- Miło będzie pojechać do Rzeszowa i zagrać w hali na Podpromiu, bo w pierwszej rundzie fazy zasadniczej z powodu kontuzji się nie udało – mówi atakujący Zaksy Dawid Konarski, który przed rokiem w barwach Resovii Rzeszów wywalczył tytuł mistrza Polski.
Po sezonie skorzystał on z oferty Zaksy i razem z kędzierzyńską drużyną znów zagra w najważniejszych meczach.
- Dla mnie to fantastyczny scenariusz – przyznaje Konarski. - Po raz kolejny zagram w finale, w dodatku przeciwko mojej byłej drużynie. Cieszę się, że gram teraz w drużynie z Kędzierzyna-Koźla, z którą wyśrubowaliśmy bardzo dobry wynik rundy zasadniczej. Dorobek 69 punktów i 19 zwycięstw bez straty seta trudno będzie pobić. Jednak teraz to schodzi na drugi plan, bo w finale nie ma znaczenia. Możemy przegrać trzy mecze i zająć drugie miejsce, mając mniej porażek w sezonie niż Resovia. Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Z optymizmem czekamy na finał i będziemy gotowi do walki.
O ile ZAKSA już od 19 marca była pewna udziału w nim, o tyle korespondencyjny pojedynek między Resovią a Skrą Bełchatów trwał do ostatniej kolejki. W lepszej sytuacji była Skra. Wystarczyło, by u siebie nie straciła seta z BBTS-em Bielsko-Biała. Przegrała jednak pierwszą partię i drzwi do finału zostały zatrzaśnięte. W tabeli Resovia – choć doznała więcej porażek od Skry - przy równej liczbie punktów zdystansowała bełchatowian lepszym stosunkiem setów. Skrze zabrakło jednego seta!
- Rywale do końca trzymali nas w napięciu, ale dobrze, że wszystko rozegrało się sportowo – dodał środkowy Zaksy Łukasz Wiśniewski. - Zagramy z Resovią i to nie my będziemy faworytem. Zespół z Rzeszowa jest mistrzem Polski, a poza tym w ostatnich sezonach mamy ujemny bilans walki w play offach z Resovią. Dwa lata temu w półfinale wygrywaliśmy 2-0 w meczach i w trzecim spotkaniu 2:0 w setach. Wystarczyło postawić kropkę nad „i”, a tymczasem wszystko się odwróciło i to Resovia cieszyła się z awansu do finału. To nie był pierwszy tak przegrany play off z tym zespołem. Mam nadzieję, że w tym roku to odczarujemy.
Mistrzostwo Polski zdobędzie drużyna, która wygra trzy mecze. Pierwsze dwa rozegrane zostaną w hali Azoty 21 i 22 kwietnia. Obie ekipy będą się do nich sposobić w inny sposób. Resovię w najbliższy weekend czeka turniej finałowy Ligi Mistrzów w Krakowie, po którym rzeszowianie będą mieli trzy dni przerwy do pierwszego finału mistrzostw kraju. ZAKSA z kolei będzie wyłącznie trenować.
- Sukces w Final Four może dać Resovii dodatkowego pozytywnego kopa – analizuje prezes kędzierzyńskiego klubu Sebastian Świderski. - My się skupiamy na własnych przygotowaniach. Przed nami być może nawet pięć trudnych meczów w ciągu dziesięciu dniu. Musimy być zdrowi i mocni.
- Jesteśmy po okresie cięższej pracy i w meczu z ekipą z Olsztyna nie było jeszcze super świeżości, ale nie na to spotkanie mieliśmy być przygotowani w stu procentach – mówił po niedzielnym starciu z AZS-em Piotr Pietrzak, trener przygotowania fizycznego w Zaksie. - Mieliśmy zagrać z głową i wygrać.
Ostatni mecz rundy zasadniczej z trybun oglądali Grzegorz Bociek i Sam Deroo, ale to nie powinno niepokoić kibiców.
- Grzesiek miał trochę problemów z plecami, powoli wraca do treningów i w ostatnim tygodniu będziemy mocno pracowali, żeby na finał był z drużyną - wyjaśnił Pietrzak. - Sam miał bardzo drobny uraz i dostał dzień wolnego. Mamy zaplanowany czas pracy do samych finałów, nie przewidujemy gier sparingowych i będziemy się skupiali na poprawie elementów techniczno-taktycznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?