PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa - Piast Gliwice 1:0
Bez Tomasa Petraska w obronie, bez Waleriana Gwillii w pomocy, bez Vladislavsa Gutkovskisa w ataku, nie wspominając o Giannisie Papanikoloau czy choćby Marcinie Cebuli - Raków miał dziś kilka problemów kadrowych, ale nadal był faworytem meczu, co na boisku długo nie znalazło potwierdzenia.
Lepsze wrażenie sprawił bowiem Piast. Na przerwę zespół Waldemara Fornalika (450. mecz w ekstraklasie w roli trenera) powinien był schodzić z zaliczką. Z linii bramkowej piłkę po uderzeniu Alberto Torila zdołał jednak wybić Fran Tudor.
Mecz był twardy. Już po sekundach doszło do zderzenia głowami wspomnianego Torila z Jakubem Arakiem, któremu z nosa pociekła krew. Generalnie warunki do gry były ekstremalne. Na zmrożonej murawie, przy trzech stopniach poniżej zera i we mgle piłka co rusz płatała figle. - Ślizga się - mówili zgodnie piłkarze w przerwie meczu.
W drugiej połowie Piasta zatrzymał Vladan Kovacević, broniąc dwie groźne próby Torila. Pod drugą bramką czujność zachował Frantisek Plach, kiedy przeniósł piłkę nad poprzeczką. Ale o wszystkim zadecydowała ostatnia akcja, w której bramkarz Piasta zaliczył akurat katastrofalną interwencję...
Raków pokazał charakter, zdobywając bramkę w 94 minucie, czyli sekundy po ostatniej z doliczonych. Z bliska akcję wykończył Mateusz Wdowiak. Tym samym Piast został pokonany dwukrotnie (w Gliwicach było 3:2).
Piłkarz meczu: Mateusz Wdowiak
Atrakcyjność meczu: 4/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?