Po efektownym zwycięstwie w Tychach trener Mirosław Smyła podkreślił, że jego piłkarze muszą twardo stąpać po ziemi, bo porażki i trudne momenty jeszcze im się przytrafią. Nawet on jednak pewnie nie spodziewał się, że nastąpi to już trzy dni później. Osłabieni m.in. brakiem kontuzjowanych Michała Janoty i Iwajło Markowa Górale zaprezentowali się przed własną publicznością bardzo słabo i zasłużenie przegrali z konsekwentnie grającą Skrą.
Zwłaszcza absencja Janoty wsypała piasek w dobrze naoliwioną maszynę, która ostatnio zagwarantowała Podbeskidziu trzy zwycięstwa z rzędu. Przy zachowawczej, defensywnej grze częstochowian gospodarzom brakowało wizji i przyspieszenia w rozgrywaniu piłki. To przełożyło się na niewielką liczbę okazji na gola – w pierwszej połowie bramce Skry zagroził tylko Kamil Biliński, który po podaniu Joana Romana świetnie obrócił się z piłką w polu karnym, ale trafił wprost w dobrze interweniującego Jakuba Bursztyna.
Skra w Bielsku-Białej skoncentrowała się na odbiorach piłki na własnej połowie i szukaniu szczęścia po kontratakach. Goście byli w swojej taktyce skuteczni – nie dopuszczali Górali do groźnych sytuacji i przed przerwą stworzyli sobie dwie niezłe szanse na gola. Były piłkarz bielszczan Damian Hilbrycht z bliskiej odległości trafił jednak w boczną siatkę, a Kamil Lukoszek zbyt długo prowadził piłkę w polu karnym Górali i jego szarżę zdołał powstrzymać Julio Rodriguez.
Trener Smyła już po godzinie gry zdecydował się zdjąć z boiska powolnego Dawida Polkowskiego i niedokładnego Krzysztofa Drzazgę, ale obraz meczu się nie zmienił – Podbeskidzie nieporadnie biło głową w mur, a Skra umiejętnie się broniła. I była bliższa zdobycia bramki - pierwszym sygnałem ostrzegawczym była okazja Jakuba Sangowskiego, który po błędzie Rodrigueza przegrał pojedynek jeden na jeden z Matveiem Igonenem.
Rezerwowy Skry zrehabilitował się jednak kilka minut później, gdy grający niepewnie od początku spotkania Daniel Mikołajewski sfaulował go w polu karnym. Jedenastki nie zmarnował kapitan Adam Mesjasz i sensacja pod Klimczokiem stała się faktem. Podopieczni Jakuba Dziółki zostali nagrodzeni za wytrwałość i skuteczną realizację taktycznych założeń, a Górale skarceni za zbyt wolną i mało pomysłową grę.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Skra Częstochowa 0:1
Adam Mesjasz 88' (k.)
Podbeskidzie: Matvei Igonen - Bartosz Bernard (70' Yiğit Emre Çeltik), Daniel Mikołajewski, Julio Rodríguez, Jeppe Simonsen - Krzysztof Drzazga (61' Maksymilian Sitek), Tomasz Jodłowiec, Dawid Polkowski (60' Marcel Misztal), Joan Román, Titas Milašius - Kamil Biliński.
Skra: Jakub Bursztyn - Rafał Brusiło, Szymon Szymański, Adam Mesjasz, Beniamin Czajka, Kamil Lukoszek (83' Łukasz Winiarczyk) - Przemysław Sajdak (68' Bartłomiej Babiarz), Bartosz Baranowicz (75' Szymon Michalski), Adam Olejnik, Damian Hilbrycht (67' Piotr Pyrdoł) - Filip Kozłowski (83' Jakub Sangowski).
Żółte kartki: Misztal - Olejnik, Brusiło
Sędziował: Piotr Urban (Warszawa)
Widzów: 3815
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?