie media. Przed rewanżem apelują do kibiców, by jak najliczniej wspierali Spartaka. W niedzielę 10 tys. biletów było już sprzedanych (stadion w Tranwie może pomieścić 19 tys. widzów).
- Wystarczy przypomnieć sobie finał Pucharu Słowacji, gdzie wyprzedany stadion był w stanie zatrzeć jakościową różnicę piłkarską między Spartakiem a Slovanem Bratysława. Gospodarze zdołali odwrócić losy rywalizacji i ostatecznie cieszyli się z trofeum. To może być sposób na Lecha Poznań. Każdy zawodnik musi dojść do granic swoich możliwości, a dotrze tam tylko pod okiem tysięcy par oczu, które go do tego zachęcą. Kiedy dopingować swój zespół jak nie teraz
- można przeczytać na słowackich stronach internetowych.
Oba zespoły przełożyły swoje weekendowe mecze ligowe - Lech z Jagiellonią, a Spartak z Koszycami.
- Przyda nam się ten odpoczynek. Po obozie było mało czasu na regenerację. Teraz jest ten moment, żeby delikatnie wypocząć, by móc ze świeżymi nogami i głową wrócić na kolejny tydzień
- mówił po czwartkowym meczu Radosław Murawski.
- Niedosyt po pierwszym meczu jest wielki, bo straciliśmy bramkę w sytuacji, która nie powinna mieć miejsca. Przydarzył się jeden błąd, ale musimy szukać więcej pozytywów niż negatywów. Optymistycznie spoglądamy w przyszłość, w rewanżu, zamierzamy zagrać tak samo, tylko już bez straty gola. Jeśli w Trnawie zaprezentujemy się tak jak w Poznaniu, to jestem przekonany, że awansujemy do kolejnej rundy
- zapewnia środkowy pomocnik Kolejorza.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Turystyczna Wielkopolska - odcinek 6, powiat średzki:
Obserwuj nas także na Google News
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?